1

10 rzeczy które musisz wiedzieć o Amsterdamie

Ach Amsterdam, miasto-mój dom, miasto które uwielbiam i do którego ciągle chcę wracać. Oto kilka rzeczy o których chcesz wiedzieć przed przyjazdem!

Noclegi w centrum Amsterdamu potrafią być koszmarnie drogie, więc dobrym rozwiązaniem jest szukanie zakwaterowania daleko poza centrum i dojeżdżanie :)

Szukaj najtańszych hoteli w AMSTERDAMIE!



1. Rowery rządzą miastem

Dużo się słyszy o tym, że Amsterdam to miasto rowerów, ale dopiero po przyjeździe tutaj wiadomo co to znaczy – w mieście jest prawie milion rowerów! To nie tylko przyjemna rekreacja i środek transportu, to nieodłączny element życia Holendrów, którzy czasem nie posiadają samochodu, ale rower kupią na pewno. Rowerzyści mają tutaj pierwszeństwo nad pieszymi i autami (o czym z radością Ci przypomną jak tylko postawisz stopę na ich ścieżce), osobne pasy w każdą stronę, a na każdym kroku zauważysz przypięte pojazdy.

Dlatego jednoślady są bez wątpienia najlepszym sposobem poruszania się po mieście i jeśli się wybierasz do Amsterdamu nawet nie myśl o wynajmowaniu samochodu: wiele ulic jest jednokierunkowych, opłaty parkingowe bardzo wysokie i generalnie jazda samochodem nie jest mile widziana. Wynajem rowerów w Amsterdamie potrafi nieźle uderzyć po kieszeni, ale to naprawdę najlepszy środek transportu.


2. Wszyscy mówią po angielsku

Generalnie możesz założyć, że każdy będzie mówił po angielsku. Mimo tego że oficjalnym językiem jest niderlandzki, po angielsku umie się płynnie porozumiewać ponad 90% osób, od dzieci do zupełnie starszych. Holendrzy płynnie przechodzą na ten język i nie mają oporów aby nim mówić, co daje wielki komfort odwiedzającym. Najprawdopodobniej szybko rozpoznają w Tobie turystę i zaczną rozmowę właśnie po angielsku.


3. Kanały, wszędzie kanały…

W Amsterdamie życie kręci się wokół kanałów (jest ich aż 165) i szybko zauważysz, że zwiedzanie tego miasta to nieustanne przechodzenie przez mosty. Kanały mają zazwyczaj koło 2-3 metrów głębokości, ale lepiej w nich nie pływać bo spadają do nich odpadki z całego miasta, w tym kilkanaście tysięcy rowerów rocznie. Władze miasta dbają jednak coraz bardziej o czystość i pewnie zauważysz łódki wyławiające śmieci z wody.

Przez położenie na wodzie Amsterdam jest często nazywany „Wenecją północy„, chociaż w przeciwieństwie do włoskiego miasta, nie buduje się tutaj zazwyczaj domów bezpośrednio nad kanałami tylko pozostawia miejsce na szeroką drogę i chodnik. Strasznie popularnym sposobem spędzania czasu w lecie jest, oczywiście, pływanie łódką po kanałach. Mam wrażenie, że każda rodzina w Amsterdamie posiada co najmniej jedną łódź, tyle ich potrafi być na kanałach.


4. Mieszkanie na łodzi to nie styl życia

Wiedziałam, że tutaj ludzie żyją w barkach na wodzie, ale zawsze mi się wydawało że to bardziej domki letniskowe. A tu po prostu odbywa się zwyczajne „wyrywanie lądu”, barki są dosłownie przy każdym kanale i widać że większość ludzi mieszka tam na stałe. Nie są to nawet jakieś łajby, domki są w pełni wyposażone, podpięte do kanalizacji (wprawdzie od niedawna, ale podpięte!), mają telewizory, internet, ogrzewanie. Są mieszkaniami jednopokojowymi lub dość dużymi domami, płacą „czynsz” – a przy tym cały czas są na wodzie. Piękne i niesamowite.

5. Miasto diamentów

Mało znany fakt: Amsterdam ma 400-letnią tradycję szlifowania diamentów i do tej pory jest najważniejszym miastem dla biznesu kamieni szlachetnych. Jest tu nawet muzeum diamentów, chociaż mi się wydaje, że to jest bardziej sklep niż muzeum. Wiele warsztatów złotników i szlifierzy można zwiedzać i przy okazji podziwiać rzemieślników przy pracy, więcej informacji tutaj.

6. Holandia jest pomarańczowa! A król to już w ogóle…

Kolor pomarańczowy pozostaje główną barwą holenderskich drużyn sportowych oraz rodziny królewskiej, co szczególnie widać podczas corocznego Dnia Króla (Konigsdag, tak naprawdę jest to prawdziwy dzień urodzin aktualnego króla). Czemu akurat pomarańczowy? Są różne teorie, ale do mnie najbardziej przemawia ta, która łączy kolor z nazwą holenderskiej rodziny królewskiej, czyli Oranje-Nassau. Zarówno nazwa, jak i herb rodziny wskazują na pomarańcz.

 

7. Ech, to jedzonko

Byłam szczerze tym zaskoczona, ale przysięgam: każda knajpa w której byłam w Amsterdamie podawała po prostu przepyszne jedzenie. Tradycyjne jedzenie holenderskie jest dość podobne do polskiego i ma całkiem sporo tłuszczu, ale dzięki ilości imigrantów w Amsterdamie można spróbować świetnych dań z całego świata. Zresztą, co się będę powtarzać, tu tyle o tym napisałam.


8. Stolica hipsterstwa

Nie Berlin, Londyn czy Nowy Jork, królem hipsterstwa jest Amsterdam. Takiego nagromadzenia dizajnerskich sklepików nie ma chyba nigdzie na świecie. To śliczne i bardzo gustowne miejsca gdzie można pooglądać ubrania młodych projektantów, kupić ładną ozdobę do domu, poprzeglądać album lub po prostu napić się kawy, bo wiele z nich jest też połączona z kawiarnią.

Są też sklepiki z notesami (tzw. niebo), naturalnymi kosmetykami, świeczkami, ręcznie robionymi zabawkami i ubrankami dla dzieci, przepyszną czekoladą itd. Super, że te rzeczy są najczęściej wytwarzane w Holandii (jeśli masz wątpliwości, zapytaj sprzedawcę) i możesz w ten sposób wesprzeć lokalny biznes i mieć śliczną pamiątkę. Najbardziej polecam sklepy Hutspot oraz ulicę Haarlemmerstraat (to drugie miejsce jest też fajnie odwiedzić wieczorem, jest tam mnóstwo barów).



9. Amsterdam jest bardzo bezpieczny

Nawet pomimo coffeeshopów i dzielnicy czerwonych latarni, Amsterdam jest drugim po Sztokholmie najbezpieczniejszym miastem Europy i co roku zajmuje bardzo wysokie miejsce w rankingach najlepszych miast do życia. Bezpieczna jest również infrastruktura i dzięki wypieraniu samochodów z miasta i promowaniu ruchu rowerowego, zmniejszyła się drastycznie liczba wypadków i poprawiła jakość powietrza.

Czy to widać na codzień? Wydaje mi się, że tak! Mieszkania na parterze rzadko mają kraty w oknach lub nawet zasłony, a niektóre uliczki zdają się być dla mieszkańców przedłużeniem mieszkania, bo wystawiają tam swoje przedmioty i dekorują ściany. Muszę się przyznać, że nie wiem jak jest na obrzeżach miasta, ale w centrum ludzie czują się dobrze.

Oczywiście nie oznacza to że trzeba całkowicie uśpić swoją czujność, bo jak w każdym mieście turystycznym są tutaj kieszonkowcy i sprzedawcy twardych narkotyków. Zwłaszcza turyści są narażeni, więc nie usypiaj proszę czujności, chociaż w Amsterdamie jest wiele miejsc w których można się rozluźnić :)


10. Duża wioska

„Amsterdam is just a big village” powiedział do nas gospodarz AirBnb przekazując klucze do mieszkania. On spędził tutaj swoje całe życie, a ja po kilku dniach wiem chyba co miał na myśli. Życie nad kanałami jest spokojne i beztroskie, ludzie powoli jeżdżą na rowerach i zajmują swoimi sprawami, sąsiedzi znają się nawzajem i pozdrawiają. Bardzo łatwo jest nawiązać tu kontakt bo ludzie są otwarci i nie wykorzystują turystów tak jak w innych miastach.

Już nie mogę się doczekać powrotu!


Szukaj najtańszych hoteli w AMSTERDAMIE!

KategorieHolandia
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Hej, fajny wpis, nie wiedziałem, że Amsterdam jest tak bezpieczny. Chyba chodzi tylko o ścisłe centrum, bo kilku dzielnic tj. Bijlmer czy rejony Mercatorplein bym turystom nie polecał. A w szczególności turystkom. Bardzo Ci zazdroszczę, że tam pobędziesz. A’dam to bombowe miasto. Baw się dobrze:) Dla urozmaicenia polecam koncert w Bimhuis, wycieczkę do Utrechtu, na pewno muzeum Van Gogha no i prawdziwy kebab przy van woustraat:) A propos Big Village, to cała Holandia jest taka nie tylko jej stolica

    1. Aleksandra says:

      Bijlmer to chyba straszny koniec świata jest, wiadomo że tam nie jest jakoś super ale mieszkam niedaleko Mercatorplein i nic dziwnego tam nie przyuważyłam. Chodzi Ci o emigrantów może, skoro nie polecasz turystkom? Generalnie gdziekolwiek tu nie idę zawsze jest wszystko w porządku, ale wiadomo że wszędzie może się coś zdarzyć (miesiąc temu okradli mnie w Wiedniu).

      1. Czytałem Twojego posta z Wiednia. Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że ogarnęłaś sytuacje i już wszystko dobrze. Mieszkałem kiedyś dosłownie przy Mercatorplein. Widziałem różne nieprzyjemne rzeczy, przede wszystkim napady. Mój kumpel który też tam mieszkał był świadkiem(stał w oknie) jak jego żona próbując dostać się do domu została napadnięta i grożono jej bronią. Pomimo tego i tak w Amsterdamie czuję się zdecydowanie bezpieczniej niż w Polsce. Tak jak mówisz takie rzeczy mogą zdarzyć się wszędzie, pewnie też na naszym podwórku tylko nie chcemy tego widzieć. Sorry za poruszenie takiego trochę nieprzyjemnego wątku;)Pzdr

        1. Aleksandra says:

          Trochę mnie wystraszyłeś tym napadem bo mieszkam nie aż tak daleko Mercatorplein… Wcale się jednak nie czuję niebezpiecznie a czasem chodzę po okolicy wieczorem, nie widziałam nawet żadnych „podejrzanych typów” itd. Ech, cóż, wszędzie i zawsze trzeba uważać, koniec kropka ;)

  2. Do Amsterdamu wybieram się od dobrych dwóch, może nawet trzech lat i wciąż wpadają inne kierunki, ale Twój wpis zapisuję, a Amsterdam dodaję do listy do zrealizowania w 2016 :) Bardzo bym chciała zobaczyć te domy na barkach :)

  3. Marysia says:

    tak „na szybko” jedna uwaga:
    Wpis super, ale akapit dot. osob oferujących usługi seksualne jest nierzetelny i mylnie pomieszany ze streczycielstwem i handlem ludzmi – które są „bardzo nie-ok”. W Holandii osoby siwdczace uslugi seksualne mają sprawnie działające związki zawodowe – siedziba jednegoz nich jest z resztą niedaleko Oude Kerk’u i ścisłe regulacje elimininują możliwość werbowania kobiet nieświadomych podejmowanego zajecia. to raz. a dwa praca ta nie dla każdego i w zasadzie dla wiekszosci kobiet tam pracyjacych nie jest niczym ponizajacym a jest praca jak kazda inna. polecam wybrac sie z reszta na UvA, gdzie dostep do badan na ww. jest bardzo latwy i pomoze w balaniu mitow i niedopowiedzien opartych na konserwatywnym/tradyjnym (?) podejsciu do ww. profesji. pozdrawiam.

  4. polecanka wprawdze sprzed dwóch lat, ale mam nadzieję, że aktualna:
    koniecznie idźcie do biblioteki miejskiej (nie tylko dlatego, że z tego co pamiętam na górze jest taras widokowy)
    i koniecznie popłyńcie promem do NDSM.
    i centrum architektury było fajne.
    i budynek EYE.
    kurczę, amsterdam był super jak teraz sobie to wszystko przypomnę.

    1. Aleksandra says:

      ooo dzięki, wszędzie pójdę, jeszcze mam dużo czasu :) Generalnie Amsterdam trochę słaby do zdjęć (ile można robić kanały i walące się kamienice), ale tak do życia zupełnie najlepszy.
      A w tym NDSM co się robi? Są knajpy czy muzeum czy tylko jak koncert to jest fajnie?

      1. na pewno są knajpy. na pewno można sie poszwędać jeśli lubisz przemysłowe i ceglane klimaty. natomiast najlepsza była taka wielka hala produkcyjna, w które zrobione skate park + dużo hispterskich sklepów/warsztatów? jak my byliśmy to akurat były już pozamykane. plus, trafiliśmy na ludzi, którzy wyglądali jakby żyli w porzuconych tam autobusach, robili sobie grilla, wszyscy uśmiechnięci. urzekła nas ta atmosfera ;) ale zastrzegam, tak było dwa lata temu, a takie miejsca szybko się zmieniają – chociaż myślę że tylko na plus, sądzę że ndsm raczej się rozwinęło niż zwinęło od tego czasu.

  5. lila says:

    ….że niby mieszkańcy jeżdżą spokojnie na rowerach? To jest czyste szaleństwo, pędzą jak szaleni, dzwoniąc i pokrzykując na tych co wejdą na ścieżkę rowerową. Trzeba sie mieć na baczności, bo rowerzyści maja pierwszeństwo przed pieszymi. Ale klimacik jest….

  6. Marcin_BWZ says:

    No i trafiłem na artykuł, który dotyczy mnie chyba najbardziej. To nie tylko Amsterdam tak wygląda, cała Holandia jest posiana rowerami.
    Co do angielskiego to fakt, że mówią bardzo dobrze i nie sprawia to im najmniejszego problemu. Czytałem nawet gdzieś, że władają nim najlepiej na świecie spośród krajów, które nie były koloniami i język angielski nie jest w nich językiem urzędowym.
    Mieszkanie na łodziach to także forma wykorzystywania wolnej przestrzeni. Holandia jest najgęściej zaludnionym krajem Europy. W Holandii mieszka 18 milionów ludzi, w Polsce niespełna 40, tylko że Holandia jest naście razy mniejsza :)
    Coś takiego jak tradycyjne jedzenie Holendrów praktycznie nie istnieje. Ich główne danie to gniecione ziemniaki z jakimiś gotowanymi warzywami. Najlepszą są chyba malutkie naleśniczki poffertjes serwowane z syropem klonowym. Mnie akurat najbardziej smakowały tamtejsze słodycze… szczególnie Stroopwafel.
    Szczerze to dużo bardziej wole inne holenderskie miasteczka, które skrupulatnie eksploruję. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do mnie na Blog Wart Zachodu ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.