Trzy lata temu na lotnisko w Edynburgu przyleciała dziewczyna z wielką walizką i planami, by w Szkocji zostać na stałe. Miesiąc wcześniej była w Singapurze i w walizce nie miała nawet ciepłej kurtki na mokrą szkocką zimę. Oczami wyobraźni widzę tę dziewczynę, jak niepewnie ciągnie ze sobą cały swój dobytek i nie mogę uwierzyć, że to ja. Mam wrażenie, że mam z nią tak mało wspólnego… nawet mimo tego, że dalej noszę jej koszulki i spodnie.
Miałam wtedy mnóstwo wątpliwości, mnóstwo pytań i zmartwień. Bardzo bałam się osiedlać w Szkocji i co chwilę powtarzałam sobie “zawsze mogę zmienić zdanie”. Miałam tę myśl w głowie przez wiele miesięcy, ale w tej chwili cieszę się, że w końcu zdania nie zmieniłam. Także dziś trochę o tym.
Czuję dużą potrzebę by napisać na początku, że moje doświadczenie przeprowadzki do Szkocji było kompletnie różne, niż doświadczenie większości Polaków w Wielkiej Brytanii. Nie przyjechałam tutaj ani studiować, ani w celach zarobkowych. Te motywacje w ogóle nie miały dla nas znaczenia bo już wtedy wspólnie z mężem mieliśmy prace zdalne i mogliśmy mieszkać w dowolnym miejscu na świecie (co zresztą przed przeprowadzką robiliśmy). Mój mąż za to studiował w Aberdeen. Po studiach przeniósł się do Edynburga, gdzie go odwiedzałam (“starsi” Czytelnicy może pamiętają!) – znaliśmy więc to miejsce od środka i naturalnie przychodziło nam do głowy gdy myśleliśmy o miejscu na stałe.
Po wielu podróżach zdecydowaliśmy się więc wrócić właśnie tutaj. Szkocja była moim (naszym) wyborem. Po “przetestowaniu” różnych miejsc na świecie zdecydowaliśmy się na Edynburg, choć ja dalej jestem przekonana, że kiedyś jeszcze przeniosę się do Japonii. W każdym razie myślę, że mam nieco nietypową perspektywę na Szkocję ale mam też nadzieję, że ta perspektywa przyda się każdemu.
Edynburg – czy warto?
Muszę przyznać, że po wcześniejszych wizytach w Edynburgu miałam mieszane uczucia: z jednej strony fajne miasto, z drugiej zimno i dołująco. Teraz jednak więcej doświadczenia i mogę z większą pewnością określić, jak jest.
No i jednak mi się podoba! Edynburg ma dla mnie idealną wielkość: nie jest ogromny jak Londyn, i nie jest też dziurą na końcu świata. Taki w sam raz dla mnie.
Uwielbiam architekturę Edynburga i to, że wszystko jest takie… estetyczne. Mamy zamek na wielkiej górze w samym centrum, praktycznie nie ma blokowisk i wszystkie budynki mają mniej-więcej tę samą wysokość i kolory. Niektórym się to nie podoba, mnie zachwyca ta prostota i schludność.
W Edynburgu jest dużo kawiarni i restauracji, sporo atrakcji turystycznych (w wielu z nich nawet jeszcze nie byłam). Jest blisko do morza i ładnych plaż, blisko do wzgórz i ładnych tras widokowych. W Edynburgu spodoba się osobom ceniącym historię, ale też spokój.
Z drugiej strony, moim zdaniem poza letnim festiwalem w tym mieście mało się dzieje. Gdy przeglądam kalendarz kulturalny to mam wrażenie, że wszystko dzieje się w Glasgow – koncerty, przedstawienia, wystawy. Generalnie Glasgow zdaje mi się bardziej dynamiczne i młodzieżowe, nie mogę też przeboleć, że mają tam fajniejsze sklepy i większą dzielnicę azjatycką (uwielbiam). Z drugiej strony, w Glasgow jest więcej “biedniejszych” oraz opuszczonych dzielnic.
Szkocka wieś
Aktualnie nie mieszkam już nawet w Edynburgu tylko na wsi, pół godziny od miasta. Jestem w East Lothian, na południowy wschód od Edynburga. Jestem zachwycona! Jest idealnie.
Chyba jedyny problem to dojazd: by mieszkać na wsi, trzeba mieć auto.
Pogoda – da się przeżyć?
Hmmm… Hm!
Da się przeżyć pogodę, gdy się już do niej przyzwyczai i wie się, czego od niej oczekiwać. Po trzech latach wiem doskonale co mogę, a czego nie mogę ubrać, przyzwyczaiłam się też do zimna i wiatru.
Są momenty, kiedy w Szkocji jest okropnie: zimno, wieje, pada. Jest to bolesne zwłaszcza latem – mam wrażenie, że prawie każdy sierpień jest beznadziejny. Są też momenty, kiedy jest super – polecam przede wszystkim wiosnę. Różnice pogodowe między porami roku są dużo mniejsze, niż w Polsce i choć na początku jest przykro za chłodne lato, to potem bardzo się docenia łagodne zimy i wiecznie zieloną trawę.
To może się zdać oczywiste ale dla porządku wspomnę, że są ogromne różnice pogodowe między miejscowościami nad morzem i bardziej w głąb lądu, oraz między wschodnim i zachodnim wybrzeżem (na Zachodzie dużo bardziej leje). Z kolei w moim zakątku East Lothian mamy taki mikroklimat, że często gdy w Edynburgu jest deszcz, my mamy słońce.
Najtrudniej, zwłaszcza zimą, jest ze szkocką szarością. Gdy dzień trwa zaledwie kilka godzin a niebo jest pokryte grubą warstwą chmur, to jedyne o czym marzę to zapadnięcie w sen zimowy. Albo wyjechanie stąd jak najdalej.
Słabo też wspominam ten moment, kiedy z Miłoszem mieszkaliśmy w wysokim mieszkaniu na parterze kamienicy. Było bardzo trudno je porządnie ogrzać, a promienie słońca prawie do nas nie trafiały… Strach pomyśleć jak jest w tych licznych mieszkaniach w piwnicy, miałabym tam pewnie non-stop depresję. Więc taka mini-rada: trzymajcie się z daleka od takich mieszkań.
Ceny – czy tu jest drogo?
Najbardziej rozsądna odpowiedź: “to zależy”.
Zależy, czy mieszka się w centrum miasta, czy gdzieś na obrzeżach miasta lub na wsi. Za wynajęcie domu płacę tyle, ile płaciłam za średniej wielkości i jakości mieszkanie w Edynburgu.
Zależy czy i do jakich knajp się chodzi. Lunch można kupić w Tesco, iść do Preta czy Greggs, można też znaleźć knajpkę w średniej cenie (np. zjeść ogromnego ziemniaka za 10 funtów w The Baked Potato Shop), lub iść na obiad za 50 funtów. Ale tak, trzeba wiedzieć gdzie iść z danym budżetem.
Zależy gdzie robi się zakupy: nasze rachunki z Tesco są dużo mniejsze, niż w Sainsburys (czasem mam wrażenie, że w Tesco płacimy tyle, ile zapłacilibyśmy za takie same zakupy w Polsce!)
Zależy ile i czym się jeździ, jakie się ma wymagania, w jakiej okolicy się mieszka…
Chcę też wspomnieć, że tutaj zarobki są kompletnie inne niż w Polsce, więc przeliczając wszystko na złotówki można dostać zawrotów głowy. Gdy już się jednak przyzwyczai i zarabia się w funtach, to okazuje się że tragedii nie ma.
Ile kosztuje zwiedzanie turystyczne Edynburga pisałam w poście „Ile kosztuje Edynburg„
Gburowaci Szkoci?
To, za to najbardziej cenię Szkocję i ogólnie Wielką Brytanię, to ludzie.
Od pogodnych kierowców autobusów którzy zawsze witają mnie uśmiechem, przez kochane panie w knajpkach i na recepcjach, aż po zwykłe pogawędki z ludźmi w sklepie – czuję się tu wspaniale. Ekstremalnie rzadko mam sytuacje, kiedy ktoś jest w stosunku do mnie w jakikolwiek sposób niegrzeczny. Chyba nie muszę wspominać, że mam w Polsce szok kulturowy, gdy ekspedientki się do mnie nie uśmiechają!
Na początku miałam spore problemy ze szkockim akcentem. Choć świetnie znam angielski, trudno mi było porozumieć się ze Szkotami i czułam się głupio, gdy co chwilę mówiłam „sorry can you repeat?” Myślę, że tu najlepszą radą jest się przemóc, jak najczęściej wystawiać się na spotkania ze szkotami/anglikami i dużo słuchać oraz używać języka. Oraz cały czas się uczyć – czytać książki czy oglądać filmy po angielsku.
Czy było warto?
Było warto. Jestem tak zadowolona z życia w Szkocji, że aż rzadko chce mi się wyjeżdżać (kolejny taki moment, kiedy zastanawiam się po cholerę nazwałam bloga Duże Podróże ;) )
Największe minusy jakie w tej chwili widzę, to jakość jedzenia oraz ilość śmieci. Nie mogę przeboleć, że tak dużo ludzi tutaj po prostu rzuca odpadki na chodnik czy w krzaki. A jakość jedzenia: my się zdrowo odżywiamy, natomiast bardzo dużo osób je w fast foodach, albo kupuje mrożone gotowe posiłki i chyba nie muszę nikomu mówić, że w Wielkiej Brytanii jest duży problem z otyłością.
Pomijając jednak te aspekty: jest tu piękna natura, są ciekawe miejsca, bardzo kochani ludzie. Jestem bardzo zadowolona z jakości usług oraz służb publicznych (oprócz parkingowych, grrr!). Szkocka wieś to prawdziwy raj. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś nie przeniosę się gdzie indziej, ale na razie jestem bardzo zadowolona.
Przede wszystkim jednak jest tu coś wyjątkowego, coś spokojnego, coś co sprawia że człowiek myśli “wszystko będzie dobrze”. Mój brat po odwiedzeniu mnie w zeszłym roku powiedział o Szkocji “tego się nie da opisać, to jest inny świat”. Myślę, że miał rację.
Pani Olu .Proszę sobie wyobrazić że mieszka Pani w Polsce w pięknym małym domku na wsi jest sielsko , pieknie i mogę Pani przysiąc że piekniej nie ma nigdzie na świecie
Mieszkam w Szkocji w pięknym małym domku na wsi i też jest bardzo sielsko ;)
Zauwazyliscie, ze mimo pozytywow zawsze za rogiem kryje aie jakies ale… niby fajnie przyjemnie spokojne dostatnie zycie…jednak cos jest nie tak?? Moze pogoda??
Mieszkałem w Szkocji 12 lat. I nigdy nie zaakceptowałem faktu, że w lato jest max 17 stopni ( Aberdeen). Przeprowadziłem się na południe Anglii i mam to samo co w Szkocji, a ciepło. Mogē chodzić w koszulce i szortach i nareszcie uprawiać ogródek. Jeśli komuś nie przeszkadza wieczna zima, to Szkocja jest naprawde spoko.
Polecam East Lothian, najsłoneczniejsze miejsce w Szkocji :)
Mieszkam w Szkocji 10 lat .Do centrum mam 8 min autobusem.W samym centrum jest brudno ,smietniki stoja czesto przepelnione na chodnikach, w autobusach delikatnie mowiac syf ,wracajaca mlodziez ze szkol zjada posilek ,wypija napoj i zwyczajnie odpady rzuca na podloge lub zostawia na siedzeniu.Do tego dodam ,ze w lokalach myszy to standard.15 min od centrum na obrzezach Edynburg juz nie jest tak bezpieczny.Na wsiach zgadza sie panuje zupelnie inny klimat i jezeli ktos szuka spokoju ,wyciszenia to w sam raz.
Mieszkam na polnocy Anglii w regionie North East .Mala miescowosc obok Newcastle Upon Tyne juz blisko 8 lat.
Mieszkam blisko morza, piekne ,dzikie ,plaze, wokol gory ( takie nasze Bieszczady I Mazury w jednym ), teren niemalze identyczny jak okolice gdzie mieszka Ola.
Wszystko co Ola opisala jest aktualne I na polnocy Anglii. Te tereny niczym sie nie roznia, a I ludzie dosc podobni do siebie , no moze poza akcentem ; tutaj mieszkaja Geordies , ze swoim „slangiem” I sposobem bycia.
Polska jest piekna, szczegolnie polska wies, lecz tak jak napisala Ola, sa miejsca gdzie jest rownie pieknie, nie mnie oceniac czy piekniej, ale moge zagwarantowac, ze wiele osob z Polski ktore odwiedzaja typowo angielska wies, lub Szkocje sa zdziwnieni, ze nie cale wispy wygladaja tak wiekszosc angielskich miast.
Tutaj na wsi I w malych miasteczkach jest naprawde pieknie, a Szkocja to prawdziwa perla na skale europejska.
pozdrawiam :)
Mylisz się człowieku nie widziałeś w Szkocji nie widziałeś Edynburga nie widziałeś całej Anglii więc nie mów że najpiękniej jest w Polsce Radom się że mają
Chyba nie byles w za wielu miejscach na swiecie
-osobiscie od pl cen wole widoki chile,Argentina ,szwajcarii, rpa ,turcji czy polnocnego pakistanu ,gruzji ,kirgistanu
Mieszkam na islandii tez jest pieknie od 3 lat ale jezyk, izolacja I drogie bilety stad ,brak owocow I warzyw, ciemnosc I deszcze to masakra
Plus to bezpieczenstwo,kultura pracy, baseny termalne w kazdej dzielnicy reykaviku, zorze I natura ,wycieczki na interior I trekingi to jest swietne w tym kraju ,do tego dlugi urlop 2 muesiace sprawiaja ze da sie zyc
Fajnie podsumowalas czy jestes zadowolona💁♀️Ja po 13 latach musze sie przyznam ,ze zakochalam sie w Szkocji😍🍀chociaz moj poczatek nie byl latwy i 2 lata nie moglam sie przystosowac🤔Cieplutko pozdrawiam z uroczego Oban🍀😘
Mieszkam w Szkocji i jestem z tego powodu dość smutna ,i gdyby nie to ,ze mąż lubi swoją pracę i jest doceniony ( informatyk) a mąż jest super mężem to wyjechalibyśmy już dzisiaj.
Ale za już za rok sprzedajemy mieszkanie i fiuuu …
Zimny północny wiatr nie daje o sobie zapomnieć przez cały rok, sztuczna uprzejmość, naród zchorowany , słaba służba zdrowia ,śmieci na każdym kroku.
Dobrze ,że jest dom w Polsce gdzie mam azyl i chętnie odpoczywamy .. ale Ci ludzie ,którzy wybrali Szkocję nie mając alternatywy za kilka lat bedą smutni i rozgoryczeni.
Ale żyjmy chwilą..niech twa sielanka jak najdłużej
Jagna wiesz co odpowiem Ci szczerze bo zyskałam trochę dystansu: to jak się widzi życie w Szkocji zależy od tego ile się ma kasy na koncie. Jak masz pieniądze to masz prywatną służbę zdrowia, chodzisz do świetnych restauracji, masz piękny dom, grzejesz w domu ile wlezie żeby nie było zimno, itd itp. To nie są realia większości emigrantów w Szkocji, nie tylko Polaków ale innych narodów którzy przyjeżdżają tu zarobić.
Polska to badziew bo większość Polaków to okropni ludzie. Kto chce mieć radosne życie wyjedzie zagranicę i unika Polaków.
Panie Tomku proszę uwierzyć, że to nie to samo! W Szkocji jest zwolniony czas,,, ludzie uśmiechnięci, życzliwi, pomocni, witający się ,,,, tego w całej Polsce nie ma,,, a gdzie Pan widzi na łąkach pasące się stada baranów, krów? Ja robiłam zdjęcia takich sielskich obrazków, bo nigdzie już u nas tego nie ma,,, nie ma pojedynczego rolnictwa jest przedsiębiorstwo, gdzie biedne bydło stoi z przypiętymi dojarkami w oborach,,, Marzę o takim spokojnym życiu,,, Tam jest raj!
Pamiętam,że kiedyś pisałaś o tym,że pora deszczowa w Portugalii bardzo Ci doskwierała, a potem przeniosłaś się do UK i cały czas się zastanawiałam, jak Ci się teraz żyje. Bo ja po 8 latach w Anglii mam ochotę spakować wszystko i uciekać.
I mam po uszy tych śmieci, o których piszesz. I tego mdłego,drogiego jedzenia, więc już prawie nie wychodzę do restauracji.
I chyba Szkoci są jednak inni, niż Anglicy, bo ja tutaj mam problem z nawiązaniem kontaktów. Mam kilku bliższych znajomych, a reszta wydaje się być taka sztuczna, ta ich uprzejmość na pokaz to okropność.
Ale jednak każdy jest inny. I miło wiedzieć,że Ci się dobrze żyje 😊 pozdrawiam!
Ojaaa, pamiętasz jak pisałam że mi przeszkadzał deszcz w Portugalii? Ja sama o tym zapomniałam! 😄
Generalnie dużo się u mnie pozmieniało, mieszkam w fajnym miejscu i gotuję sobie sama, więc inaczej patrzę na świat i na życie w Szkocji. Na razie bardzo mi się podoba. Natomiast zgadzam się co do Anglików i Szkotów, mam wrażenie że tutaj ludzie nic nie udają i są bardziej szczerzy. W każdym razie trzymam kciuki i mam nadzieję, że znajdziesz miejsce 100% dla siebie :)
Ja podrozowalam przez 8 lat praktycznie non stop, pracowalam w roznych krajach….od 3 lat mieszkam w Szkocji i tez na wsi, przenioslam sie tutaj ze wzgledu na mojego partnera ktory ma tu swoja firme, gardening and landscaping. Powiem szczerze ze mam mieszane uczucia, faktycznie zycie tu jest spokojne, natura jest piekna i ludzie zyczliwi chociaz ja osobiscie poznalam sie na tym ze sa falszywi. Duze miasta mnie przytlaczaja, ale zycie na wiosce sprawia ze czuje sie odizolowana od reszty swiata zwlaszcza ze nie mam prawa jazdy, a autobusy jezdza rzadko…ja uwielbiam poznawac nowych ludzi, nowe miejsca dlatego od czasu do czasu musialam wyjechac w podroz aby zachowac rownowage. Jednak odkad zaczela sie ta pandemia nie bylo takiej mozliwosci, i naprawde przezylam trudne chwile…na szczescie bylo pare slonecznych dnii i to pozwolilo cieszyc sie dniem. Ja tez odzywiam sie zdrowo, staram sie spedzac czas aktywnie, joga, spacery, uwielbiam tez gotowac… Pracuje rowniez zdalnie ale gdyby nie moj partner to wolalbym zycie w Portugalii czy Hiszpanii, w Danii..mamy zamiar sie tam przeprowadzic za 2 lata. Tamtejsza kultura duzo bardziej nam odpowiada a przed wszystkim pogoda. Tutaj kiedy konczy sie sierpien przychodzi najgorszy okres, pogoda bedzie przygnebiajaca i dopiero za kolejne pol roku bedzie mozna zobaczyc pare slonecznych dnii…nie da sie tak zyc. Czlowiek potrzebuje slonca, to jest energia, chec do zycia…. na sama mysl o zimie wpadam w zly nastroj, zwlaszcza po tak dlugim okresie izolacji…przypadkiem natrafilam na twojego bloga a w google w wyszukiwarce wpisalam: ,,mam dosyc zycia w Wielkiej Brytanii”
Przykro mi, że masz takie doświadczenia. Myślę, że jesteśmy po prostu w innej sytuacji i ja mam na przykład samochód więc nie muszę korzystać z autobusu, by dojeżdżać. Mnie osobiście przestała doskwierać tutejsza pogoda, choć pamiętam że kiedyś bardzo mnie denerwowała i odbierała radość z życia. Ale też doskonale rozumiem Twoje odczucia po miesiącach izolacji, ostatnio rozmawiałam ze znajomymi choćby z Londynu i mówili że się spotykają, chodzą do knajp, siedzą na powietrzu – i po odłożeniu telefonu zaczęłam płakać, nigdy nie byłam „imprezowa” ale teraz naprawdę potrzebuję się z kimś spotkać. Radzę sobie z tym przez „zmuszanie się” do wychodzenia, jeżdżenia, spacerów, do odkrywania miejsc w mojej okolicy, codziennego rozmawiania przez telefon z kimś znajomym, utrzymywaniem kontaktu z ludźmi. Oczywiście nie to samo, ale jest trochę łatwiej. Trzymam kciuki za Ciebie, życzę wszystkiego dobrego!
A jak wyglada sytuacja z Praca na ludzi z wyzsze wykszqtceniem?
Pozdrawiam!
ja mieszkam w Anglii 18 lat. Dziwie sie, ze ktos wybral nasze kraje kilka lat temu mogac osiasc wszedzie w Europie.
Ja sie tu wychowalem, sa rozmowy i tematy na ktore ktos po kilku latach nie jest dopiszczony na domowych spotkaniach.
Ja ostatnio slyszalem jak rodzice znajomych ( zapomnieli chyba , ze jestem z Polski bo nie mam alcentu) smiali sie ze w zyciu by Polakow domu nie sorzedali bo nie zrobili by tego sasiadom. Takze, ta szczerowsc i setdecznosc tez czasami jest troszeczke pokazowa ;)
Ja wole mentalnosc na wyspach niz w Polsce. Tez mieszkam na wsi, ale widze po zachowaniu znajomych ze jednak ludzie ktorzy przyjechali jako dorosli oprocz kilku znajomych beda juz zawsze u nas traktowani jako emigranci. (tak ogolnikowo)
Tak tu sie zgodze. Ja juz Mieszkam tu 10 lat. tez bylo super na poczatku. Niestety z roku ma rok coraz gorzej i dochodze do wniosku, ze zaczynam unikac brytyjczykow i coraz mniej im ufam. A ostatnia praca dala mi tak w kosc, ze nie wiem co juz mam robic. Mam wrazenie, ze brytyjczycy sà mili i fajni bo musza byc, bo prawo tego wymaga. W tej firmie w ktorej pracowalam ostatnio sami przed soba udaja debili, obgaduja sie i usmiechaja sie do siebie jakby wszystko bylo ok. Taka hipokryzja. Ale to trzeba popracowac z samymi brytyjczykami, w duzej firmie zeby to zobaczyc i poczuc na wlasnej skorze.
Tak tu sie zgodze. Ja mieszkam tu 10 lat. tez bylo super na poczatku. Niestety z roku na rok coraz gorzej i dochodze do wniosku, ze zaczynam unikac brytyjczykow i coraz mniej im ufam. A ostatnia praca dala mi tak w kosc, ze nie wiem co juz mam robic. Mam wrazenie, ze brytyjczycy sà mili i fajni bo musza byc, bo prawo tego wymaga. W tej firmie w ktorej pracowalam ostatnio sami przed soba udaja debili, obgaduja sie i usmiechaja sie do siebie jakby wszystko bylo ok. Taka hipokryzja. Ale to trzeba popracowac z samymi brytyjczykami, w duzej firmie zeby to zobaczyc i poczuc na wlasnej skorze.
Szkocki akcent do ewenement. Mówisz sobie o mój angielski jest spoko. Aż okazuje się, że nie jest :D
W pierwszej klasie gimnazjum pojechałam na wycieczkę do Szkocji i się zakochałam. Te widoki, architektura, ludzie i pogoda – tak jestem tą osobą, która uwielbia jesienny klimat :). W tym roku będę zdawać maturę, ale nie mam pojęcia na jakie studia iść. Chcę pracować zdalnie lub w pracy, która pozwoli mi na dalsze podróżowanie i rozwijanie siebie. Dlatego szukam zawodu, który prócz tych rzeczy, również będzie dobry dla przyszłego mieszkańca Szkocji. Czy ktoś mam może pomysł i wiedzę, na jaki kierunek iść, by nie mieć problemu znaleźć się i zarabiać w pięknej Szkocji? Z góry dziękuję za pomoc.
Ja mieszkam na granicy Niemiec oraz Holandii i faktycznie jak czasem pojawiam sie w PL, to jestem w szoku. Pani na kasie pracuje jakby za kare… zero radości z życia. Czasem się zdarzy dzień dobry i do widzenia… przykre, ale to takie polskie i prawdziwe :/
Ja tez bede sie niedlugo przeprowadzac do Szkocji. Czy moglabys Aleksanro i Dario powiedziec jakie prace zdalne wykonujecie? Mnie sie marzy wyjechac na Pitcairn Island i szukam pomyslu na zdalna prace dla mmir i mojego partnera.
Byłam w Szkocji 3 razy.,czwarty już nie bo koronowirus. W marzec kwiecień i wrzesień. Przyjaźni ludzie piękne widoki. Edynburg zwiedziłam wzdłuż i wszerz. Tylko podziwiać. W każdy dzień prawie 3 pory roku. Ale się da przezyc
To prawda, pogoda bardzo różna, ale i tak jest przyjemnie :) Pozdrawiam ze Szkocji!
Dzień dobry Pani Olu,
Nie wiem czy jeszcze zagląda Pani do komentarzy wpisu sprzed tyle miesięcy. Jeśli tak, może zdradzi Pani w którym miejscu Edynburga zrobiła Pani pierwsze zdjęcie
Circus Lane :)
mieskajac w takich krajach trzeba sie tam urodzic jest tyle pieknych krajów ze takiej pogody jak Szkocja ,Irlandia,Walia mozna dostac depresji-zycie jest tak krótkie ze trzeba je umiejetnie wykorzystac a kase mozna zarobic na całym swiecie byle by nie padało i wiało
Nie wszyscy mają takie samo zdanie :) Jest wiele osób którym nie przeszkadza pogoda na północy, gusta są różne :)
Powiem szczerze, że do Irlandii, czy Szkocji chciałam wyjechać właśnie przez pogodę! Nie lubię słońca, lata i upałów. Pogoda tam, odpowiada mi bardzo! Miejsca tak piękne, jak z bajki. Czuję, że należę do tego świata. Depresji potrafiłam dostać od lata w Polsce. Delikatność Szkocji jest idealna! M
Zgadzam sie ! Mieszkam.w Szkocji od 7 lat i mam dosc pogody. Ludzie sa ok , pogadaja ale nie pozwalaja sie zblizyc za bardzo . Trzymaja sie w swoich kregach. Customer service b dobry. Sluzba zdrowia darmowa ale jesli przyjdzie do cxegos powazniejszego to zacxynaja sie schody z powodu braku dobrych specjalistow. Jest tu troche kastowa, rowniez w prawie . Szkocja ma inne reguly niz reszta uk, zawsze chca byc inni, lepsi. Bardzo to widac teraz w czasach zarazy . Szkocja dla ludzi ktorzy uwielbiaja gory, surowe klimaty i zimny klimat. Nawet w najbardziej sloneczny dzien lodowaty wiatr wieje po plecach.
Studiuję w Szkocji od 3 lat, choć teraz przez wirusa utknęłam w Polsce u rodziców. Jako (biedny ;)) student mam zupełnie inną perspektywę niż osoby zarabiające, mieszkające „na swoim”. Szkocja jest pięknym krajem i nie mogę się doczekać aż w końcu wybiorę się z chłopakiem (również tam studiującym) na wymarzoną wyprawę West Highland Way. Na początku mieszkałam w Glasgow, później po zmianie kierunku przeniosłam się do Dundee. Teraz tęsknię za energicznym i tętniącym życiem Glasgow więc chętnie tam wracam każdego tygodnia w odwiedziny do chłopaka.
Uważam, że Szkocja ma swoje plusy i minusy, zresztą jak każde państwo. Podoba mi się mentalność ludzi. Są pomocni, uczynni, życzliwi. Życie tam jest wręcz „bezstresowe”. Zawsze gdy wracam do Polski, momentalnie uderza mnie przygnębienie, gburowatość, marazm naszego narodu… Wszyscy na ulicy czy w komunikacji jakby się patrzyli spode łba, w telewizji i mediach zawsze jakiś sajgon (w UK nie mam na szczęście dostępu do TV, przez co czuję wewnętrzny spokój). Po jakimś czasie pobytu w ojczyźnie przyzwyczajam się do wszechobecnej depresji, ale zawsze jest to dla mnie szok i skrycie tęsknię za atmosferą Szkocji.
Pogoda nie jest aż tak zła, choć przydałoby się więcej słońca (ale Polska w tej kwestii też nie jest akurat genialna ;))
Co do cen, całkowicie się zgadzam. Ja robię zakupy jeszcze taniej niż w Tesco, bo w Lidlu i nie mogę narzekać. Wydaję tyle samo, co w Polsce (bo jednak na zawsze z tyłu głowy pozostaje kalkulator na złotówki ;))
Natomiast minusem, który osobiście dyskwalifikuje Szkocję (i resztę UK) z mojej listy wymarzonych miejsc do życia na stałe, to niestety bardzo słaba jakość wykończenia domów oraz ich staromodność. Znalezienie nowego, elegancko i porządnie wykończonego domu czy bloku mieszkalnego (jakich na pęczki powstaje teraz w całej Polsce i nawet nie chodzi mi tutaj o bogatą zabudowę, tylko po prostu porządną) graniczy tu z cudem. Schludnie wykończone, nowsze mieszkanie średniej klasy pracującej w Polsce w standardach UK byłoby uznane za luksusowe. W dodatku ceny nieruchomości są w moim mniemaniu nieadekwatne do ich jakości. Brytyjczycy dobrze się czują mieszkając w starych, niemodnych, od dekad nieodnowionych domach sprzed setek lat, dla mnie niestety nie byłoby to komfortowe. Dodatkowym minusem w Szkocji jest nieporządek i brak jakiejś takiej chęci zadbania o trawnik czy wjazd przed posesją, co nie mieści mi się trochę w głowie, bo jednak my w Polsce mamy zazwyczaj chęć „prezentowania się”, uprzątania przed domami, przez co nawet skromniejsze posesje wyglądają przyjemniej dla oka.
Ach, no i brak kontaktów w łazienkach – to jest wielki minus 😅
o Szkocji powoem tyle: jest tak, że czuje sie tu dobrze, głównie jak słońce wyjdzie, a raz mam depresję, że chcę do Polski i mógłbym za te 2500 robić… no chociaż za 3599,99-.
Uwierz mi, że mieszkając w Pl dopiero dostałbyś depresji..
Ja jestem w Szkocji od 2 tygodni w Edynburgu dwie sprawy mnie tu dobijają śmieci i pogoda.
Poza tym jest super.
My sie wlasnie przymierzamy do Szkocji, aktualnie mieszkamy w Oxfordshire… ceny domow nieporownywalne i kusi nas wizja sprzedazy naszego i kupna dwoch lub moze nawet trzech domow w Szkocji za te sama cene, zycie bez kredytow, bez spiny, bez nadgodzin w pracy itp.. no i te widoki, fakt ze wszedzie jest blisko a jako bonus czasem i zorza polarna sie trafi… marzenie na wyciagniecie reki..
haha a ja właśnie zaczęłam myśleć o wyprowadzce ze Szkocji bo jest strasznie zimno :) Fajnie że zorza itd ale jednak nie daję już rady z pogodą! No ale dla każdego jest coś innego myślę i z Oxfordshire jest w miarę łatwo się przeprowadzić do Szkocji i w razie czego z powrotem :)
Szkocja jest piękna, jednak pogoda nawet w północnej części Anglii nie jest idealna, więc nie wiem czy zdecydowałabym się tam zamieszkać na dłużej.
Zgadza się, pogoda w Londynie potrafi zaskoczyć i według mnie jest znacznie lepsza niż w Szkocji, nie przeprowadziłbym się do Szkocji, artykuł bardzo ciekawy. Pozdrawiam.
Szkocja to specyficzny kraj , mieszkam tu kilkanaście lat więc trochę się przyzwyczaiłam , ale nie jest to idealne i sielskie miejsce do życia .
Ludzie gburowaci , jedynie na pokaz udają miłych . Raz ci powie ,,haja,, innym razem nic .
Halina.
Przepiekne to ostatnie zdjecie!
Wielka Brytania jest cudowna, my wraz z mezem mieszkamy w polnocnej Anglii, widoki tu to bajka, ale nic nie rowna sie ze Szkocja :)
Hej. Z mojej perspektywy wszystko wyglada inaczej. Ja mieszkam w Szkockim miescie Aberdeen od 15 lat i jestem załamana. Ludzie sa mniej mili niz na południu, klimat jest gorszy ciagle mgly i okropna wilgotnosc, plus wiadomo wiatry i wieczy deszcz. Cały rok problemy z gardlem i flegma i nawracający kaszel- lekarz mowi ze to czeste u obcokrajowcow. Wilgoć- grzyb w mieszkaniach. Znajoma sie wyprowadziła do Livingston za Edinburgh i odrazu odżyła . Mysle ze wszystko zalezy gdzie sie trafi. I tez czym sie czlowiek zajmuje. Aberdeen jest szczególnie depresyjne bo to granitowe miasto,mało tu kolorów i na ten czas to nie mamy praktycznie sklepow ani rozrywki. Oprocz barow i restauracji nie ma tutaj nic. W zwiazku iz tyle lat tutaj mieszkamy, a ja nie posiadam prawa jazdy kilka lat temu kupilismy dom w miescie i teraz nawet jakby czlowiek chcial sie przenieść to niestety to nie jest takie proste . ciezko byloby sprzedac dom i kupic nowy oraz porezygnowac z prac i dostac nowe w tm samym czasie. Wiadomo da sie to ugryzc inaczej ale przy dziecku to juz Bardziej skomplikowane. Oszczednosci zycia wsadzilismy w budowe domu na Polskiej wsi i nie moge sie doczekac kiedy juz wyjade z Aberdeen. Zgadzam sie ze Szkocja jest piekna ,zielona ,wyjatkowa ale nie kazde miejsce jest odpowiednie do zamieszkania. Północno zachodniej Szkocji nie polecam.
16 lat mieszkam w Londynie ,ale raz wybrałem się na wycieczkę do Edynburga. pamietam ja i wspominam często. TO wszystko zgadza się, mam takie same odczucia. pokochałem to miasto.nasuwa się porównanie do Krakowa, ale NIE . Kraków to metropolia, Edynburg ”można włożyć do kieszeni i miec go ze sobą””.Od razu czujesz się jak u siebie.
WITEK.
Mieszkam w Szkocji 5 lat,wcześniej mieszkałam 10 lat w Londynie,praca z ludźmi na emigracji wiele mnie nauczyła.Niestety niczego dobrego.
Wszystko co we mnie dobre porządne ,solidne wyniosłam z domu.
UK jest generalnie brudne ,szare ,obojętne ale nie miejsca są ważne tylko ludzie.Mimo ,że mamy w Polsce dom z ogrodem to mieszkamy w Szkocji ,również w swoim własnym mieszkaniu to jesteśmy szczęśliwi gdy czas pozwala pojechać do Polski i czuć się i siebie. Jestem tutaj tylko dla męża, który przjął ofertę dobrej pracy i bardzo lubi tę pracę, nigdy nie narzeka,zawsze uśmiechnięty i to jedyny powód dla którego tutaj jestem. Pracujemy ale finansowo szału nie ma. Aby kupić mieszkanie ,musieliśmy mocno zacisnąć budżet i zrezygnować z urlopów , mamy po 50 lat i niestety nie jest łatwo .
To prawda co pan muwi