C

Cala Goloritze & wąwóz Su Goroppu. Sardynia

O Cala Goloritze, jednej z rajskich plaż Sardynii oraz o niesamowity kanionie – Su Goroppu, w którym, jak mówią, mieszka sam diabeł…

 

O świcie budzą nas takie przerażające dźwięki:

Najwyraźniej na campingu Su Porteddu mieszkają na stałe trzy owce, które zajmują się budzeniem turystów swoim głośnym beczeniem. Podchodzą bardzo blisko namiotów i nie przejmują się kompletnie obecnością ludzi.

Na szczęście udaje nam się odgonić zwierzaki i śpimy jeszcze kilka godzin. Po śniadaniu ruszamy na moją ulubioną plażę na Sardynii – Cala Goloritze. Ścieżka do niej zaczyna się tuż za bramą naszego campingu.

Wybrane przeze mnie noclegi na Sardynii:

Szukaj najlepszych noclegów na SARDYNII!

Po około godzinie jesteśmy na miejscu. Nie będę się rozpisywać, bo o Cala Goloritze już pisałam przy okazji poprzedniego wyjazdu. Nic się nie zmieniło i nadal jest to najpiękniejsze miejsce pod słońcem i ja bym tam mogła po prostu zamieszkać…

[UPDATE wrzesień 2016: Aktualnie wejście na plażę Cala Goloritze jest płatne 6 euro, opłata pobierana przy jedynym wejściu na plażę więc nie można jej uniknąć]

Odbiór psują nam jedynie tłumy turystów. Temperatura wody też trochę rozczarowuje – próbuję się wykąpać, ale jej zabójcze 16 stopni sprawia, że po sekundzie wyskakuję z piskiem.

O ile jednak Cala Luna nie wywołała mojego zachwytu, to Goloritze po prostu uwielbiam i chętnie wróciłabym tam jeszcze wiele razy. Plaża jest piękna, malownicza i kolor wody po prostu powala…

My zbieramy się już na obiad, a po nim jedziemy do wąwozu Su Gorroppu.

Na początku kierujemy się do informacji turystycznej, którą widzieliśmy poprzedniego dnia. Tam każą nam się jednak cofnąć na południe do przełęczy Genno Silana, przy której stoi też hotel i czerwony domek strażników (dokładnie położenie tutaj). Stamtąd mamy koło 1,5 godziny zejścia do samego wąwozu, 700 metrów przewyższenia. Trasa jest bardzo ciekawa i prowadzi przez naprawdę dzikie tereny – sami się nie spodziewaliśmy, że znajdziemy się w tak dziewiczych miejscach. Mijamy gęste, stare lasy oraz dziwaczne szałasy sardyńskich pasterzy.

Docieramy w końcu do kanionu – podobno wstęp kosztuje 5 euro (3,50 ulgowy), jednak o godzinie 19 nikt już nie pobiera opłat i wchodzimy bez płacenia.

Kanion Su Gorroppu powstał przez erozyjne działanie rzeki Flumineddu na przestrzeni tysięcy lat. Jego ściany mają nawet 500 metrów wysokości, przez co jest czasem nazywany najgłębszym w Europie. Pierwszeństwo ma jednak przełom rzeki Tara, ale Gorroppu imponuje tym, że jest bardzo wąski i jego ściany są prawie pionowe.

su Gorroppu

Z tego powodu jest tam wiele dróg wspinaczkowych, w tym najsłynniejsza – Hotel Supramonte o trudności 8A+/8B (nie bardzo się znam, ale podobno to bardzo dużo). Poniżej Barbara Zaglert wspina się tą trasą:

Gdy odwiedzamy wąwóz jest już wieczór a nad nami deszczowe chmury, dlatego jest trochę ponuro. Najwyraźniej jednak nie jesteśmy pierwszymi osobami które się tam tak poczuły, bo z Gorroppu jest związanych wiele tajemniczych legend: podobno zamieszkuje go paskudna Sa mama de Gorropu (Matka Gorropu), która wespół ze złośliwymi kreaturkami sos drullios czyha na odwiedzających i mieszkańców Supramonte.

Jeśli ktoś w okolicach Gorroppu będzie chciał zawrzeć z Wami podejrzany układ (na przykład spełnianie marzeń w zamian za duszę), to uważajcie – może to być sam diabeł, zwany tu sa Tentassione. Niestety, takie traktaty jeszcze dla nikogo nie skończyły się dobrze, więc miejcie się na baczności…

Oprócz niesamowitych stworzeń w kanionie można też obserwować nietypowe zjawiska: w samo południe z „pewnego punktu” w „pewien dzień roku” przy „pewnym świetle” można zobaczyć… gwiazdy 1. Powodzenia!

Kanion najlepiej jest odwiedzać wiosną lub latem, bo wtedy wysycha płynąca nim rzeka. Przez pozostały czas Flumineddu jest rwąca i niebezpieczna dla odwiedzających. Jak bardzo – możecie się przekonać patrząc na wielkie kamienie na dnie wąwozu.

Tymczasem my wracamy już do samochodu – nie udaje nam się przejść całego Gorroppu, ale to co widzieliśmy i tak zrobiło na nas ogromne wrażenie.

Droga powrotna prowadzi pod górę, przez gęsty i posępny las, z głębi którego słyszymy dziwne dźwięki – to pewnie zwierzęta lub stare gałęzie (albo Mama de Gorropu, kto by to wiedział!). Wędrujemy jednak bardzo szybko i udaje się przejść przewyższenie 700 metrów w mniej niż godzinę, czyli szybciej niż schodziliśmy.
A Adamowi i Judycie udaje się nawet zobaczyć bardzo rzadkie muflony – czyli jednak w zaroślach czaiły się zwierzęta.

IMGP2500

O dziewiątej jesteśmy już przy aucie i decydujemy jechać do znanej nam już z Tomkiem restauracji w Arbatax – Baia.  Trochę to daleko, ale warto – pizza jest pyszna i niedroga. Tym razem podano nam ją bardzo szybko do tego litr wina i już wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Tomek najbardziej – nawet on może wypić kieliszek, bo we Włoszech można prowadzić z 0,5 promilami we krwi.

arbatax baia

W nocy zadowoleni wracamy na camping. Ale ale! to przecież nasz ostatni dzień na Sardynii. O nie…

  1. źródła legend: Gorropu.info
KategorieWłochy
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Mateusz says:

    Kurczę, na tej Sardynii to nam czasu nie wystarczy by zobaczyć najważniejsze i trochę odpocząć :D Pozdrawiam i pewnie zapiszę sobię wiele wskazówek

  2. Kasia K says:

    Jak wygląda droga do wąwozu i z powrotem? Czy jest bardzo męcząca? Czy 5 latek ( zaprawiony ) poradzi sobie? Dziękuję

    1. Aleksandra says:

      Droga którą my szliśmy jest dość ciężka – w dół jest spoko, ale do góry można się nieźle zmęczyć ;) Przewyższenie jest jak na Kasprowy z Kuźnic, ale pewnie powolutku się wdrapiecie.
      Może ewentualnie spróbujcie zapytać o alternatywną drogę w info turystycznym które tam jest niedaleko?

      1. Kasia K says:

        dziękuje bardzo :) to może być ciężko, mamy nosidło ale będzie zajęte przez młodsze bobo, coś spróbujemy wykombinować bo szkoda nie zobaczyć wąwozu

  3. Kasia K says:

    a tak poza tym świetny blog i dużo fajnych informacji :) właśnie wybieramy się za miesiąc do Budapesztu a we wrześniu na Sardynię, także bardzo fajnie że na niego trafiłam :)

  4. Monika W says:

    Proszę o poradę, czy wyprawa do wąwozu w 5 mies. ciąży (przy czym czuję się świetnie, a moja kondycja jest całkiem niezła) nie będzie za dużym obciążeniem? Wiem, że to może bardziej pytanie do lekarza, ale chcę też zasięgnąć rady kogoś, kto osobiście tam był i zna stopień trudności;) Z góry dzięki za odp. PS Blog jest przepiękny!

    1. Moim zdaniem nie warto, obciążenie jest bardzo duże, tak jak pisałam jest to ponad kilometr różnicy poziomów i jest bardzo stromo. O szczegóły proszę pytaj lekarza, nie chcę tu wydawać opinii bo ciąża to zbyt poważna sprawa żebym mogła za Ciebie decydować.

      1. Monika W says:

        Dzięki za opinię, w takim razie wąwóz z małym żalem odpuszczę, to będzie 1. wizyta na Sardynii, tylko na tydzień, więc z pewnością trzeba będzie tam wrócić:)

  5. Pingback:Jedziemy Na Sardynię | Wąwóz, a wręcz kanion. Rzecz o Gola di Gorropu - Jedziemy Na Sardynię

  6. Monika says:

    Byłam w tym roku w tym miejscu no bo będąc na wschodzie Sardynii nie można pominąć największego masywu górskiego. Ogrom skłą robi wrażenie i daje do myślenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *