Ekstrawagancki pałac na wzgórzu, kilka wskazówek o Portugalii oraz dlaczego warto jechać do Sintry.
- Oczywiście nie mogliśmy dalej biegać po Sintrze bez prowiantu. Bardzo ostatnio cenię winiarnie bo są gustowne i podają zazwyczaj dobre jedzonko, więc jak Miłosz powiedział mi, że Romaria do Baco to taki typ knajpy to oczywiście tam chciałam iść. Ważne odkrycie w Portugalii, które pomoże przetrwać nawet najgorszy i najgorętszy dzień: sangria. Dużo owoców, lód, cukier i rozpuszczone wino. Schładza, upija i dodatkowo myślisz, że jesteś fit bo przecież owoce.
Kolejne odkrycie pochodzi właśnie z Romarii do Baco: tapas. Czasem ciężko zmieścić portugalskie porcje do nierozciągniętego brzuszka, a z tapas coś zjesz ale później możesz jeszcze chodzić. Jestem świetna w Półwysep Iberyjski! Szkoda, że tak późno…
Lekcja trzecia: nie jedź do Sintry w niedzielę. Choćby nie wiem co się działo. Spaceruj sobie lepiej po Lizbonie (zwłaszcza po Belem, tam zawsze jest luźno), nawet jedź do Cascais, ale nie Sintra. To miasto o wąskich uliczkach i w weekendy jest dopchane turystami po brzegi.
Wtedy możesz na przykład czekać czterdzieści minut na autobus do pałacu Pena. Kosztuje cię całe pięć euro w jedną stronę, ale po południu nie masz już innej opcji: Hop-on kosztuje trzydzieści, a idzie się na górę bite półtora godziny. Za to z Pena do zamku Maurów jest blisko i nie ma potrzeby brać busa.
Kiedy już ok. dziesięciu turystów zdeptało mi gołe stopy w sandałach, wysiedliśmy pod pałacem. Przed bramą było mniej więcej sto osób, połowa z nich stała w kolejce po bilety. Kosztują 14 euro od dorosłego człowieka, za samo zwiedzanie ogrodów 7,5 ale to nie to samo. Do zamku można dokupić autobus spod bramy do pałacu za 3 euro, ale zupełnie się nie opłaca bo wbrew pozorom to trzy minuty drogi.
Kolejna wskazówka o której wspominałam przy okazji postu o pakowaniu się do Portugalii: do Sintry nie zakładaj sandałków, chyba że takie o gumowej, porządnej podeszwie. Widziałam mnóstwo dziewczyn które w ogrodach pałacu Pena walczyły o życie.
Wzgórze pałacowe jest pokryte gęstym lasem Sintry który, i tu kolejna lekcja z wypadu: przy ładnej pogodzie wcale nie jest taki mroczny! Jest gęsty, omszony i ziemię pokrywają drobne kwiaty. Mało odwiedzających decyduje się na spacer po ogrodach i lesie, dlatego taka przechadzka jest bardzo relaksująca i spokojna. Dodatkowo, na górze nie jest ciepło, więc możecie ochłonąć nieco od upałów Lizbony.
Chodźmy już do pałacu Pena. To prawda, że widać go z Lizbony, stanowi całkiem dobry punkt orientacyjny gdy jedzie się samochodem. Zamek zbudowany jest na miejscu klasztoru który tu kiedyś stał – był on cichym, oddalonym od cywilizacji zakątkiem sprzyjającym modlitwie. Został niestety doszczętnie zniszczony w trakcie wielkiego trzęsienia ziemi w 1755 roku, tak zresztą jak pobliski zamek Maurów. Prawie sto lat później portugalski książę postanowił jednak kupić tę ziemię by wybudować, a jakże, letnią rezydencję królewską. 1. W konstrukcji pojawiły się elementy arabskie i średniowieczne, symbolika morska oraz egzotyczna.
Najbardziej charakterystyczne dla pałacu Pena są oczywiście jego ekstrawaganckie kolory. Występowały one w pierwotnym projekcie, oczywiście jednak po jakimś czasie zblakły i pałac był szary. Odmalowano go na oryginalne barwy w latach 90. XX wieku, co od razu oburzyło mnóstwo Portugalczyków. Często porównuje się pałacu do tortu, niektórzy ironicznie twierdzą, że to próba zrobienia portugalskiego Disneylandu. Pena był jednak pierwszy ze swoimi kiczowatymi kolorami i dziwnymi zdobieniami – jak już to Disney chciał zrobić amerykański pałac Pena!
Na wzgórzu zamkowym jest całkiem zimno. Spokojnie z siedem stopni mniej niż w miasteczku na dole, dodatkowo wieje przenikliwy wiatr prosto od oceanu. Na szczycie praktycznie codziennie są chmury, dlatego Sintra to super miejsce dla zmęczonych letnimi upałami. Manewrujemy między turystami, wchodzimy pomiędzy nogi Adamastorowi i zwiedzamy pałac.
Czy jest sens opisywać dokładnie pokoje? Są niewielkie, ale całkiem ładnie urządzone, można w nich znaleźć kilka ciekawostek, chociaż mi się najbardziej podobała kuchnia. Całość jest trochę zaniedbana, w końcu Portugalia. Za to widok z pałacu rozciąga się na całą Lizbonę i nawet udało się wypatrzyć nasz skromny domek w Restelo.
Dookoła pałacu rozciąga się egzotyczny ogród, chociaż bardziej jest to las którego roślinność była sprowadzana z różnych stron świata. Ogromny, wystarczy na dość długie zwiedzanie; jeździ po nim autobus, jednak odległości nie są wielkie a spacer po tym dzikim lesie – bardzo przyjemny. Jeśli goni Cię czas idź chociaż do Cruz Alta, najwyższego punktu Sintry z którego widać to miasto, Lizbonę, pałace i, oczywiście, ocean. Byliśmy sami, tylko my i Sintra.
Czy warto jednak wydawać 20 euro (z przejazdem) na tę przyjemność? Jak najbardziej! Do Sintry warto pojechać chociażby tylko po to, aby zobaczyć ten królewski pałac.
Chociaż… do Sintry w ogóle bardzo, bardzo warto pojechać. Nawet rezygnując z jednego dnia w Lizbonie bo to w końcu długa wycieczka, całodniowa co najmniej. To jednak miejsce zupełnie wyjątkowe, piękne, tajemnicze. Część Sintry jest w zupełnej ruinie, cześć to dzielnica turystów, a część to spokojne miasto w którym mieszkają ludzie pracujący na codzień w Lizbonie. Nad tym wszystkim wzgórza z zamkami i ten piękny, dziki las. Tak na zawsze zapamiętam Sintrę, moją Sintrę. I Ty też, na zawsze zapamiętasz.
Przydatne informacje:
- Autobus z centrum Sintry (spod Informacji Turystycznej, 50 metrów w prawo od Pałacu Narodowego) – 5 euro za osobę w jedną stronę. Na górę idzie się 1,5 godziny, ale schodzi się dużo krócej.
- Koszt wstępu do Pałacu Pena: 14 euro, <18 i >65 lat: 12,5 euro. Same ogrody: 7,5 euro. Autobus wożący po ogrodach 3 euro.
Są zniżki przy zwiedzaniu innych atrakcji w Sintrze, m.in. Zamku Maurów i Pałacu Narodowego. Dokładny cennik tutaj. - Czas zwiedzania: minimalnie 1,5 godziny.
- BONUS: Mapka Pałacu Pena rozdawana przy wejściu.
- Ciekawostka! Portugalska rodzina królewska miała razem jakieś 12 pałaców na różne okazje, w tym pięć w Lizbonie. Pozostaje dla mnie tajemnicą po co, ale przynajmniej jest co zwiedzać. ↩
Cudowne miejsce.Ostatnie zdjęcie mnie urzekło. Fragment o zamku wybudowanym w miejscu klasztoru skojarzył mi się z pewnym hotelem, w którym kiedyś była moja siostra, który również był niegdyś klasztorem,przez co w pokoju miała witraż. :)
PS. Zaintrygowałaś mnie tym postanowieniem zostania Nelsonem Mandelą. Trzymam kciuki za ziszczenie planu. ;)
Ooo, a gdzie był ten hotel? Ja byłam tylko w barze piwnym w Brukseli w byłym kościele, też były witraże i rzeźby itd, super klimat!
Szczerze pisząc, to nie wiem. Musiałabym zapytać Jej. :)
Ale tu u Ciebie cudownie…:)
Dziękuję! <3
niee, szumy najzwyczajniej dodane w ps
powinnaś robić foty do przewodników i wszelkich takich rzeczy!:)
To komplement? :D Bo ja płakusiam codziennie że umiem robić tylko widokówki do przewodników zamiast „prawdziwej fotografii”, serio :D
tak:D no ja bym chciała takie 'widokówki’ robić:)
najwyraźniej wszyscy chcemy właśnie tego, czego nie mamy bo dużo bardziej bym wolała robić foty takie jak Ty :D
no to faktycznie, bo ja też bym wolała robić innego typu foty niż robię;)
Ale się cieszę, że do Ciebie trafiłam!:) Jak tu pięknie :) Muszę nadrobić sporo postowych zaległości:)
trochę tego jest ;) Super, że Ci się podoba!
Nadrobię na pewno :)
Sintra u Ciebie wygląda bajkowo. Jak ja byłam to był deszcz i mgła, więc połowy nie widziałam z tego powodu. Przeraża mnie cena biletów do tych zamków, ale jeden na pewno warto zobaczyć. Pałac Pena podobno jest jednym z lepszych, także cieszę się, że akurat tam trafiliśmy. Jeżeli nie zamki to spacer po okolicy również jest przyjemny.
To prawda, że ceny są dość zabójcze, pewnie z 50 euro na za te wszystkie zamki wychodzi ale Quinta i Pena bardzo bardzo warto zobaczyć :)
Kocham Sintrę! To dotychczas moje ulubione miejsce:) Żałuję tylko, że wybierając się tam byłam kompletnie nieprzygotowana i pod górę cały czas szłam na nogach … Ale warto było;)
Wcale nie byłaś nieprzygotowana, ja też gdy pierwszy raz tam pojechałam to też wchodziłam pod górę na nogach :D Każdemu się zdarza!
Do Sintry nie udało mi się dotrzeć w tym roku, może za jakieś trzy lata się uda :) A na razie u mnie trochę Lizbony i Nowego Jorku ;) Zapraszam!
Piękne te zdjęcia! Super jakość!
p.s. stopka mnie rozwaliła :D
Dopiero teraz zobaczyłam, kto jest autorką bloga :D No proszę proszę ;)
No co tam :D
Sintra jest najlepsza, takie górskie miasteczko na południu, jedź koniecznie :)
Gdybym wiedziała, ze tak to wygląda to na pewno bym nalegała, zeby jechać ;)
Widzę, ze Ci się dobrze powodzi :D nie mogę oglądać Twoich zdjęć bo zazdrosna jestem :P
Czy nie wykupując wstępu do pałacu będę mógł pochodzić po placu dookoła, tj. wzdłuż murów, baszt? Czy ta cena to jest za samo wejście do środka pałacu? Bo nie wiem czy się tam w ogóle wybierać, a 14 E to dla mnie za dużo.
Bez kupowania biletu można wejść do parku dookoła zamku, ale z tego co pamiętam to bilety sprawdzają bliżej niż przy murach zamku, bo jest on na wzgórzu.