A

Alpy Julijskie – informacje praktyczne

Wszystko co warto wiedzieć o wyprawie w Alpy Julijskie. Z jakich map korzystać, gdzie zdobyć sprzęt na via ferraty, jak się śpi w słoweńskich schroniskach i dużo więcej.

Mapa

Korzystaliśmy z mapy wydawnictwa Kompass – jest dokładna i bardzo przydatna, bo w Słowenii wszystkie szlaki mają kolor czerwony. Zaznaczone schroniska, ferraty i czasy przejść.

W punktach informacji turystycznej (np. w Kranjskiej Gorze) można dostać za darmo mapkę z campingami w całej Słowenii i wiele innych ulotek, jak również płatne mapy gór, przydatne jeśli nie zdążyliście ich kupić przed wyjazdem.

Przewodnik

Przed wyjazdem kupiłam przewodnik autorstwa Jacka Płonczyńskiego „Alpy Julijskie” – wprawdzie korzystaliśmy z niego tylko na dwóch trasach (mam nadzieję, że przyda się jeszcze w przyszłości), ale jedno wiemy na pewno: autor jest godny zaufania. Jak pisze, że zejście trwa dwie godziny, to tyle będzie trwało. A początkowo nie wierzyliśmy, przyzwyczajeni, że w Polsce zawyżają długość tras.

Wypożyczenie sprzętu do via ferrat w Słowenii

Nie znaleźliśmy o tym informacji przed wyjazdem, za to na miejscu skierowano nas do Kofler Sport, który jest też informacją turystyczną w Mojstanie. Wypożyczenie zestawu uprząż, absorber i kask kosztowało nas 25 euro za 4 dni (dokładny cennik tutaj). Sprzęt firmy Petzl i Mammut, kaski Camp – wszystko świetnej jakości i w bardzo dobrym stanie.

IMGP0003
Trasa na Mojstrovkę

Trudności szlaków

Słoweńcy mają najwyraźniej inne kryteria „trudnego szlaku” niż my, bo wejście na Trygław uznaliśmy za trudne: nawet nie ze względu na wymagania kondycyjne (nie trzeba się wspinać), a z powodu naprawdę dużej ekspozycji i częstych niezabezpieczonych miejsc. Jak pisałam wcześniej, ferraty są dużo trudniejsze niż szlaki typu Orla Perć czy słowacka Czerwona Ławka, dlatego nie polecamy mało doświadczonym turystom. Czasy przejścia na tabliczkach są często zawyżone.

Szlaki oznaczone dość dobrze, tylko zawsze jednym kolorem (czerwony), dlatego lepiej mieć przy sobie mapę.

Dostaję pytania co do słuszności używania sprzętu do ferrat w Alpach Julijskich (mam na myśli tam, gdzie są ferraty, a na większości szlaków nie ma). To oczywiście zależy od szlaku i indywidualnego obycia z ekspozycją. Na pewno warto ten sprzęt pożyczyć i na początku ferraty założyć, żeby się ewentualnie „podpiąć” w bardziej stresującym miejscu, na przykład jeśli się zdarzy przewieszenie. Odpowiednio dopasowana uprząż nie przeszkadza w zdobywaniu szczytów, a dobre karabinki (fajny system ma na przykład firma Mammut) sprawią, że podpinanie się do linek nie będzie uciążliwe. O słuszności użycia kasku w kruchych, wapiennych Alpach Julijskich już nie wspominając. Dlatego dla własnego bezpieczeństwa lepiej jest mieć zestaw do ferrat.

Schroniska

Według tej strony Słoweńskiego Związku Górskiego najdroższy nocleg w schronisku w pokoju wieloosobowym kosztuje 16 euro – niestety w domu Planika boleśnie przekonaliśmy się, że to nieprawda: pokój 42-osobowy kosztował 18 euro, 6 osobowy – 21 (nie wiem czemu wszyscy korzystali z tego pierwszego. Śpi się w nim bok w bok z innymi osobami). Dodatkowo do ceny doliczany jest również podatek (?), zazwyczaj w wysokości 50 eurocentów.

Warunki – jak to w schroniskach, standard nie odbiega od polskiego. Wysoko w górach nie ma żadnego dostępu do wody, toalety klasy „wychodek”, żeby umyć zęby trzeba mieć własną wodę.

Schroniska w Słowenii respektują zniżki za ubezpieczenie Alpenverein, wszędzie mieliśmy -50% i w sumie po przeliczeniu wyszło nam, że oszczędziliśmy po 100zł. Przypominam, że jest to przede wszystkim ubezpieczenie i kosztuje około 200 złotych rocznie, dodatkowo dając liczne przywileje, w tym duże zniżki na noclegi w schroniskach alpejskich. Jeśli jeździcie często w którąkolwiek część Alp, koszt AV szybko się zwraca. Dokładniejsze informacje znajdziecie na stronie polskiego biura Alpenverein.

Woda

Tragizm wyprawy bez wody opisałam już w tym poście, ale muszę to podkreślić raz jeszcze. Alpy Julijskie to góry wapienne, nie ma strumyków jak w Tatrach, dlatego, szczególnie w lecie, zabranie dużej ilości wody nawet na krótką wycieczkę jest absolutnie konieczne.

Okiem kierowcy – dojazd i drogi

Do Słowenii prowadzi świetna droga przez Czechy (przejście w Cieszynie, potem na Wiedeń) i Austrię (A2 Sud Autobahn) – jedzie się cały czas autostradą. Jeżeli celem wyprawy są tylko Alpy Julijskie spokojnie można zrezygnować ze słoweńskiej winiety (kosztuje 15 euro) i przejechać przez przyjemną przełęcz Wurzenpass – nachylenie 18%. Zjeżdżamy wtedy prosto do Kranjskiej Gory, głównej miejscowości turystycznej.

Z niej można pojechać na przełęcz Vrsic, gdzie początek ma wiele łatwych lub trudniejszych tras (z trudniejszych na przykład ferraty na Prisojnikove Okno lub Małą Mojstrovkę). Droga również bardzo stroma, ale przepiękna widokowo, w okolicy wiele schronisk – można się przespać i ruszyć rano. Na szczycie jest duży parking płatny, trochę niżej można zostawić auto za darmo, ale w lecie mogą być problemy z miejscem.

Wyprawiając się na Trygław pojechaliśmy do schroniska Aljazev dom – droga alfaltowo-ziemna prowadzi z Mojstrany (są znaki). Trasa w wielu miejscach pokonywana na jedynce, nachylenie 25%, ale pieszo byłoby za daleko.

Byliśmy też bardzo zadowoleni ze Słoweńskich autostrad – całe państwo z północy na południe pokonuje się w 2 godziny, drogi w świetnym stanie.

Język

Wprawdzie nie mieliśmy zbyt wielu okazji by komunikować się ze słoweńcami (w miejscach turystycznych mówią po angielsku), ale łatwo zauważyć, że język jest dość podobny do polskiego. Ja znam rosyjski, więc ze zrozumieniem nie miałam problemów, ale bez strachu mogą jechać osoby znające tylko polski i podstawy angielskiego – jakoś się dogadacie!

alpy julijskie
Dla takich widoków warto jechać do Alp Julijskich… Po drugiej stronie Okna Prisojnik

Przeczytaj moje opisy tras w Alpach Julijskich:

Kopiscarjeva Pot przez Okno Prisojnik

Hanzova Pot na Małą Mojstrovkę

Z Aljazev dom na Trygław

KategorieSłowenia
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. jagoda says:

    A można wiedzieć, w jakim miesiący byliście w Alpach Julijskich? Chodzi mi o pogodę i ewentualne oblodzenie. Wydaje się, że sierpień najodpowiedniejszy?

      1. jagoda says:

        dziękuję bardzo. Twój blog pomógł mi zaplanować tygodniowy pobyt w Portugalii, z którego wróciłam kilka dni temu, teraz będę eksploatować dział omawiający Alpy Julijskie :)) Bardzo strawnie podane informacje :) dzięki raz jeszcze

  2. Konrad says:

    Gdzie Pani zostawiała samochód jak nocowała Pani np. domu Planika, czy przy Aljaev dom? Czy nie ma generalnie z tym problemu, aby pozostawiać auto na dzień lub dwa na parkingu z którego się wychodzi?

    1. Zostawialiśmy auto przy Aljazev dom, tam prowadzi taka dość stroma droga, ale autem dało się dojechać a na parkingu było mnóstwo miejsca. My nie mieliśmy żadnego problemu z zostawianiem autka na dzień-dwa gdziekolwiek w Alpach Julijskich i nie było opłat, ale nie orientuję się jak to teraz wygląda.

  3. Piotr Piotrżan says:

    Witam!
    Może uzyskam odpowiedź na pytanie: czy jest sens jechać na majówkę do Kranjskej Hory i wchodzić na Trigława, dodam że z dziećmi?

    1. Nie wiem w jakim wieku są dzieci, ale wejście na Trygław jest bardzo wymagające, jak Pan widzi szlaki zajmują wiele godzin, są przepaści itd. Warto pojechać do samej Kranjskej Hory i pochodzić po okolicy bo jest ładnie, może wybrać łatwiejszy szlak, ale jeśli dzieci nie przeszły jeszcze Orlej Perci to nie ma co z nimi wchodzić na Trygław ;)

  4. Marek says:

    Mogę prosić o podanie wersji mapy K064 Julische Alpen z której korzystaliście, na której są podane czasy przejść szlaków? Mam bowiem przed sobą tą mapę (wersję ogólnodostępną w sklepach do kupienia) i nie widzę na niej czasów przejść szlaków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.