N

Negatywne komentarze – co powinnam zrobić? Proszę o opinię.

Dziesięć dni temu opublikowałam bardzo ważny dla mnie wpis i wypuściłam nową wersję bloga Duże Podróże. Przy okazji publikacji nowej wersji zdecydowałam się usunąć z bloga wtyczkę Disqus do komentarzy, dzięki czemu publikowanie opinii stało się nieco łatwiejsze.

Niestety, uświadomiło mi to pewną „sytuację” na blogu i Facebooku Duże Podróże: w tym krótkiem czasie zaskakująco dużo osób napisało o mnie, o blogu i o Czytelnikach bloga bardzo negatywne opinie!

Muszę przyznać, że jest to dla mnie spore zaskoczenie. Podróże wydawały mi się tematem lekkim i niekontrowersyjnym, sam blog zawsze pisałam na luzie i unikałam „ciężkich” tematów. Nikogo nigdy nie obraziłam, wszystko robiłam sumiennie i najlepiej, jak potrafię.
Wiadomo, że takie komentarze się zdarzają i nie jestem pierwszą osobą na świecie, która przeczytała o sobie hejt. Jestem jednak zaskoczona skalą i poziomem wypowiedzi. Dlatego zwracam się do Was, Czytelników, o pomoc i pomysły.

Czytałam w Internecie bardzo dużo porad i wskazówek na temat tego, jak reagować na negatywne komentarze. Niestety, porady typu „miej grubą skórę” nie są dla mnie zbyt przydatne, bo nie wiem jakie są następne kroki do posiadania grubej skóry (tarcie skóry pumeksem? Sorry za ten „żart”…) 
Wiem też, że można blokować wszystkich „hejterów” ale zauważyłam, że to może prowadzić do uznania blogera za cenzora i osobę, która żadnych opinii nie przyjmuje. Myślę też, że może to spowodować jeszcze więcej negatywności. Nie jestem też pewna co do granicy na której kończy się opinia, a zaczyna brak szacunku do drugiej osoby.

Aktualnie czytam książkę Aruna Gandhi „The Gift”. Autor opisuje w niej filozofię pacyfizmu (choć po polsku określiłabym ją raczej jako filozofię anty-przemocy) praktykowaną przez jego dziadka, Mahatmę Gandhi. Jestem, oczywiście, bardzo zainspirowana taką filozofią i chciałabym wprowadzić ją w swoje życie, więc w ciągu ostatnich kilku dni pisałam do moich komentujących osobiste maili z prośbą, by powtórzyli swoją argumentację w sposób, który nie obraża mnie ani innych osób. Niestety, otrzymałam odpowiedzi równie agresywne, co komentarze…

Dlatego chciałam zapytać Was, Czytelników Duże Podróże, jak Waszym zdaniem sytuacje hejtu należy rozwiązywać? Gdzie jest, Waszym zdaniem, granica między wyrażaniem opinii, a hejtem? Jaka jest moja rola jako moderatora, jaka jest moja rola jako właścicielki bloga, ale też jak mam reagować jako człowiek posiadający serce, emocje i uczucia?

Chciałabym również przy okazji wziąć odpowiedzialność za tę sytuację, zwłaszcza na Facebooku. Mnie tam bardzo dawno nie było i zwyczajnie „nie pilnuję własnego podwórka”. Chcę to zmienić i nie wiem od czego zacząć, więc pomyślałam: zapytam! Być może wspólnymi siłami zdecydujemy, co możemy zrobić.

Co sądzicie? Jak Wy byście się do tego zabrali?

A może jest wśród Was osoba praktykująca filozofię Gandhiego lub tzw. Komunikację Bez Przemocy (NVC) i mogłaby mi pomóc w tej sprawie? Jestem też otwarta na takie sugestie, że to ja prowokuję agresywne zachowania – chciałabym zobaczyć, w jaki sposób. Dajcie znać, proszę!


Przy okazji chcę pozdrowić mamę i babcię, które na pewno przeczytają ten tekst i będzie im bardzo, bardzo przykro… Mamo, babciu, wszystko u mnie w porządku. Tak, pojawiają się we mnie myśli, by „zamknąć wszystko w cholerę” i pojawiają się różne inne, ale do czego miałyby one mnie prowadzić? Do poddania się? Do przyznania komuś racji? I czy poddając się negatywności sprawiam, że świat jest lepszy…? Was również proszę o opinie.

KategorieBez kategorii
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Ewa says:

    Sa ludzie ktorzy czerpia przyjemnosc ze sprawiania przykrosci innym, jak chocby ten Tomasz pod ktoryms z poprzednich postow. Naprawde przez kogos takiego zamknelabys bloga w ktorego wlozylas tyle pracy? Ja usuwam wszelkie hejterskie komentarze. Dyskusja tak, inna opinia jak najbardziej , zwrocenie mi uwagi na to ze zrobilam blad w tekscie – to jest normalne. Ale nie toleruje wrednej zlosliwosci.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Tak, czasem mam takie momenty, kiedy nie mam siły na prowadzenie bloga i czytanie tego typu wiadomości… Ale dziękuję za perspektywę, że jest tu przecież tyle mojej pracy. Większość przypadkowych odwiedzających nie ma o tym żadnego pojęcia ;)

      1. Ewa says:

        Wiem ile czasu zajmuje mi napisanie posta a moj blog nie jest ani w 1/10 tak profesjonalny jak Twoj:) dlatego szanuje wlozona w bloga pasje I prace

    2. Agnieszka says:

      Droga Aleksandro,
      pierwszy raz skontaktowałam się z Tobą w ubiegłym roku, gdy Twój blog okazał się niezwykle pomocny gdy planowałam wyjazd do Portugalii. „Byłaś ze mną” podczas całego pobytu w tym uroczym kraju. Po raz kolejny dziękuję :)
      W tym roku również zamierzam skorzystać z Twoich rad.
      Odnośnie niepochlebnych, niekulturalnych wpisów uważam, że nie warto wdawać się w polemikę z ludźmi, którzy są pewni siebie siedząc przed ekranem komputera.
      Uważam, że Twój blog jest częścią Ciebie. Zaproszeniem, do świata widzianego Twoimi oczami. To kawał bardzo dobrej roboty, którą wykonałaś chcąc dzielić się swoją pasją i jednocześnie pomagając innym. Każdy z nas jest inny, ma prawo do własnego zdania, własnych opinii, przemyśleń i dzielenia się nimi z innymi ludźmi, dlatego nie mamy prawa go obrażać za to, że ma własne zdanie. Każdy zasługuje na szacunek. Natomiast jeśli ktoś tego nie rozumie i nie potrafi respektować owego podstawowego prawa, to nie warto się nim przejmować.
      Olu, głowa do góry i rób swoje :)
      Pozdrawiam
      Agnieszka

      1. Aleksandra Bogusławska says:

        Hej Agnieszka, ogromnie dziękuję za miłe słowa i opinię! :) Wiesz, czasem tych negatywnych opinii spada naprawdę sporo i nieoczekiwanie, i wtedy jest zaskakująco trudno. Czasem się zastanawiam też gdzie jest granica usuwania komentarzy lub wdawania się w dyskusję, bo spektrum jest dość duże: od tego, że jest mi po prostu przykro, po moment kiedy ktoś mnie wyzywa. I trudno mi czasem podjąć decyzję co jest właściwą reakcją :)

      2. Bozena says:

        Witam Olu.
        Przez przypadek przeczytalam Twoj wpis o Teneryfie.
        Bardzo mi sie spodobal I napewno bedzie pomocny.
        Bardzo Ci dziekuje ze poswiecasz swoj czas zeby udzielic pomocnych porad.
        Jezeli komus to nie odpowiada to poprostu nie powinien czytac a niestosowne komentarze to poprostu niski poziom inteligencji .
        Serdecznie pozdrawiam. Bozena.

  2. Karola says:

    Skoro pisałaś, że chcesz robić wszystko po swojemu teraz, to nie pytaj, co zrobić z hejterami, tylko zrób jak uważasz ;) Jeśli nie chcesz usuwać tego, co ktoś może od razu zapostować, to wprowadź moderację komentarzy. A granicę możesz określić też na swoim poziomie, tzn. jeśli ktoś Cię bardzo urazi komentarzem, to usuwaj. Jeśli ktoś tylko powie, że coś mu się nie podoba, to każdy może mieć swoje zdanie, ale jeśli zaczną Cię wyzywać to odpowiedź jest prosta :) Wytrwałości!

    1. Kasia says:

      Przyklaskuję tej wypowiedzi. Jestem totalnie przeciwna hejtowi- zawsze można temat załatwić na lepszym poziomie. Uważam, że Twój blog to Twoje podwórko i przede wszystkim Ty powinnaś się czuć tam dobrze. Jeśli się komuś nie podoba to nie trzeba od razu wylewać wiadra pomyj- zawsze można kulturalnie komuś powiedzieć coś negatywnego, bo każdy może mieć swoje zdanie ale poziom wypowiedzi jednak powinien trzymać jakieś granice (dolne). Czysty hejt dla mnie do usuwania, natomiast negatywne konstruktywne komentarze/opinie do zostawienia

    2. ... says:

      odpwoiedź jest jeszcze prostsza trzeba mieć W Y J E B A N E bo zawsze znajdą się osoby, które będą hejtować wyzywać obrażać itp

  3. Izabela says:

    Do tej pory tylko czytałam, nigdy nie komentowałam. Więc na początku – super blog; dzięki, że go prowadzisz!

    Po drugie – wierzę, że po rozważeniu plusów i minusów podejmiesz decyzję, która będzie odpowiednia. To Twój blog i masz do tego prawo.

    I dwie myśli od strony jednego czytelnika:
    – owszem, hejterzy się udzialają. Z różnych powodów. Ale może nie warto udostępniać im platformy do szerzenia hejtu?
    – jeśli w komentarzach pojawia się hejt to ich przeglądanie zaczyna przypominać pływanie w gnojówce. Osobiście nie mam na to ochoty.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Dziękuję za opinię Izabela! :) Jakaś platforma do komentarzy jest fajna i dzięki temu na przykład Ty możesz skomentować ten post, ale masz rację, że gdy jakaś negatywna opinia się pojawi, to zaraz spływają kolejne i nie jest przyjemnie. Pozdrawiam!

      1. Izabela says:

        Dzięki za odpowiedź :) Niedokładnie się wyraziłam – platforma do komentarzy jest super. Natomiast niekasowanie hejtu jest udostępnianiem tej platformy hejterom – i co do tego nie jestem pewna.

      2. Janusz says:

        Drogą Pani. Nie umiem pani pomóc chociaż czytam pani bloga od jakiegoś czasu. Może to panią zdziwić bo niby na tym się znam . . z racji zawodu który 40 lat wykonuje. Sam czułbym się bezbronny w takiej sytuacji i co przyznaję czerpie wiedzę i inspiracje z info i komentarzy które pani otrzymuje. Proszę przyjąć moje wyrazy solidarności i życzliwości a z resztą przy wsparciu innych komentatorów sobie pani poradzi. A przyznaje że sam tak mówię o tej grubszej skórze jak pani . . Lecz to z pewnością nie jest łatwe choć przewrotne by lepiej to znosić. Czekam zatem info o selekcji komentarzy . . Chyba innego wyjścia nie ma. Pozdrawiam serdecznie. Janusz

  4. AnQa says:

    Zapytam przewrotnie…
    Blog to taki Twój wirtualny dom. Czy do swojego domu wpuszczasz osoby, które Cię obrażają?
    To Twoje miejsce i to Ty tu rządzisz! Nie daj się kobieto! 👍

  5. Monika says:

    Właściwie nigdy nie zostawiam komentarzy, ale poruszył mnie Twój apel. Czasem ciężko zrozumieć po co ten cały hejt i ile trzeba mieć wolnego czasu, żeby w ten sposób go marnować. Trzymaj się, na pewno podejmiesz właściwą decyzję . Świetny blog!

  6. Iwona says:

    Jesli masz poczucie że robisz coś dobrze i odnajdujesz się w tym świetnie sama nie potrzebne Ci osoby którym coś się nie podoba. Nie podoba się nie muszą czytać. Co innego sugestia czy obiektywna krytyka a co innego wyzywanie zazdrość wyśmiewanie. Każdy ma prawo odbierać różne rzeczy i miejsca inaczej to jest Twój blog jeśli ktoś ma inne zdanie to niech napisze swoj. Wulgaryzmy blokować na inne nie reagować. Ile ludzi tyle zdań i nie dogodzisz wszystkim.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      To prawda, wszystkim się nie dogodzi :) Mi też w sumie nie i czasem na pewno będą takie opinie, które odbiorę zbyt mocno, ale cóż, wszyscy jesteśmy ludźmi :)

  7. Bartosz says:

    Blokuj adresy e-mail hejterów, w zeszłym roku pracowałem jako wolontariusz w jednej organizacji i też się zdziwiłem, że ludzie krytykują nawet bezinteresowna pomoc innym. Hejt jest nieunikniony nawet prowadząc organizację zajmującą się pomocą a co dopiero bloga o podróżach.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Kurczę, nawet organizacja charytatywna dostaje hejty? Nie mam pojęcia do czego można się przyczepić w takiej sytuacji. No cóż…

    1. Kamil, dziękuję za podlinkowanie do mojego bloga. Są tam w sumie trzy artykułu poświęcone krytyce :)

      Aleksandra, jeśli masz ochotę to zapraszam do kontaktu wraz z przykładami takich negatywnych komentarzy, możemy wspólnie się im przyjrzeć. :)

      1. Aleksandra Bogusławska says:

        Wooow, dzięki wielkie! Podlinkujesz może 2 inne artykuły? Bardzo chętnie przeczytam i jeśli będę miała pytania, to się odezwę!

  8. Jo. says:

    Był kiedyś przepiękny blog o Krakowie i okolicach, z ciekawostkami, których trudno znaleźć w przewodnikach, pisany naprawdę świetną polszczyzną z polotem i humorem, niestety Ada nie poradziła sobie z hejtem właściwie jednej prześladowczyni i zamknęła go mimo naszych – Czytelników – próśb. Chyba nie ma jednej, uniwersalnej rady, bo „nie przejmuj się” nie działa, wiadomo, że co innego inny punkt widzenia a co innego agresja. Jednak zamknięcie bloga jest naprawdę radykalnym rozwiązaniem i właściwie zwycięstwem hejtera. Pozdrawiam ciepło.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Kurczę, rzeczywiście szkoda i bardzo smutno, gdy coś wartościowego tak po prostu znika… Ciekawa jestem jak się dziś czuje ta blogerka, która tyle serca wkładała w bloga i jak się czuje ta „prześladowczyni”.

  9. Sylwia says:

    Aleksandro, ja uwielbiam Twojego bloga. Zawsze jak planowałam podróż sprawdzałam Twoje porady. Dzięki Tobie i Twoim wskazówką odwiedziłam wiele pięknych miejsc, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Twój blog umilił mi trudny czas w moim życiu, gdy byłam w ciąży i przez dziewięć miesięcy musiałam tylko leżeć. Dziękuję Ci jeszcze raz i proszę nie przejmuj się strasznymi i zawistnymi osobami. Oni Ci zazdroszczą, bo sami nigdzie nie byli, nic widzieli i nic nie potrafią. Pozdrawiam Cię serdecznie!!!

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Dzięki Sylwia! Jejku niesamowicie fajnie jest przeczytać, że Ci umilałam czas gdy byłaś w ciąży – zupełnie zmienia mi to perspektywę patrzenia na bloga i na to, co robię :)

  10. Tatiana says:

    Kochanie, bardzo miło mi że chcesz znać moją opinię. Więc, czytając ten tekst i komentarzy innych, przypomniało mi się, że kiedy my 5-6 lat temu przeprowadziliśmy się, dumni, do naszego nowego domku, twój brat zaprosił na urodziny kolegów z nowej szkoły, z gimnazjum. Ja się starałam nie wtrącać i nie przeszkadzać zabawie. Chłopcy byli na górze i nagle słyszę jakiś hałas, potem cisza… I taki wyrazisty głos twojego brata do jednego z kolegów: Co ty robisz? Ty nie rozumiesz, że to jest mój dom?.. Syn się nie przyznał nigdy co ten kolega zrobił, ale więcej nie zobaczyłam go w naszym domku. Zgadzam się z komentarzami poprzednich osób. Nie daj się, kobieto! To twoje miejsce, twoja ciężka praca. Ty tu rządzisz! Niestety, w polskim życiu publicznym i politycznym zrobiło si CVę zbyt dużo hejtu. Ja osobiście, nie mogę z tym się pogodzić i dać na to zgodę. Wręcz uważam że z tym trzeba walczyć w każdy możliwy sposób. Więc usuwanie ” komentarzy” hejtu to zbyt łagodna kara… Ale cóż możemy więcej.

  11. Kasia says:

    Kochana!

    Jak świat światem, hejterzy zawsze byli, są i będą i jakakolwiek próba walki z nimi i ich działaniami, to prawie że syzyfowa praca. Niech sobie piszą swoje farmazony, kiedyś w końcu im się znudzi. Nie marnuj swojej energii na ludzi, którzy na to nie zasługują.
    Wiem, trochę to oczywiste, trochę sztampowe i jako osoba, której też nieraz ciężko było się z nimi zmierzyć wiem, że wszystko przychodzi z czasem. A już szczególnie ten spokój ducha :-) Rób swoje i na tym skupiaj swoją uwagę.

    PS. żart o pumeksie mnie rozbawił i śmiechnęłam sobie znad kubka kawy ;-)
    PSS. Moderator komentarzy to dobre wyjście, taka troszkę wstępna segregacja śmietnika ;)

  12. Klaudia says:

    Cześć! Od dawna znam Twojego bloga, ale wpadałam na niego okazyjnie (na przykład przed urlopem i wyjazdem do konkretnego kraju). Dzisiaj wpadłam właśnie przy takiej okazji, ale pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to nowy wygląd strony i wpis „Cześć”. To po nim zdecydowałam, że będę tu wpadać częściej (chętnie zapisałabym się na newsletter, ale nie mogę go znaleźć :c). Uważam, że to wspaniałe, że masz nowy start i chcesz robić wszystko po swojemu. Co do TEGO wpisu… To miło, że nas pytasz, ale skoro pragniesz trochę więcej siebie na blogu to może chrzań naszą opinię i zrób jak chcesz? Mimo to, jeśli nadal wolisz poznać cudze zdanie, to moje jest takie: jeżeli komentarz jest negatywny, ale poparty argumentami – zostaw go i podziękuj za opinię. Jeżeli to po prostu chamski hejt w stylu „jesteś głupia”, „ten blog jest okropny” i inne dużo gorsze teksty – usuwaj. Serio. Takie komentarze wrzucają ludzie, którzy sami niczego ze swoim życiem nie robią i po prostu zazdroszczą, że ktoś inny potrafi ruszyć głową, robić fajne rzeczy i żyć w zgodzie z samym sobą. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę, żeby wszystko Ci się szybciutko ułożyło :)

  13. Tomek says:

    A ja powiem krótko: blog w nowej odsłonie wygląda znacznie lepiej niż w poprzedniej – moim zdaniem szkoda tylko, że tło nie jest białe, zdjęcia prezentowały się znacznie lepiej w takim akompaniamencie. Czytam Cię jednak od blisko trzech lat i nie zamierzam przestac. Trzymaj się!

  14. Iwona says:

    Jestem z chłopakiem w Portugalii i twoje wskazówki bardzo nam pomogły. Nie słuchaj nikogo, pisz jak ci się podoba bo ludzi nie zmienisz. Miej przyjemność z dzielenia a jak komuś się nie podoba to niech nie czyta. Hejty to tania forma psychoterapii, łatwo wyrzucić negatywna energię bez płacenia za konsekwencje. Nic nie zmieniaj bo ile ludzi tyle opinii a ty jesteś jedna i taka masz właśnie być :)

  15. Ania says:

    Nie możesz się przejmować! Tworzysz ciekawe, wartościowe posty, dzięki Tobie wiele osób zdobyło się na podróż w nowe miejsce, a osoby, które nie wyjeżdżają mogą zobaczyć świat Twoimi oczami. Nie poddawaj się bo masz ogromne grono czytelników, którzy liczą na Ciebie i Cię doceniają. Niestety najczęściej komentują właśnie trolle a osoby uprzejme i inteligentne czytają i zostawiają lajka zamiast komentarza przez co trudniej zobaczyć, że Cię doceniają. Ale uwierz, że pozytywnych osób jest więcej. A co do trolli to trzeba trzymać krótko. Ja blokuję daną osobę i usuwam z fanpage’a czy z grupy pozostawiając pod jej komentarzem mój komentarz wyjaśniający, że osoby szerzące agresję, wypowiadające się wulgarnie etc. nie są u mnie tolerowane. Powodzenia!

  16. meme says:

    Jak to się stało że jeden z najpięknieszych blogów w polskiej blogosferze z własnej templatki wpadł w jakieś themeforestowe „coś” za $75? Nie chcę tutaj atakować, ale obecny wygląd strony w porównaniu z poprzedniczką (podejrzewam że zaprojektowaną przez Miłosza?) jest średni :( Rozumiem że stara strona była trudna w utrzymaniu bądź miała pewne ograniczenia / wymagała znacznie więcej pracy niż obecna? Mimo to – smutno, moim zdaniem zmiana na gorsze.

    1. Darek says:

      Dzisiaj trafiłem na Twój blog o Edynburgu i …. bardzo , ale to bardzo mi się podoba. Przyznam, że z chęcią przeczytam o innych ciekawych miejscach.
      Planuję zaskoczyć rodzinę jakąś ciekawą wycieczką. Informacje zamieszczone przez Ciebie napewno okażą się przydatne. Na razie wyjazd to tylko plany , ale po takich artykułach jak Twój, chciałbym od razu zobaczyć te wszystkie miejsca. Pewnie, gdy przeczytam Twoje artykuły o innych ciekawych miejscach, to w końcu pokonam swój strach przed lataniem i zabiorę rodzinę na fajną i ciekawą wyprawę w miejsce które opisywałaś.
      Trzymaj się.
      Pozdrawiam

      Darek

  17. Sebastian says:

    Witaj Olu. Napisałem do Ciebie jakiś czas temu, jeszcze przed zmianami na blogu. Widzę, że zaszły spore zmiany i z tego co wyczytałem, to w wielu aspektach. Przyznam szczerze, że nie rozumiem ludzi, którzy hejtują Twój „świat”. Moim skromnym zdaniem robiłaś i robisz wspaniałą robotę. Wnioskuję po wpisach, że jesteś wrażliwą osobą (podobnie jak Ja) i rozumiem, że mocno odbiło się to na Tobie. Moja rada to spróbuj się zdystansować do takich wpisów i komentarzy. Nikogo nie zmienisz, a już po takim wpisie wiadomo z jaką osobą masz do czynienia. Dlaczego przez czyjeś kompleksy, niedowartościowanie i co tam sobie ktoś wymyśli, masz tracić swój cenny czas. Zamiast próbować rozmawiać, wyjaśniać czy tłumaczyć takiej osobie, lepiej chyba będzie skupić się na ważniejszych sprawach (spędzić czas z najbliższymi, przygotować kolejny ciekawy wpis, zrobić kilka pięknych zdjęć, itp.) Ktoś mi kiedyś powiedział „Żyj tak, żebyś był szczęśliwy” i Tobie tego właśnie życzę. Ciesz się tym co robisz i pamiętaj, jak to mówi mój dobry przyjaciel: „Każdy problem ma rozwiązanie, a jeżeli go nie ma, to znaczy, że problemu też nie ma”. Przecież to nie ty masz kłopot z tym co napiszesz tylko osoba, która to przeczytała :).
    PS.
    W tym roku zgodnie z Twoimi wskazówkami, w Maju spędziłem wspaniały tydzień w Toskanii (dokładnie rejon Val d’Orcia – raj na Ziemi). No i dotarłem (własnym samochodem) do Sardynii (oczywiście razem z Twoim Przewodnikiem). Więc dziękuje Ci za cenne wskazówki, które sprawiają, że mogę być w miejscach, o których jeszcze kilka lat temu nawet nie marzyłem. Trzymaj się ciepło i czerp z życia wszystko co najlepsze.

  18. Wiola says:

    Bardzo poruszyl mnie twoj post.
    Hejt jest wszedzie, powod nie jest wazny. Najczesciej hejtuja ludzie ktorzy sa nieszczesliwi i chca choc przez chwile poczuc sie wazni. Nie prowadze bliga ale i tak sie spotykam z takimi negatywnymi komentarzami przy naprawde niewinnych tematach jak na przyklad pomoc w znalezieniu dobrego domu dla malych kotow. Ktos prosil o pomoc a wylala sie fala nienawisci.
    Mysle ze dobrze jest powiedziec, rozumiem ze chcesz byc wazny, ale nie musisz mnie atakowac ani krytykowac by byc wazny.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Muszę przyznać, że czasem rzeczywiście nie mam pojęcia o co chodzi niektórym ludziom i czego się czepiają… No cóż, bardzo szkoda że tak jest, ale trzeba działać dalej :)

  19. Marek says:

    Właśnie przeglądam Twojego bloga pod katem wyjazdu do Lizbony.
    Oczywiście opisy porównuje z innymi podobnymi blogami.

    Krótkie podsumowanie – wielkie dzięki i wyrazy uznania za … całość,
    a idioci którzy nie potrafią docenić co robisz zawsze się znajdą.
    WYTRWAŁOŚCI !!!

  20. Ania says:

    Musisz wyznaczać granice, ktoś ładnie napisał, że Twój blog jest jak wirtualny dom, nie musisz wpuszczać wszystkich. I Dystans, dystans i tyle. Pozdrawiam ciepło.

  21. Klaudia says:

    Hej, Twój blog był jednym, z którego czerpałam inspirację do zaczęcia mojego własnego.
    Granicę hejtu powinnaś wyznaczyć Ty sama. Jeżeli czujesz, że wkrada się negatywna atmosfera, obrażanie lub cokolwiek przez co czujesz się źle, to nie pozwalaj na to. Ciężko pracujesz, aby blog był wysokiej jakości. Nie daj komuś poczuć przyjemności z napisania niemiłego komentarza. Według mnie usuwanie takich komentarzy jest ok, jeżeli wywołują negatywne emocje. Rób swoje i nie przejmuj się!
    Przy okazji, super by było podzielić się też moim blogiem :)
    http://meetwithoutmeat.pl/

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Wooow, dziękuję ogromnie za piękne słowa i cieszę się, że byłam jakąś inspiracją :) Pozdrawiam ciepło!

  22. Karolina says:

    Cześć, też prowadzę bloga podróżniczego i chociaż jest on jeszcze niewielki to też spotkałam się już z hejtem na FB… Do dziś nie mogę zrozumieć dlaczego komuś przeszkadza moja działalność? Jak się nie podoba, to nie musi tego czytać. Ja nikomu tego nie nakazuje. Jednak wiem, że to się tylko łatwo mówi, bo sama przepłakałam pół popołudnia. Na pewno nie jest to dobra droga, ale wypuściłam te emocje i trochę mi ulżyło. Zawsze pamiętaj, że zdecydowana większość milczących jest po Twojej stronie i sama zawsze do Ciebie wracam, gdy wyruszam w kolejną podróż i szukam przydatnych informacji :) Pozdrawiam cieplutko :)

  23. Gosia says:

    Hej! Też prowadzę bloga i zdarzają mi się nieprzyjemne komentarze. Myślę, że każdemu blogerowi się zdarzają, chyba, że wyłączy opcję komentowania ;-) Ja na hejt mam tylko jedną metodę: dystans, kubek kawy i kliknięcie w ikonkę kosza :-)

  24. Grzesiek says:

    Po prostu się nie przejmuj – jeśli to krytyka racjonalna – odpowiedz. Jeśli chamstwo i agresja – banuj :) Podróże mają łączyć, a nie dzielić :)

  25. Marta says:

    Usuwaj dziewczyno wszystkie hejterskie komentarze bez żadnych skrupułów. Wyobraź sobie taką sytuację…. Zapraszasz kogoś do swojego domu. Gościsz go najlepiej jak potrafisz, a on w sposób gburowaty i bardzo chamski odnosi się do ciebie,ubliza ci, obraża cię, ciebie i pozostałych twoich gości… Co byś zrobiła? Bo ja wyrzucilabym z hukiem za drzwi… 😊 I uwierz mi każdy odetchnalby z ulga, a nie odebrał to że wyrzucilas chama za drzwi jaka ograniczania jego wolności słowa.

  26. Anna says:

    Ja nigdy nie napisałam niczego obraźliwego na tym blogu, a moje konto zostało przez właścicielkę tego bloga zablokowane. Chyba chodziło o to, że nie lubię nadmiernie obrabianych zdjęć, co chyba autorkę bloga strasznie uraziło, choć nie pisałam tego z myślą o zdjęciach na tym blogu, ale o tym, co ludzie uznawani na guru fotografii pokazują na instagramie, a co ledwo przypomina rzeczywistość, ale mniejsza z tym.

    Pozdrawiam i życzę zdrowia na wege drodze życie.
    Z bloga korzystałam często i chętnie, ale teraz to nie moje klimaty.

  27. Pyza says:

    Szczerze, w życiu do głowy by mi nie przyszło, że można się przejmować hejtem i opiniami innych ludzi. Wchodzą, czytają i nabijają statystyki, w czym problem?

    1. Elber says:

      Problemem jest brak kultury. Problemem jest nienawiść, albo zwykła chęć „wyżycia się” na kimś bez konsekwencji. To jest problem, to jest złe, paskudne i wymaga napiętnowania. Nie ma sensu dyskutować z takimi komentarzami, należy ograniczać i cenzurować – obrażanie innych nie jest formą wolności słowa. Żadne „statystyki” nie są tego warte. Mamy być ludźmi cywilizowanymi, a jeszcze lepiej, jeśli kulturalnymi.
      Krytyka konstruktywna jak najbardziej tak i tej nie należy cenzurować. Ale czasem warto zrobić sobie „autocenzurę”, zanim wyśle się komentarz – jeśli uważam dany blog za nieciekawy, a zdjęcia za słabe, to przenoszę się na inny, przecież internet jest niezmierzony. Czy daną opinię krytyczną piszę naprawdę po to, by pomóc autorce pisać lepszego bloga, czy żeby przez chwilę poczuć się lepiej? Czasem granica jest cieniutka… Krytyką nie są natomiast komentarze dodające jakieś informacje, których nie było na blogu, lub prostujące – to nie krytyka, nie ocena, tylko informacja. A byłam świadkiem sytuacji, gdy autor bloga poczuł się urażony takim komentarzem, czyli można czasem przesadzić w drugą stronę, ale to akurat przypadek rzadki.

      A w wypadku tego akurat bloga – pierwszy raz zajrzałam i bardzo dziękuję za materiał o krakowskim Kazimierzu, tego właśnie szukałam, rewelacja, bardzo dziękuję!

  28. Krzysiek says:

    najlepsza metoda na hejt – brak reakcji :) Hejterzy jak i trolle czerpią korzyść tylko wtedy kiedy wchodzisz z nimi w polemikę… BTW… Disqus i WP ma fajną wtyczkę do blokowania takich rzeczy :)

  29. Paulina says:

    twój blog jest bardzo wartościowy i wierz mi, że dobrzy ludzie czytają go z podziwem. Wykonałaś wspaniałą pracę, otworzyłaś się i pozwoliłaś innym do twojego domu zajrzeć. Wszystko jest dobrze, póki TOBIE i TYLKO Tobie sprawia to radość. Innym nic do tego. Poza tym pamiętaj- im lepszą pracę wykonasz, im większy sukces osiągniesz, tym więcej negatywnych komentarzy się pojawi. To cena sukcesu- stałaś się zauważalna przez co oceniana. Blokuj wszystko, to ma być miejsce wymiany dobrych myśli a nie obrzydliwych komentarzy. Nie wdawaj się również w polemikę- człowiek wartościowy, spełniony życiowo nigdy ci nic złego nie napisze, nawet jeśli będzie miał ochotę. Z kolei niedorobiony, nie odnoszący sukcesów, zgorzkniały- bardzo chętnie wszystko ci wygarnie. Wiem, że złe słowa bolą ale trzeba się na nie uodpornić. Miej serce i patrz w serce a wszystko inne jest nic nie warte.

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      To prawda, jakkolwiek bym nie lubiła danej osoby i bym się z nią nie zgadzała – nie napisałabym nikomu nic niemiłego :) I ponownie dziękuję Ci za wszystkie ciepłe słowa, jakie mi napisałaś :)

  30. thecontact says:

    Spójrz na takich ludzi ze współczuciem.

    W końcu jeżeli ktoś emanuje w sposób nieskrępowany czymś co możemy nazwać „nienawiścią” to trudno przecież by o takiej osobie powiedzieć, że dorastała w domu pełnym miłości, ciepła i zrozumienia.

    Ale i choć nie da się stwierdzić jednoznacznie dlaczego dana osoba zachowuje się tak okrutnie „w internecie”, tak całkiem prawdopodobnym jest, że taka osoba przekazuje doznane przez siebie krzywdy dalej. Pamiętajmy, że krzywdą choćby jest -a być może nawet i największą!- że nikt im nigdy nie powiedział „Kocham”

    Niemniej jednak nie Twoją rolą jest wychowywać hejterów, bo do nich dotrzeć może być i tak niemożliwe – to oni sami powinni się otworzyć na zmianę. Póki ktoś sam nie zechce się naprawić to można bić głową w mur a nie przebijesz, więc masz pełne prawo takie osoby blokować.

    PS.
    Z „wybaczaniem” komuś to jest bardzo ciekawa sprawa – bo wiesz, że wybaczyć komuś to nie znaczy, że musisz się z taką osobą przyjaźnić? Oj nie! Otóż wybaczasz aby w sobie dalej nie pielęgnować doznanej krzywdy – robisz to aby uwolnić się mentalnie (i karmicznie) od kogoś kto sprawił Tobie nieprzyjemność.

    Pzdr.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.