P

Prezenty, które nie są przedmiotami

Przez kilka lat z rzędu na Duże Podróże robiłam listy prezentów dla podróżnika. Lubiłam je tworzyć, cieszyły się popularnością i generalnie nie mam nic przeciwko takim listom, w tym roku chciałam jednak spróbować czegoś innego.

Był czas, gdy wszystkie posiadane przeze mnie rzeczy mieściły się w jednej walizce + w około pięciu kartonach z książkami, które leżały w magazynie pod Krakowem. Muszę przyznać, że marzyłam wtedy o większej ilości opcji choć wśród swoich ubrań, nie mówiąc nawet o wygodniejszym miejscu do pracy, o gadżetach, elektronice, książkach czy pięknych dekoracjach w domu (to ostatnie było tylko w moich snach).

Po intensywnym podróżowaniu przeprowadziłam się do 3-pokojowego mieszkania w Edynburgu i… zaczęłam je wypełniać bardziej lub mniej potrzebnymi rzeczami. Kiedy tamto mieszkanie było pełne, wyjechaliśmy na wieś w Szkocji i tu z kolei wypełniliśmy cały dom. Na pewno wiecie o czym mówię: ilość posiadanych rzeczy zawsze w całości wypełni posiadane miejsce. I mimo tego, że jestem bardzo wdzięczna za te rzeczy i za wygląd mojego domu, chciałabym w tym roku podzielić się z Wami kilkoma pomysłami na prezenty, które nie będą potem zalegać w domu, a które sama chciałabym dostać.

Bilety na wydarzenie

Koncert, opera, teatr… Bardzo często gdy przeglądam listę wydarzeń w moim mieście, to nie wiem czy mi się coś spodoba, i rezygnuję z wyjścia. Tymczasem… czy to naprawdę ważne, że mi się spodoba? Czasem fajnie po prostu wyjść z domu, a wykupiony bilet jest do tego świetnym pretekstem.

Zabieg spa

Kolejna sprawa, na którą zawsze troszkę szkoda mi własnych pieniędzy, choć kiedy już pójdę, to nigdy nie żałuję. Nieważne jaki zabieg, nawet kupon na zrobienie paznokci jest prezentem który bardzo bym chciała dostać, a co dopiero dłuższa kuracja…

Zabieg masażu

Leczniczy lub relaksacyjny, tajski, masaż kamieniami – godzina porządnego masażu przenosi w inną rzeczywistość. To czas tylko dla mnie, podczas którego mogę się w końcu rozluźnić, i jestem pewna że każdy doceni taką chwilę dla siebie.

Lot szybowcem lub podobna atrakcja

Kojarzycie takie pudełka prezentowe z napisami “lot szybowcem”, “jeżdżenie po torze wyścigowym” czy “skok ze spadochronu”? Kiedyś myślałam, że to strasznie beznadziejne i nieco kiczowate, ale na urodziny w tym roku dostałam w prezencie lot małym samolotem… i to było cudowne! Latałam po swojej najbliższej okolicy, widziałam z góry swój dom i inne miejsca, które doskonale znam. Zobaczyłam jak wygląda kokpit, jak się steruje, a nawet jak sobie radzić w przypadku turbulencji. Mogłabym latać codziennie.

Lekcje: tańca, śpiewu, sztuki walki

Oczywiście myślę, że trzeba zapytać obdarowywanego czy na pewno pasjonują go/ją takie lekcje, natomiast zawsze warto uczyć się czegoś nowego – albo chociaż spróbować i przekonać się, że to nie dla nas.

Wyjście do ekskluzywnej restauracji

Jedzonko jest zawsze świetnym pomysłem! Wydaje mi się, że zwłaszcza w mniejszych miastach w Polsce wychodzenie do restauracji dalej jest dużą rzadkością, tym bardziej warto jest spróbować nowej tradycji i wyjść do restauracji, do której zazwyczaj byśmy nie wyszli.

Terapie relaksacyjne

Trudno mi to inaczej nazwać, chodzi o różnego rodzaju metody na relaks. Na przykład flotation (kapsuła odpływowa), czyli unoszenie się na wodzie. Albo TRE (Trauma Release Exercises), które polega głównie na rozluźnianiu mięśni i likwidowaniu napięcia mięśniowego (nieprzekonanym można powiedzieć, że te ćwiczenia robią żołnierze).
Listę miejsc z floatation tanks w Polsce znalazłam tutaj.

Własnoręcznie zrobiony prezent

Wprawdzie jest to prezent który jest przedmiotem, ale w natłoku zabawek z plastiku i niepotrzebnych rzeczy, prezenty zrobione własnoręcznie są bardzo, bardzo cenne. Nieważne czy jest to mydełko, pomalowany kubek, upieczone ciasto, czy nawet własna piosenka, obraz czy mebel. Często myślę o słowach Ewy z Fajnego Miejsca Dębki: rzeczy wykonane ręcznie mają w sobie kawałek osoby która je zrobiła i posiadanie w domu takiego przedmiotu wprowadza kompletnie inną atmosferę. Nawet, jeśli nie jest on nieidealny.

Czas.

Wśród wszystkich prezentów ten jest dla mnie najcenniejszy.
Czas na uważną rozmowę lub na ciche bycie razem, czas na siedzenie wspólnie pod kocykiem, na porządne wyspanie się, na śpiewanie kolęd, patrzenie na choinkę, na myślenie o czymkolwiek lub nie myślenie wcale, w końcu nawet czas na nudę. To jest nam wszystkim najbardziej potrzebne.

I tego Wam najbardziej życzę!


KategorieBez kategorii
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.