Zastanawiacie się w której dzielnicy najlepiej mieszkać w Lizbonie? Znam już doskonale odpowiedź.
Piętnaście lat mieszkałam w Borku Fałęckim. Jest to południowa dzielnica Krakowa i pewnie niewielu znana, ale przez ten czas moje życie kręciła się właśnie wokół tego miejsca. Wiele osób uważa ją za kompletne zadupie, ale zawsze wiernie broniłam honoru Borku tym, że mamy dużo parków i dobry dojazd (20 minut do centrum!). Znam pewnie połowę ludzi na dzielni i wszyscy się ze mną zgodzą, że Borek jest najlepszy 1.
Piszę to żebyście zrozumieli, że jestem lokalną patriotką. Od trzech miesięcy mieszkam jednak w dzielnicy z którą nie mam oporów zdradzać Borku i kocham ją mocniej niż jakiekolwiek miejsce w którym mieszkałam. Restelo, to o tobie.
Jest duża różnica pomiędzy miejscami które dobrze jest zwiedzać i tymi, gdzie jest dobrze mieszkać. Może jestem największą nudziarą na świecie, ale w życiu nie chciałabym mieszkać przy Rynku w Krakowie, bo jest tam głośno, za dużo ludzi, daleko do dobrego sklepu, ciężko zaparkować, wyjść na spokojny spacer… Tyczy się to każdego centrum miasta – ładnie i dobre na zdjęcia, ale nic więcej.
Co innego te dobre do mieszkania. Spokojne, bezpieczne, zadbane. Kojarzy się mieszkańców, każdy się uśmiecha i czujesz się jak w domu. Restelo jest tego kwintesencją.
Dlaczego Restelo jest najlepsze do życia w Lizbonie?
Jest to dzielnica ambasad. Mieszczą się one w niskich domach – jedne w luksusowych willach, inne w skromnych, jednorodzinnych. Ze względów reprezentacyjnych ich otoczenie jest bardzo zadbane i oglądanie ambasad jest po prostu przyjemnością. Restelo ma (w połowie) niską zabudowę i jest stale monitorowane. Dodam jeszcze, że tutaj też mieści się Ministerstwo Obrony i już wiecie, że to najbezpieczniejsza okolica w mieście, a być może nawet w Portugalii.
Wyróżnia się też tym, że nie ma tu opuszczonych domów, slumsów i squatów – wierzcie lub nie, ale w Lizbonie to nie jest normalne bo bardzo dużo budynków w centrum jest w ruinie. W Restelo jeszcze ich nie widziałam, mieszka tu dość dużo osób. Gęstość zaludnienia nie jest jednak wysoka, więc jest tu bardzo spokojnie – i wyraźnie ciszej niż gdziekolwiek w mieście.
Restelo jest częścią Belem, więc dojście do Pomnika Odkrywców czy Klasztoru Hieronimitów zajmuje piętnaście minut bardzo przyjemnym spacerem prowadzącym do rzeki. Na dole jest też mnóstwo muzeów, zabytków, ogród botaniczny i jeszcze te pyszne ciastka. Jest urocze i bardzo przestrzenne, nie przypomina ciasnych ulic w centrum.
Wróćmy do Restelo. Jest tu kilka ładnych parków:
- Moinhos de Santana, z młynami na wzgórzu i żółwiami (!!!) pływającymi w stawie
- Ducla Soares, z bezpośrednim widokiem na Torre de Belem. Nad nim góruje też kapliczka św. Hieronima
- Parque Florestal de Monsanto – wielki rezerwat leśny, największy park w Lizbonie. Mnóstwo ścieżek spacerowych i miejsc na piknik!
Z każdego z tych miejsc roztaczają się widoki na rzekę Tagus oraz ocean. Świetnie się spaceruje, ale ciężko o miejsce do biegania. W Lizbonie zresztą najlepiej jest biegać wzdłuż rzeki czy oceanu (w Alges), chyba że kogoś interesuje pokonywanie stumetrowych przewyższeń.
Wiem, że przez wielu Portugalia jest uważana za niebezpieczne państwo. Moim zdaniem jest to przesada, bo liczba przestępstw jest bardzo podobna do polskiej, wystarczy uważać i trzymać się z daleka od gorszych dzielnic. Restelo należy jednak do miejsc, gdzie jest nie tylko bezpiecznie i spokojnie, ale też pięknie. Naprawdę nie widziałam lepszego miejsca w Lizbonie i pewnie go nie ma.
Za to jeśli jest jakieś miejsce na świecie, gdzie trawa jest bardziej zielona – jest to właśnie tu.
- Natomiast nie będę się z nikim kłócić o to, że Borek jest brzydki. Jest naprawdę paskudny. ↩
Ależ śliczne miejsce!
od miejsca do mieszkania oczekuję tych samych cech co Ty
zazdroszczę ogromnie, przepięknie tam:)
Jeszcze nie byłam w Lizbonie, a już zakochałam się w Restelo…