Tym razem w Edynburgu byłam wiosną i w końcu udało się zobaczyć kolorową stronę stolicy Szkocji.
W zadbanych miejskich parkach rozkwitły drzewa i kwiaty, więc w dobrą pogodę mogliśmy wyruszyć do Princes Street Gardens u stóp wzgórza zamkowego.
Położony między „zakupowym” Princes Street a zabytkową Royal Mile, jest super miejscem na odpoczynek pomiędzy zwiedzaniem i kupowaniem. Park jest bardzo zadbany, więc spacer po nim to duża przyjemność.
Kiedyś cały ten teren był zalany wodą jeziora Nor Loch, które było też fosą dla dodatkowej obrony zamku (tak jakby nie wystarczało, że jest on na ogromnej, niedostępnej górze). Dzisiaj to jeden z najbardziej popularnych parków w Edynburgu, chociaż nigdy nie widziałam w nim tłumów.
Na parkowej scenie często odbywają się koncerty, na przykład z okazji Hogmanay, czyli „szkockiego” Nowego Roku. Podobno tam właśnie jest największa impreza w mieście (a może i na świecie).
Na zachodniej stronie parku znajduje się natomiast cmentarz przy kościele St Cuthbert’s (świętego Kutberta z Lindisfarne, jednego z patronów Anglii).
W każdym państwie miejsca pochówków wyglądają inaczej (i mam wielką nadzieję, że uda mi się kiedyś zrealizować o tym projekt fotograficzny…), a te w Edynburgu są zawsze mroczne, pokryte mchem i wprawiają w nostalgię. Ten przy kościele Kutberta został zamknięty już 150 lat temu z powodu przepełnienia i od tamtej chwili stoi nienaruszony.
W Princes Street Gardens byliśmy po zakupach, więc po tłocznych i dusznych sklepach było to dla nas wybawienie. Mam nadzieję, że udało mi się dobrze oddać jego spokojną atmosferę i wpadniecie tam będąc w Edynburgu.
Z chęcią odwiedzę Szkocję co roku sobie to obiecuję ale póki co zostaję przy wyspach greckich. Coś tam skrobię od czasu do czasu. Więc jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o Cyprze to zapraszam do siebie.
http://charmante.com.pl/
Baaaardzo urokliwe miasto :) Znam kogoś, kto jest totalnie zakochany w Edynburgu i teraz już wiem dlaczego :)
Bardzo ciekawy materiał,tym bardziej,że moja 25 letnia córka od roku mieszkała w Londynie a od 2 dni razem z narzeczonym mieszkają w Edynburgu, a w Polsce urodziła się w Kołobrzegu, więc ciągnie ją do morza, choć nie wiem czy tam temp.wody pozwala na kąpiel. Pozdrawiam Ewa M
W chatce mieszka ogrodnik tego pieknego ogrodu – w tytule jest blad. Princes Street Gardens sie nazywa to miejsce :) Nie ma tam dwoch S, z tego wzgledu, ze to sa ogordy księcia a nie księżniczki ;) Pozdrawiam :)
Tak tak jedno S, dzięki za zwrócenie uwagi! :)
O czym Ty piszesz? Zadbane ? Edynburg to jest bardzo ale to bardzo , bardzo brudne i śmierdzące miasto jakie kiedykolwiek widziałam. Tak ,kawalek parku na Prinnces Street , tyle….. Bo kwiatki posadzili,.