Na północ od naszego tarasu widzimy bardzo wielką górę. Nieważne jaka jest pogoda u nas, góra jest zasłonięta chmurami. Gdy w końcu je kiedyś rozwiało, stwierdziłam “to przecież Sintra”. Musieliśmy tam pojechać.

Sintra to górskie miasteczko koło 20 kilometrów od Lizbony i pociągi do niej odjeżdżają ze stacji Rossio w stolicy. Drzwi tej stacji są jednymi z ładniejszych drzwi w mieście i byłyby rewelacyjnym materiałem na Instagrama, gdyby nie paskudny śmietnik tuż przed nimi – na każdym moim zdjęciu stamtąd straszy ten potwór. No nic, tym razem też nie będzie foci, wchodzimy do Rossio, wjeżdżamy schodami na górny poziom i już siedzimy w pociągu do Sintry.

Podczas jazdy słucham Radiolaba o Los Frikis – punkach z Kuby którzy, w ramach protestu przeciw komunizmowi, wstrzykiwali sobie wirus HIV. Barwne opisy i muzyka w tym programie tak bardzo pobudzają moją wybraźnię, że przypisuję odcinek do danej czynności, i pamiętam, że ten o Pierścieniu Nibelungów słuchałam ścierając kurze, a ten o przypadkach podczas sprzątania pod meblami w kuchni. Opisy losów Los Frikis na Kubie idealnie się pokryły z wypłowiałym krajobrazem Lizbony niezauważalnie przechodzącej we własne przedmieścia, i wydawało mi się, że kątem oka widzę tych biednych Kubańczyków z racjonalizowaną żywnością i zakazem słuchania Rolling Stones.

Z takimi myślami wchodzę na peron w Sintrze a tam – zupełnie inny klimat. Powietrze zimniejsze o kilka stopni, dookoła góry i lasy, nawet domy jakieś inne, jak ze Szwajcarii. Jak okiem sięgnać – żadnych Kubańskich rockerów. Dlatego zostawmy ich już.

Ponieważ jest już po południu, pierwszą rzeczą jaką robimy to szukanie restauracji na Tripadvisor. W Sintrze nie ma knajpy dla miejscowych bo, jak się okaże w następnym odcinku, nie mieszkają tam żadni miejscowi. Po kebabie z krewetek (przysięgam, że tak to się nazywało) ruszamy do góry, przez park a potem wąskie uliczki na zamek. Na razie nie wiemy na który zamek dokładnie idziemy, po prostu do góry tak jak pokazują mapy.

Wspinanie się idzie dość łatwo, nie jest stromo, zza drzew widać już panoramę miasta. Las jest śliczny, kwitną tam delikatne niebieskie kwiaty, między drzewami stoją ogromne skały, a to wszystko otaczają zrujnowane mury. Okazuje się też, że najbliższe miejsce to zamek Maurów (Castelo do Mouros) – tam też decydujemy wejść.

sintra

Mam słabość do warowni na wzgórzach odkąd w gimnazjum odwiedziłam Konigstein pod Dreznem – miałam wtedy 14 lat i nagle zobaczyłam jak piękny jest świat i jak niesamowite rzeczy zbudowali ludzie którzy dawno nie żyją. Podobny moment udało mi się przeżyć właśnie na zamku Maurów w Sintrze, bo jest tam po prostu niesamowicie ładnie. Trudno to sobie wyobrazić, że twierdzę zbudowali w ósmym wieku Arabowie do których wtedy należał półwysep Iberyjski. Zamek był nie tylko obronny, mieszkali tam też bardzo długo cywile.

Rozciąga się z niego widok na Sintrę (widać palacio Real) oraz Lizbonę wraz z przedmieściami. Gdy widoczność jest dobra, czyli raz w roku, w noc gdy zakwitną paprocie, można podobno podziwiać ocean – osobiście w to nie wierzę. To nieważne, bo panorama i tak jest przepiękna a zamek bardzo warto zobaczyć i poodkrywać. Szczególnie, że można chodzić po starych murach i wejść dosłownie w każdy zakamarek ruin.

A wejść warto! Castelo do Mouros skrywa wiele tajemnic i jest przedmiotem legend, tak jak zresztą cała Sintra. Podobno gdzieś pomiędzy skałami ukrute są drzwi do podziemnego miasta pod górami Sintry, a nawet być może jedno z wejść do mistycznej krainy Agartha, która rozciąga się aż do jądra ziemi. A jeśli nie uda się nam znaleźć portalu, to może przynajmniej trafimy na miejsce ukrycia Świętego Graala? Wszystko jest możliwe…

sintra_zamek
Widok na pobliski Pałac Pena

Kilka faktów o Zamku Maurów (Castelo do Mouros) w Sintrze:

  • Zbudowany za czasów Al-Andalus, czyli pod rządami muzułmanów na półwyspie Iberyjskim.
  • Został zdobyty przez chrześcijańskie siły Alfonsa I Zdobywcy w 1147 roku.
  • Zamek był umacniany w XIV wieku, chociaż jego znaczenie militarne spadało. Również dlatego, że mieszkańcy się po prostu z niego wyprowadzili do Sintry, wioski u podnóża góry.
  • Trzęsienie ziemi z 1755 zniszczyło zamkową kaplicę i naruszyło struktury. Ponieważ w XIX wieku twierdza była w ruinie, Ferdynand II zarządził jej kolejną renowację która bardzo poprawiła kondycję Castelo, ale też utrudniła robotę współczesnym archeologom.

Przydatne informacje:

  • Dojazd: pociąg ze stacji Rossio w Lizbonie – linia zielona do Sintry (ok. 30 minut) albo samochodem. Do samego zamku można się dostać pieszo z Sintry (ok. 45 minut) albo autobusem który jedzie do pobliskiego pałacu Pena.
  • Koszt wejścia: 8 euro, 6.5 dla dzieci i seniorów (brak zniżek dla studentów). Gdy kupujemy jeszcze wejściówki do innych miejsc w Sintrze wychodzi taniej.
  • Godziny otwarcia: różnią się w zależności od sezonu, w lecie jest to od 9:30 do 20:00. Aktualne godziny można sprawdzić tutaj.
KategoriePortugalia
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. polaczkropki.pl says:

    Super zdjęcia, jak ja byłam to była mega mgła i zimno mimo to Sintra to jedno z lepszych miasteczek jakie widziałam ^^

      1. polaczkropki.pl says:

        Początek marca:) Ale chociaż w Lizbonie była ładna pogoda, chociaż czuję, ze zadnego z tych miast nie poznałam dobrze:)

        1. Aleksandra says:

          Ja mieszkam w Lizbonie od 4 miesięcy i czuję, że nie znam miasta – więc się nie przejmuj ;) A w Sintrze zawsze jest mgła i zimno – widzę tę górę z okna i codziennie są nad nią chmury, nawet jak jest niebieskie niebo w innych miejscach :)

          1. polaczkropki.pl says:

            No właśnie kolega mi mówił, że to nieźle wygląda jak w okolicach jest słonecznie, a nad Sintrą czarne chmury:) Coś jeszcze polecasz w Portugalii plus klasycznych miast turystycznych?:>

  2. panidorcia says:

    Przepiękne zdjęcia! Kocham takie malownicze krajobrazy, stare ruiny zamków! Co mnie zaskoczyło to, że w Hiszpanii w każdym mieście jest jakiś zamek :) Po prostu raj dla oczu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.