Ostatnio odwiedzam bardzo przepełnione turystami miasta i ze zdziwieniem obserwuję, jak poziom kultury drastycznie spada. Nie wiem co jest tego przyczyną, ale ciągle natrafiam na chamstwo, jestem przepychana, ktoś po mnie depcze, ktoś krzyczy… A dobre zachowanie jest tak bardzo proste! Oto moje postulaty do innych turystów, podróżników, wagabundów czy all-inclusive’ów
Nieważne jak siebie nazywasz i w jaki sposób podróżujesz, zasady dobrego wychowania dotyczą każdego i gdziekolwiek jesteś, błagam:
Nie pchaj się
Naprawdę zbawią cię te 3 sekundy podczas których poczekasz, aż ktoś wyjdzie z metra? Przejdzie przez wąskie drzwi w znanym zabytku? Wyjedzie wózkiem dziecięcym z windy?! Może to są trzy sekundy bliżej końca urlopu, ale jeśli myślisz takim kategoriami to następnym razem nie pchaj się tam, gdzie jest najwięcej osób! Pojedź poza sezonem, omijaj popularne miasta, a zrobisz przyjemność nie tylko sobie, ale też innym. Jeśli koniecznie chcesz jechać tam gdzie wszyscy inni, naucz się najpierw trochę pokory.
Nie wpychaj się do kolejki
Gdy chcesz wejść do jakiegoś zabytku i widzisz tłumek ludzi przy kasie, to serio myślisz, że oni tak stoją dla przyjemności? Na tego można nadepnąć, tamtą trącić łokciem i już jesteś pierwszy, wszystko w porządku? Jeśli nikt nie protestuje gdy wpychasz się do kolejki nie znaczy, że im to nie przeszkadza, oni są zbyt grzeczni by ci zwrócić uwagę. Nikt nie lubi czekać, ale po prostu ustaw się grzecznie na końcu i nie bądź chamem.
Poczekaj na swoją kolej do zdjęcia
Są takie miejsca, z których każdy musi mieć zdjęcie. Przychodzimy tam po to, by pochwalić się znajomym na fejsie, takie czasy. Przy niektórych z tych znanych zabytków jest całkiem dużo miejsca i na przykład każdy może sobie zrobić fotę przy Notre Dame, ale przy takiej Jaszczurce Gaudiego w Barcelonie jest bardzo ciasno. A naprawdę nikt nie chce, by obce osoby były w kadrze. Dlatego poczekaj grzecznie na swoją kolej i nie ładuj się komuś przed obiektyw! Jaszczurka nie ożyje za 30 sekund, nie ucieknie…
Druga kwestia jest taka, że jeśli widzisz kolejkę chętnych do foty, nie stój przy znanym miejscu 15 minut i nie rób sobie sesji zdjęciowej. Pójdź tam, gdzie jest luźniej i tam strzel sobie następną profilówę, a nie 50 zdjęć przy Monie Lisie, choć czeka na ciebie 100 wkurzonych osób, z których połowa śmieje się z twoich min i pozycji.
Nie obgaduj obcych ludzi w swoim języku
Jest mi strasznie wstyd jak ktoś tak robi, a wydaje mi się, że to jeden z ulubionych żartów tzw. cebulaków (nieważne, z jakiego kraju pochodzą). To, że osoba o której mówisz nie rozumie twojego języka nie wyklucza, że w okolicy znajduje się ktoś, kto doskonale wie, o czym mówisz. Robienie sobie żartów z ludzi którzy nawet nie wiedzą co mówisz jest najsłabsze i najpodlejsze na świecie, po prostu brak mi słów. Nawet jeśli nie mówisz o jakiejś osobie, tylko chcesz skomentować kraj albo „ogólne zachowanie” ludzi w tym kraju, zachowaj to dla siebie. Tyle razy słyszałam Amerykanów robiących wykład o tym „jak to Portugalia zniszczyła sobie kraj” (serio? Co ty w ogóle wiesz?), Francuzów śmiejących się z obsługi która nie rozumie francuskiego, Rosjan komentujących czyjeś ubrania lub sposób mówienia.
Klasycznym Polskim przykładem który zaobserwowałam jest mówienie o Hitlerze w Niemczech czy Austrii. Naprawdę myślisz, że nikt tam nie słyszał tego nazwiska i nie wie, jakie mają z nim skojarzenia Polacy? Już nie wspominam o polskich przekleństwach, które zna już każdy recepcjonista na świecie…
Zdejmij plecak gdy jest tłok
Moda na „backpackerów” już powoli przemija, ale jeśli jesteś jedną z tych osób które cały dobytek noszą na plecach lub w podróży po prostu lubisz mieć plecak – zdejmij go podczas wsiadania do środku transportu. Jeśli nie czujesz, że dotykasz kogoś plecakiem nie znaczy, że tego nie robisz. Sama na pewno kilka razy walnęłam kogoś plecakiem, ale też wieeele razy dostałam w twarz wielkim tobołem i nie usłyszałam przepraszam. Po prostu wystarczy go zdjąć przy wejściu do tramwaju, metra, autobusu. Albo nosić z przodu, mała rzecz która zmienia wszystko.
Nie zajmuj sobą całego miejsca
Niektórzy najwyraźniej myślą, że chodzenie po chodniku to walka terytorialna i za punkt honoru uważają nie przepuszczenie nikogo, nieważne w którą stronę idzie. Idzie taka para, trzymają się za ręce, a chodnik ma metr i nie słyszą, że ktoś za nimi woła „sorry, excuse me, I want to pass”…? Albo na zatłoczonej ulicy miejscu nagle staną pół metra przed tobą i jeszcze okrzyczą, jak na nich wpadniesz. Zazwyczaj takie zawalidrogi mają straszne pretensje, że ktoś prócz nich ma czelność korzystać z chodnika i nawet jeśli widzą ludzi idących z naprzeciwka, to prą prosto na nich. Zastanów się czasem, czy nie jesteś właśnie taką osobą. Nie mówię tu tylko w imieniu innych turystów, ale też mieszkańców popularnych turystycznie miast – usuń się!
Większość z tych zachowań wynika po prostu z braku szacunku do drugiej osoby oraz myślenia tylko o sobie. Wystarczy czasem „wyjść” ze swojej głowy, rozglądnąć się dookoła i pomyśleć o innych ludziach. Nie tak dawno jak wczoraj ktoś mocno kopnął mnie w restauracji i nie przeprosił. Tego samego dnia byłam świadkiem, jak jakiś turysta użył triku „ja tylko chcę zapytać o coś strażnika” i w ten sposób wepchnął się do kolejki przed pięćdziesiąt innych osób…
Jeśli czasem pomyślisz o innych, nie spadnie ci korona z głowy, nie stracisz pracy i koledzy nie będą cię uważali za mięczaka a koleżanki za popychadło. Jesteś na wakacjach, weź głęboki oddech i odpoczywaj, zamiast ciągle być w wyścigu o to, kto jest lepszy. To, jak traktujesz innych, w przyszłości zaowocuje tym, jak inni potraktują Ciebie.
Jeśli się zgadzasz to proszę, podziel się postem ze znajomymi, by wszyscy na tym skorzystali. A może denerwują Cię jakieś inne zachowania turystów?
Myślę, że część z tych rad jest zdecydowanie do zastosowania nawet w codziennym życiu, jak na przykład ta z plecakiem – w końcu osoba z plecakiem pełnym podręczników i zeszytów na plecach zajmuje zdecydowanie więcej miejsca niż ta, która będzie go trzymała na podłodze czy w rękach. Ale ogólnie to świetny post i te opisy są takie prawdziwe. Dodałabym od siebie jeszcze, żeby po prostu zachowywać się przyzwoicie, żeby kontroli nad zachowaniem nie przejęła zasada, że „jestem daleko od domu, nikt mnie tu nie zna i nie rozumie, być może już tu nie wrócę”. Znaczy fajnie, można się inaczej zachowywać, ale żeby z tym nie przesadzać. Tak ogólnie.
Dzięki za miłe słowa :) I masz absolutnie rację, też mam wrażenie, że ludzie myślą że skoro są daleko od domu to można od razu krzyczeć, pchać się i w ogóle po chamsku się zachowywać…
Mnie najbardziej irytują osoby, które nie mogą poczekać 5 minut jak ja robie sobie lub komuś zdjęcie, tylko np. przechodzą tuż przed obiektywem. A tak jak się szczerze praeczyta ten tekst to tak naprawdę każdy znas odnajdzie w sobie przynajmniej jeden „gatunek” takich turystów
No jasne, każdemu się zdarza, tylko fajnie gdyby się tylko zdarzało a nie było regułą ;)
Sorry, ale naprawdę oczekujesz, że ludzie idący dokądś (w tym do pracy) będą czekać 5 min, aż turysta strzeli fotkę :O
Rozumiem Twoje zdanie, ale ja nie lubię przechodzić obojętnie wobec problemów, zwracam uwagę bo mi się to nie podoba. Piszę też o tym, co można zrobić w takich sytuacjach, jak uniknąć irytacji swojej i innych.
Natomiast gdybyśmy na wszystko „machali ręką”, tobyśmy dalej byli w jaskiniach. Nie rozumiem też, co wspólnego mają z tym różne narodowości, każdy może się rozglądnąć i szybko zauważyć co wypada, a co nie.
Mam wrażenie, że tak zachowują się nie tylko turyści, ale i zwykli ludzie w wielu miastach w Polsce (nie licząc obgadywania w obcym języku). A im mniejsze miasto, tym więcej takich zachowań. Cóż… kultury nikt nie uczy w szkole, a czasem wystarczy odrobina chęci by wszystkim żyło się lepiej.
A szkoda, że nie uczy się kultury w szkole, bardzo by się przydało. To prawda, że w domu też ludzie tak robią, ale jak jest mniej ludzi to trochę rzadziej się to zdarza i mniej się to zauważa ;)
To obgadywanie innych narodów w swoim języku jest chyba najbardziej żenujące. To brak elementarnych podstaw kultury. Niestety zgadzam się też z Olą, takie zachowania można zaobserwować nie tylko na wakacjach. To się dzieję w większości polskich większych miast…
Bardzo często spotyka się sytuacje w której jedna osoba komentuję druga i myśli że ta go nie rozumie bo mówi w innym języku i akurat się składa że to jego język. Przykra sprawa, lecz niestety nie uniknie się takich sytuacji.
KamilG | [edit: nie zamieszczam linków]