Każde państwo ma swoje własne, unikalne elementy które można pokochać albo znienawidzić – a jakie są składniki Portugalii?
Kontrasty
Każdy zauważy, że Portugalia to państwo ogromnych kontrastów. Z jednej strony jest tu dużo bezdomnych czy narkomanów, z drugiej – poziom życia jest wyższy niż w Polsce a nawet jest mnóstwo osób żyjących ponadprzeciętnie dobrze. Zrujnowane, obdrapane budynki często stoją obok ultranowoczesnych kolosów ze szkła i betonu. Jedne parki są bardzo zadbane a w innych walają się śmieci. Popularne wśród turystów miejscówki sąsiadują z dzielnicami do których lepiej nie zaglądać albo w których prawie nikt już nie mieszka. Nawet pogoda jest drastycznie różna: w Lizbonie mamy ochłodzenie, a 30 km w głąb lądu jest 40 stopni ciepła.
Czasem kontrasty są tak duże że aż szokujące – ale właśnie one dodają temu państwu smaczku.
Architektura
Styl manueliński występujący tylko w Portugalii jest tak wyjątkowy, że do tej pory wytrzeszczam oczy widząc Klasztor Jeronimos, a widziałam go przecież mnóstwo razy. Bogate zdobienia, niesamowite sklepienia, elementy arabskie, egzotyczne, morskie – tego nie można go pomylić z niczym innym.
Drugim znakiem rozpoznawczym są kolorowe kafelki azulejos. Powstałe pod wpływem arabskiej tradycji zdobień, azulejos to nieustająca walka Półwyspu Iberysjkiego z horror vacui, lękiem pustej przestrzeni oraz… panującym tu gorącem. Płytki pokrywające ściany domów są obecne na (prawie) każdym zdjęciu z Portugalii.
Dostęp do świeżych ryb i owoców morza
Ryba kojarzy Ci się z mrożonym mintajem, a owoce morza z papką dodawaną do pizzy frutti di mare? Daj swoim kubkom smakowym jeszcze jedną szansę i spróbuj ryby w Portugalii. Gatunków jest tu dużo a wszystko jest bardzo, bardzo świeże. Nawet najtańsze sardynki, dorada czy robalo (pol. labraksy), upieczone lub ugrillowane to prawdziwa eksplozja smaku. Jeśli brak Ci odwagi do owoców morza, zacznij od grillowanych krewetek tygrysich (camarao tigre) – polane oliwą z czosnkiem będą smakowały każdemu. Największa nagroda czeka jednak wielbicieli przygód: płaskie ryby z rodziny nagładowatych lub ośmiornice są tu po prostu wyborne.
Ocean
Nie umiem tego wytłumaczyć, ale życie nad oceanem bardzo się różni od pobytu nad morzem. Pan Ocean ma swoje humory: zdarza mu się zmienić pogodę w ciągu jednej nocy, pokryć miasto mgłą lub przyjemnie schładzać gorące portugalskie powietrze. Dodatkowo możliwość surfowania na jego ogromnych falach jest po prostu bezcenna! Portugalia jest oczywiście mocno związana z ocenem, a historię tego związku można dobrze poznać w Muzeum Morskim w Lizbonie.
Natura
Mój faworyt. Tego, jak bogata jest tutaj natura nie da się wręcz opisać słowami. Nie starczy miejsca na wymienianie wszystkich gatunków roślin, ale różnorodność tutaj jest po prostu ogromna – oczywiście najbardziej zielono jest przy wybrzeżu, ale nawet wyschnięte pola Alentejo potrafią zachwycić.
Odkąd przyjechałam do Lizbony w marcu dosłownie co tydzień kwitnie coś nowego, roztaczając dookoła piękny zapach. Drzewa zrzucają liście a za chwilę ponownie puszczają pąki, pomarańcze spadają na ulicę i od razu zakwitają. Kaktusy, palmy, sensewerie, aloesy czy tzw. skalniaki przybierają tu gigantyczne rozmiary, co oczywiście uwielbiam dokumentować. Turystów zachwycają ukwiecone drzewa i wiecznie zielone miasto, ale chyba najwięcej satysfakcji sprawia codzienna obserwacja tutejszej natury i tego jak się zmienia.
Wspominałam już, że żyje tu mnóstwo jaszczurek, przy brzegu oceanu czy rzeki pełzają kraby, po mieście latają papugi, a nawet w najmniejszym parku żyją żółwie? A wszystko to w otoczeniu fantastycznych krajobrazów, których są zupełnie różne od czegokolwiek co w życiu widziałaś. Cokolwiek by nie mówić o Portugalii, przyroda jest tu po prostu obłędna – i warto tu przyjechać, by znaleźć swój wyjątkowy zakątek.
Genialne jest to, że Twoje wpisy są takie…lekkie, niewymuszone. A zdjęcia? No cóż…nie ma się co dziwić – w końcu to NAJŁADNIEJSZY blog ;-)
ojejejej ale miłe, dzięki! :) Bardzo się staram, aby wpisy były właśnie niewymuszone więc super że zauważyłaś :)
właśnie wróciłam z pierwszej wyprawy do Portugalii…na pewno wrócę, bo tylko liznęłam! ale ja chyba wolę ciepłe morze niż ocean
Spędziłam wystarczająco dużo czasu nad ciepłymi morzami więc mi się teraz bardziej podoba ocean – każdy ma swój gust :)
nie, byłam wiosną w zeszłym roku, obszerna relacja w archiwum bloga;)
pięknie się prezentuje Portugalia na Twoich zdjęciach
piękne zdjęcia Portugalii na Twoim blogu, za każdym razem włącza mi się saudade ;)
to pomyśl co mam mieszkając tutaj, saudade całymi dniami :D
Ależ piękne zdjęcia. Zwłaszcza latarnia morska z rozbijającą się falą mnie urzekła :) Za mną Lizbona, Porto i Funchal, ale zostało jeszcze dużo do odkrycia… A wpis, proszę, ma już parę miesięcy, ale wciąż aktualny :)
Staram się tak je pisać, żeby nawet za kilka lat były aktualne :) Dziękuję bardzo za miłe słowa i trzymam kciuki za Twoje przyszłe wyjazdy! :)
A owoce morze są w jakich cenach ? typu mule itp :) ponieważ uwielbiam jeść owoce morza wszedzie gdzie jestem – ale pamiętam że w San Remo we Włoszech były barrrdzo drogie :(
Zależy co kupujesz :) Kalmary są za 4-5 euro za kilo (przed patroszeniem), mule kupowałam za 7-10 euro za spory woreczek wystarczający na dwie porcje.
wow super :) a w restauracjach/barach ? taka porcja muli krewetek czy coś ? :)
hm to też zależy gdzie się pójdzie, bo w Portugalii tanie restauracje potrafią być naprawdę kiepskie więc lepiej pójść do takiej lepszej i tym samym wydać więcej ;) Mule podaje się też robione po francusku (więc wiesz, wydaje im się że mogą więcej policzyć), lokalne dania są raczej jak paella ze zbyt dużą ilością kolendry. Myślę jednak, że mule zazwyczaj 10-15 euro za porcję, krewetki też coś koło tego. Moim zdaniem równie dobrze można je zrobić w domu jeśli np. wynajmiesz AirBnb :D