Jeśli interesuje Cię kulinarna strona Wiednia, koniecznie zajrzyj na Naschmarkt. Jest to bardzo popularny targ którego historia zaczęła się w XVI wieku, a gdzie teraz znajdziesz przeróżne warzywa, owoce i przysmaki.
Targ ten jest bardzo znany wśród turystów kulinarnych którzy szukają tam lokalnej i międzynarodowej kuchni. W zwykłe dni oprócz warzyw i owoców można tam kupić m.in. domowy humus, baklavę, sery, mięso, ryby, herbatę czy orzechy. Wydaje mi się, że można tam znaleźć dosłownie każdy składnik kulinarny, bo mają tam nawet platany czy chlebowiec. Oprócz tego na samym ryneczku i dookoła niego jest mnóstwo knajpek przygotowujących orientalne, śródziemnomorskie ale także tradycyjne austriackie potrawy z wykorzystaniem składników sprzedawanych na Naschmarkt.
Zresztą cała okolica od kilku wieków jest uwielbiana przez bohemę. Kiedy w XIX wieku cesarstwo budowało Ringstrasse (reprezentacyjną drogę otaczającą wszystkie najważniejsze zabytki w Wiedniu), część artystów odmówiła dekorowania jej i zamiast tego zajęli się elewacjami budynków właśnie w okolicy Naschmarkt.
Dziś dookoła targu oraz w uliczkach odchodzących od niego (na przykład przy Schleifmuhlgasse czy Girardigasse) znajdują się klimatyczne kawiarnie, sklepiki i kluby. Niektóre z nich to:
- phil – sklep z używanymi książkami i kawiarnia w jednym,
- Cafe Drechsler – historyczna, klasyczna kawiarnia wiedeńska z początku XX wieku,
- Vollpension – klimatyczna knajpka z „babciowym” wystrojem prowadzona przez… emerytki które gotują i pieką podawane tam potrawy.
W soboty natomiast część Naschmarktu przeistacza się w pchli targ, czyli Flohmarkt – stanowiska zaczynają się przy stacji metra Kettenbruckengasse. Wystawia się tam mnóstwo ludzi sprzedających antyki, ubrania, aparaty i różne drobne akcesoria. Podobno tam złodzieje sprzedają kradzione rzeczy, my jednak ani nie znaleźliśmy swoich przedmiotów, ani nawet nie widzieliśmy stanowisk z droższym sprzętem, tylko bardzo stare aparaty czy komputery.
Na targu jednak trzeba uważać na kieszonkowców oraz by nie zostać oszukanym przez sprzedawców – niestety turyści nieznający niemieckiego i zasad na Naschmarkt mogą przepłacić za kupione rzeczy. To jednak bardzo ciekawe miejsce i dobra alternatywa dla klasycznych turystycznych miejsc w Wiedniu.
Bardzo lubię takie miejsca!
———–
http://travelingrockhopper.com/
Hej Maja, mogłabyś tu nie wrzucać linków do swojego bloga? :) Nie chcę usuwać Twoich komentarzy ale to nie jest miejsce na reklamę Twojej strony.
Możesz po prostu założyć konto na Disqus i tam dać linka, wtedy każdy będzie mógł znaleźć autorkę komentarza i nie będzie niepotrzebnego spamu. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Uwielbiam takie targi! <3 Teraz, we Wrocławiu mieszkam koło takiego – świeży chleb tylko tam! Tak samo, jak owoce i warzywa <3
Targowisko to wspiera lokalnych, małych przedsiębiorców, przez co jeszcze bardziej je kocham, a produkty, które przywożą są najwyższej jakości <3
Dokładnie! Szkoda że czasem trudno powiedzieć czy ktoś ma z ogródka czy kupuje hurtem od jakiejś dużej firmy… Ale staram się wdać w łaski „swoich” pań i poznać ich źródła ;)
Dobry plan, propsuję :D
Targi uwielbiam, najlepsze spotkałam we Włoszech:) a jak przypomnę sobie chodzenie po tunezyjskich bazarach to aż mi się gorąco robi, tam pilnowałam wszystkiego i wszyskich ;)
haha miałam podobnie w Turcji i Maroku na bazarach ale na szczęście nic się nie stało i mam stamtąd świetne wspomnienia – te kolory, zapachy, gwar… <3
tak zdecydowanie kolory i zapachy są niesamowite w takich miejscach :) do dziś nie piłam lepszej kawy jak w Tunezji na bazarze :)
Uwielbiam wszelkie targi, nawet nie robiąc zakupów, przyjemnie zawsze nacieszyć oczy.
Wstyd przyznać, ale nie byłam jeszcze na zakupach. Czasami przejeżdżam obok targu podczas wycieczek rowerowych. Piękne zdjęcia!