„Niebezpieczna” Nowa Huta

Najbardziej niebezpieczna dzielnica Krakowa nazywa się Nowa Huta. Poszłam do niej specjalnie dla Was.

Przez wielu mieszkańców Krakowa oraz przyjezdnych dzielnica Nowa Huta jest uważana za niebezpieczną. Ile razy słyszałam mrożące krew w żyłach historie, że kogoś „dresy goniły z siekierami”? Mnóstwo. Ogólnie jest to miejsce, do której lepiej się nie zapuszczać i które mieszkańca śródmieścia napawa strachem.

Ja mam gęsią skórkę za każdym razem, gdy jestem w Nowej Hucie. Pewnie jest to na myśl, że znajduję się okropnie daleko domu (mieszkam na drugim końcu Krakowa) i powrót zajmie mi co najmniej godzinę.

To miejsce zupełnie mi nieznajome. Nic tam nie załatwiam, nie mieszka nikt z bliskich mi osób, po prostu nie mam po co tam jechać. Dlatego rzuciłam samej sobie wyzwanie i postanowiłam pokazać tę dzielnicę tak, jak pokazuję miasta które odwiedzam w podróży.

Pewnie mało kto o tym wie, ale tereny Nowej Huty były zamieszkane stale aż od czasów neolitu (czyli jakieś 7 tysięcy lat). To właśnie tutaj odkryto osady celtyckie i wczesnosłowiańskie, a według legendy kopiec Wandy jest grobem córki Krakusa, założyciela Krakowa.

Jednym z najstarszych miejsc jest opactwo Cystersów w Mogile, założone w XIII wieku. No tak, nie wspomniałam jeszcze, że wcześniej była tu spokojna gmina Mogiła i wszystko zmieniło się w 1951.

Ponieważ w 1951 roku powstała nowa dzielnica Krakowa – Nowa Huta i wtedy też rozpoczęła się budowa Kombinatu Metalurgicznego oraz innych zakładów przemysłowych. Zbudowano również nowe, socjalistyczne osiedla inspirowane architekturą starożytnego i renesansowego Rzymu (serio 1 ).

Z powodu dużej ilości zakładów przemysłowych które tam powstały, szybko pojawiła się plotka, że Nowa Huta jest powodem zanieczyszczeń krakowskiego powietrza. Jest to zupełna bzdura, bo dzielnica jest świetnie zaplanowana i dobrze przewietrzalna, czego nie można powiedzieć o centrum Krakowa (skąd tak naprawdę bierze się większość zanieczyszczeń) oraz o nowych osiedlach. Każdy kto tam był docenia szerokie aleje, dużo zieleni i wielkie przestrzenie.

Niestety, niczego dobrego nie mogę powiedzieć jedynie o kościołach w Nowej Hucie – większość z nich powstała w latach 90 i każdy wie, jak wygląda współczesne budownictwo sakralne (najpiękniejsze przykłady tutaj).

Nowa Huta do tej pory przypomina o czasach PRLu – kiedyś nawet było tu muzeum tego cudownego okresu w historii Polski, ale zostało zlikwidowane 1,5 roku temu. Bez obaw, dalej są tu miejsca przenoszące w czasie.

Istnieją tam jeszcze budynki z wnętrzem z lat 70 (bo od tego czasu nie było remontowane) – na przykład tak wygląda Centrum Administracyjne Huty 2. Można się poprzekomarzać z obsługą „Stylowej” i przypomnieć sobie, że nie od zawsze obowiązuje zasada „nasz klient nasz pan”. Oczywiście można też po prostu przespacerować się po słynnych socrealistycznych blokowiskach i zwiedzić kombinat z całą okolicą.

Huta to też pewien folklor i dobre miejsce do obserwacji Polski po przemianie ustrojowej – wiem, że nie jest trudno znaleźć takie miejsca, ale może ktoś mieszka za granicą i nie wie jak jest w Polsce. Są tu w każdym bądź razie malownicze wystawy, jak zakład fotograficzny powyżej, są ogródki działkowe, są socrealistyczne bloki pomalowane na kolor „jajeczny”, do wyboru.

Ja w każdym bądź razie po trzech godzinach zdjęć w tym wspaniałym miejscu nie znalazłam nikogo, kto by się na mnie z tego powodu zezłościł. Wbrew plotkom Nowa Huta jest tak samo niebezpieczna jak dowolna inna dzielnica Krakowa, a wszystkie ustępują oczywiście śródmieściu.

Dlatego jeśli ktoś opowiada wam bzdury o Hucie – robi to tylko po to, żeby was postraszyć. Ze swojej strony zrobiłam wszystko, żeby złagodzić wizerunek Nowej Huty – mam nadzieję, że mi się udało.

nowa huta

  1. źródło: stowarzyszenierozwojunowejhuty.org.pl oraz Wikipedia
  2. Zainteresowanych zabytkami Nowej Huty i ciekawostkami odsyłam na tę stronę
KategoriePolska
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Zu. says:

    Po pierwsze – świetne zdjęcia!
    Po drugie – eee, nie wygląda aż tak strasznie!
    Uwielbiam słuchać takich legend o miastach, z których żywa nie wrócisz. Sama mieszkam całkiem niedaleko osławionego Pruszkowa (tego od mafii) i żyję. Podobnie chociażby z warszawską Pragą – moim zdaniem miejscami jedną z najładniejszych dzielnic.

    1. Aleksandra says:

      Wiadomo że trzeba wszędzie uważać (również za granicą), ale to nie jest tak że wychodzisz na Nowej Hucie (czy w Pruszkowie czy w Pradze) i od razu dostajesz bejsbolem po zębach :D

      1. Mieszkałem w wielu miejscach w Polsce i wszędzie może nas spotkać przykra sytuacja. Kraków wcale nie jest taki patologiczny, jak się go kreuje. Tak samo Łódź, w której obecnie mieszkam :)

  2. Michał Turecki says:

    każdy taki artykuł jest bardzo ważny. Od dłuższego czasu poznaję Hutę, w różnych porach dnia i nocy i jeszcze nigdy nie spotkało mnie tam nic złego. A na moim osiedlu owszem. Cudowna jest ilość zieleni i szerokie chodniki, te niestety w strasznym stanie. Bardzo ciekawe miejsce które odżywa powoli i staje się atrakcyjne turystycznie.

    1. Aleksandra says:

      Podobno turyści „z zachodu” przyjeżdżają zwiedzać Kombinat, są te wycieczki Communist Tour czy coś takiego, potencjał jest :) Gdyby zrobić porządek z Hutą to byłaby najfajniejszą dzielnicą, mam już dość tłocznego centrum…

      1. Michał Turecki says:

        Gdyby tylko Communist Tour nie zabierało ludzi do Stylowej w której tylko śledzie są dobre a do mrożonej kawy dają lody cytrynowe to byłoby miło. Owszem jest to PRL w czystej postaci, łącznie z Panią pobierającą opłatę za toaletę od klientów lokalu ale chyba nie o to do końca chodzi. Obok do niedawna był wyśmienity bar mleczny, teraz już niestety zlikwidowany, tam można było zjeść cudowne jedzenie. Kraków się wstydzi Huty, takie odnoszę wrażenie, a w mieście czują strach na myśl, ze turysta oprócz Starego Miasta i Kazimierza będzie się chciał wybrać do Huty.

      2. marcin wierzchowski says:

        Kombinatu nie da się zwiedzać. To teren przemysłowy, wciąż rządzony jak by w realiach zimnowojennych. Da się co prawda dostać na jego teren ale zupełnie nielegalnie..

        1. Aleksandra says:

          Ja znalazłam kilka stron z informacją, że jeśli jest to wycieczka zorganizowana, z biura turystycznego, z przewodnikiem, to wydają zgodę. Kiedy byłam jeszcze w liceum, organizowaliśmy zwiedzanie dla Francuzów z wymiany i nie było problemu. Pewnie trzeba wiedzieć co i jak, trochę się wkręcić, ale obstawiam że jednak się da.

          1. marcin wierzchowski says:

            Być może jakoś się da. W każdym razie bylem tam 2 razy legalnie przy okazji robienia jakiegoś projektu a jak potem pytałem czy jest możliwość takiej wycieczki to twierdzili, że nie :)

  3. Guzik says:

    Ja jestem z Nowej Huty i cieszę się czytając Twoj wpis:) Wiele razy
    zdarzyło mi się usłyszeć pytanie czy się nie boję jak mówiłam, że
    mieszkam w Hucie(dodam tylko, ze każda z tych osób nigdy tu nie była)
    Niestety bardzo ciężko wytępić stereotypy. W każdym razie uwielbiam
    swoją dzielnicę i im jestem starsza tym bardziej doceniam jej urok.. Ma
    swój niepowtarzalny klimat no i jest najbardziej 'zieloną’
    częścią Krakowa.
    p.s Zdjęcia są piękne ale czuję niedosyt, wiele miejsc 'z klimatem’ przegapiłaś! :)

  4. Kamila says:

    A gdzie tereny zielone? wszystkie piękne parki, Zalew Nowohucki, Łąki nowohuckie, Lasek Mogilski? :) Ja od ponad roku mieszkam w Nowej Hucie i moje postrzeganie jej zmieniło się diametralnie odkąd się tu przeprowadziłam :) to naprawdę fajne miejsce!

  5. Edward says:

    Gratulacje za artykuł. Zapraszamy częściej:)
    Jest wiele cudnych miejsc w NH,
    Dworki np Matejki w Krzesławicach,
    Najpopularniejszy na śluby drewniany kościół świętego Bartłomieja w Mogile na przeciwko klasztoru.
    Nowa Huta powinna byc bardziej promowana turystycznie, nie jako miejsce zapomniane przez boga ale jako oaza spokoju,
    Ale to zawsze zepsują pismaki którzy nie maja pojęcia o Nowej Hucie.
    Najważniejsze że im zapłacą wierszówkę za stek bzdur.

    Łamanie stereotypów to czasem praca na ugorze.

    1. Aleksandra says:

      No właśnie dowiedziałam się ostatnio o tym dworku, tak samo o tym że warto zwiedzić NCK. Jest to taka duża dzielnica, że żeby zawrzeć wszystko ten wpis powinien być z 5 razy dłuższy, a mi bardziej chodziło o klimat :)

  6. Anna says:

    To dzielnica starych, zmęczonych ludzi, często (na siłę) przesiedlonych. Moi Rodzice przyjechali tu, kiedy Tata, po skończeniu Politechniki w Łodzi, otrzymał „nakaz pracy” (już się o tym nie pamięta) ale był szczęściarzem bo mógł również wybrać Toruń.
    Ci, którzy krytykują Hutę, nie znając jej i jej historii, są ignorantami. Ograniczę się do takiego określenia, choć ciśnie mi się parę bardziej dosadnych określeń.
    Wielkie dzięki dla Autorki.

  7. marcin wierzchowski says:

    Akurat co do kościołów, to w Hucie nie ma ani jednego kościoła z lat 90 -przynajmniej na terenie starej Huty :) Są natomiast 2 bardzo ciekawe i doceniane przez wielu architektów świątynie: Arka Pana i Kościół na Szklanych domach. Które to realizacje w dyskusji o architekturze sakralnej przeciwstawia się właśnie kościołom z lat 90 tych. Dość ciekawym obiektem jest również kaplica na os. Teatralnym.
    Niemniej artykuł i fotki fajne:)

      1. marcin wierzchowski says:

        Zawęziłem ocenę do starej Huty. Nowe osiedla (dzisiejsze Mistrzejowice i Czyżyny) to inna bajka. Tym kościołom akurat serio nie ma czego zarzucić. Jedynym szkaradztwem są niektóre elementy wnętrz, ale to już inwencja gospodarzy. Arka w ogóle jest jednym z lepszych polskich kościołów powojennej Polski. Tak w ogóle jak i w szczególe :) Nie wiem czegotam się można dopatrzyć nie tak? Chodziło komuś o bryłę, proporcję elementów, dobór materiałów? Wiadomo, że jak ktoś oczekuje od świątyni klasycznej bazyliki z dzwonnicą to może mu się nie podobać ale jedynie co mu zostaje to Licheń i eksperymenty ze Świebodzina ;)

        1. Marcin says:

          Arka może z zewnątrz jeszcze komuś się podoba, ale od środka to jest dramat. To mój kościół parafialny i co niedzielę oglądanie tej betonowej pustyni z ohydnymi płytkami szklanymi a od niedawna totalnie niekoresponującymi z resztą witrażami i wyjściami niespełniającymi żadnych norm ppoż. mnie wykańcza:)

  8. Eva Dub says:

    Bylam na communist tour z firma Crazy Guides. Pamietam czasy komunizmu osobiscie a poza tym chcialam zeby moj chlopak ktory jest z Irlandii sobie posluchal. Swietna wycieczka.

  9. Marcin says:

    Mieszkałem w hucie kilka lat i myślę że większość z Was nie miała okazji wystawiać nosa spoza domu po godzinach wieczornych co mi często się zdarzało lub nawet gdzieś już nad ranem w godzinach ok 5 rano kiedy pewnie większość z Was smacznie spała. Co się wtedy działo ? Pobicia, kradzieże, i inne wykroczenia chyba, że to tylko ja miałem takiego pecha że często się z tym spotykałem. To sprawiło że już od początku kiedy się zjawiłem w Hucie jej po prostu nie polubiłem. Wracając do domu zawsze wracałem szybkim krokiem by tylko jak najszybciej się znaleźć bezpiecznie w domu. Ktoś kto prowadził aktywne życie od rana do wieczora najgorsze co miał do zrobienia to przejść z przystanku do domu. To była jedyna rzecz której się bałem podczas kiedy mieszkałem w NH. Cały reportaż był robiony podczas dnia kiedy też w czasie wolnym lubiłem wyjść do parku na spacer czy po prostu posiedzieć w spokoju na świeżym powietrzu. Pozdrawiam

    1. Xperia says:

      Też mam podobne odczucia względem tego, w dzień jest naprawdę ładnie, zielono, sielsko wręcz i spokojnie. A wieczorem najgorzej jest chyba ok 23, a wg mnie najbezpieczniej jest właśnie wracać nad samym ranem, bo wszelkie złe zdarzenia, których byłam świadkiem miały miejsce w godzinach 22-23.

  10. Wiola says:

    mieszkam w Hucie od dziecka… na niejednym już osiedlu miałam przyjemność wynajmować mieszkanie( jestem bez własnego) i też historie słyszałam różne- nie gwałcą,nie mordują( jeśli coś pisali w gazetach -to pewnie prawda-wszędzie się zdarzyć coś mogło). Z pracy wracałam często około 23.00 do pracy szłam w okolicy 5:00 i to miałam przyjemność mieszkać na tych rzekomo najgorszych osiedlach typu Szkolne, Zielone- spokojna dzielnica.Mieszkało się super.Architektura trochę mniej fajna.. ale dało się wytrzymać

  11. Tomek says:

    A ja się cieszę, że wszyscy boją się przyjeżdżać do Huty. Dzięki temu stereotypowi jest tu miło, fajnie i spokojnie, a pseudokibice Wisły czy Cracovii boją się tu zaglądać. :-) Chcę, by ten stereotyp trwał – dzięki temu mamy ciszę i spokój. Nie to co na nowych, młodych osiedlach, czy w okolicach Rynku, gdzie podpite kibicowskie towarzystwo się kręci co wieczór, a z ich humorami bywa różnie…
    Nowa Huta to spokojna dzielnica starszych ludzi z szerokimi ulicami, dużą ilością zieleni i dobrą komunikacją. Nic dodać nic ująć. Przyznaję, że stereotyp niebezpiecznej dzielnicy jest mocno zakorzeniony, ale mi to na rękę i nie zamierzam z tym walczyć. Dzięki niemu można tu kupić nieco taniej mieszkanie, co też jest plusem dla wtajemniczonych. :)

    Pozdrawiam

    1. Xperia says:

      Mieszkam tutaj od lutego 2013 i kilka dni po mojej wprowadzce dwa osiedla dalej zabito chłopaka. Dodatkowo kilka razy interweniowałam dzwoniąc na policję kiedy owi pseudokibice, którzy według Pana przebywają tylko na Rynku tłukli szyby w klatkach. Dodatkowo na ławeczkach w pobliżu okna gromadzą się panowie, którzy wolą dbać o pełną flaszkę wódki niż o swoje dzieci i żony. Dodatkowo pomagałam młodej kobiecie, która panikowała na ulicy, że mąż ją zabije dlatego, że zadzwoniła na policję, po tym, jak ten ją skopał po pijaku. Ale faktycznie w dzień jest tu spokojnie, jest dużo starszych ludzi i dzieci, dokładnie jak na tych zdjęciach)

      1. Endrju says:

        Boże, mam nadzieję że Pani jeszcze żyje:-). Co za straszne miejsce, no normalnie szok. Aż dziw, że wszyscy mieszkańcy Nowej Huty nie leją się wieczorami, nie zanieczyszczają klatek i nie wyprowadzają na spacery świń i innej gadziny, które przez dzień trzymają w wannach i na balkonach… Przypuszczam, że Policja i SM przyjeżdżały ubrane w dresy, owinięci w szaliki Hutnika, żeby nie odróżniać się od innych mieszkańców dzielnicy. Wierzę, że żaden nowohucki satanista nie zjadł Pani kota:-). Proponuję jak najszybciej wyprowadzić się w jakieś spokojniejsze miejsca: Zwierzyniec, Krowodrza, Kurdwanów, Prokocim. To są oazy spokoju i bezpieczeństwa

    2. Sara Duszyńska says:

      Polecam wam dzielnice Gdansk Orunia tam jest dopiero syf i patologia a Nowa huta jest calkiem fajna i ma swietna postmodernistyczna architekture.Pozdrawiam

  12. meszuger@op.pl says:

    Droga Pani, jeśli będzie się Pani jeszcze kiedyś wybierała do Huty, proponuję umówić się z jakimś sensownym nowohucianinem, który pokaże Pani, jak to wygląda okiem mieszkańca i zaprosi do naprawdę ciekawych miejsc. Również wieczorami, bo – wbrew temu, co niektórzy piszą – nawet wtedy jest tu ciekawie. Pozdrawiam!

  13. Maniek says:

    Mieszkam w NH od 1974
    roku i powiem ,że różnie tu bywa, fakt faktem stara Huta ma swój charakter , wiele
    zieleni itp. Itd., można jeszcze dodać ,że ten tak znienawidzony kombinat
    dzięki któremu powstała wielka zbieranina ludzi z całej polski i cała Nowa Huta , dał pracę kilkudziesięciu tysiącom ludzi,
    teraz zaledwie kilku tysiącom jako Arcelor Mittal Poland a przewinęło się tam ok.
    160 000 ludzi sądząc po nr. przepustek. Sama zabudowa starej Huty budzi
    wiele kontrowersji: czy to poradziecki
    wytwór , czy to na styl Amerykański, spotkałem też opinię ,że to fortyfikacja i
    coś w tym może być, bo jak by polokować bramy, to wewnątrz osiedli jest małe miasteczko. Natomiast co do
    zanieczyszczenia powietrza to jest tak – do póki pracowały piece Martenowskie
    to białego śniegu ludzie nie widzieli
    tylko czarne chmury, potem były konwentory i są dalej tylko proces
    odlewania stali się nie co zmienił i powstał COS, czego efektem jest biały
    śnieg w nowej hucie, jest jeszcze kilka kominów co nieźle dymią ale jak wynika
    z badań to na 100% w okolicach rynku i całego Starego Krakowa jest o wiele
    większe zanieczyszczenie powietrza.Jak pamiętam jako dziecko,mieszkająć w Nowej
    Hucie , jak spadł śnieg i jak się nadepnęło na niego, to nie było nic białe ,tylko
    „sękacz” czarno biały ,teraz wygląda to inaczej- czyli jakieś postępy są. Wiem
    na pewno ,że sam Stary Kraków sam się
    truje i nie ma w tym nic dziwnego, jak są piece węglowe w większości domów a
    czym ludzie palą wiadomo…

  14. hans kloss says:

    Mieszkałem w kilku miejscach w Krakowie, od 2 lat mieszkam w „starej” Nowej Hucie i, jak na razie (odpukać), nic złego mnie nie spotkało. Czego nie mogę powiedzieć o czasach, kiedy mieszkałem w ogólnie pojętym centrum oraz na jednym z osiedli z lat 80 (podobno też „dobrym”). W nocy na pewno bezpieczniej jest w Hucie niż w okolicach Rynku Głównego.

  15. beforeankadies says:

    Świetny wpis, świetne zdjęcia! W Nowej Hucie znajduje się wiele perełek, które niewątpliwie warto zobaczyć. Serdecznie zapraszam na swój wpis o tej ciekawej części Krakowa: [edit: nie zamieszczam linków] ;)

  16. hhh says:

    Ale bzdry, akurat nia huta jest zrodlem smogu bo alceroll mittal regularnie jakies pyly wypuszcza. Na szczescie przez wieksza czesc roku leca na bochnie a nie na krakow. Nie wiem jak nowe osiedle i srodmiescie moze byc zrodlem smogu jak tam nie ma komoletnie ogrzewania weglowego w odroznieniu od przedmiesc i wiosek do okola Krakowa. Kolejne bzdury to ze Nowo Huta jest niebezpieczna dzielnica, nikt jej tak w Krakowie nie postrzega. W rankingach policji zawsze byla jedna z najbezpieczniejszych dzielnic. Socrealizm ma tez wady, sa tam szerokie ulice, szybko jadace auta, niebezpieczne przejscia dla pieszych i ogolnie halas samolotow. W cale nie jest tak przyjemnie.Troche jak mieszkanie przy alejach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.