C

Co zobaczyć w Mediolanie – i czy cokolwiek warto?

Marzec i kwiecień spędziłam we Włoszech, odwiedzając po drodze cztery miasta. Mediolan był jednak moim największym rozczarowaniem i jeśli nie będę musiała, to więcej tam nie pojadę. Powiedzieć, że jest tam dużo turystów to nie powiedzieć nic, bo turystów jest tam po prostu zatrzęsienie o każdej porze dnia i nocy. Co mnie dziwi, bo w Milanie nie ma co zobaczyć.

Szukaj najlepszych hoteli w MEDIOLANIE!


Tak naprawdę, w mieście jest dosłownie kilka „atrakcji” i zaraz się przekonacie, że większość z nich jest totalnie przereklamowana. W trakcie pobytu zastanawiałam się na Facebooku jak to możliwe, że w ogóle przyjeżdża do Mediolanu ba, że to trzecie najpopularniejsze wśród turystów miasto we Włoszech. Nadal nie znam odpowiedzi na to ważne pytanie, poczytajcie więc dokładnie co mi się nie podobało – i nie popełnijcie błędu przyjechania do tego miasta na dłużej niż jeden dzień.

Co „przewodnikowo” trzeba zobaczyć w Mediolanie:

Duomo di Milano – katedra

Gotycka katedra zrobi ogromne wrażenie na każdym, zwłaszcza, że znajduje się na wielkim placu i nic jej nie zasłania. To największy kościół we Włoszech i warto obejść go kilka razy dookoła, obejrzeć z każdej strony. Podobało mi się też na dachu Duomo1, widok jest całkiem ładny oraz można zobaczyć te wszystkie maszkarony na fasadzie z bliska. Rano prawie nie ma kolejki po bilety, tak jakby co.

Ze wszystkich zabytków Milanu ten jest moim zdaniem jedynym wartym uwagi.

Inna sprawa to plac przed Katedrą, po którym aż ciężko się chodzi z nadmiaru turystów oraz… ulicznych sprzedawców. Serio, zrób tam kilka fot a potem uciekaj szybko, bo zaraz cię dopadnie jakieś „selfi selfi”, żebrak albo, co najgorsze, facet który daje jakąś bransoletkę przyjaźni a potem chce za nią pieniędzy. Generalnie jak ktoś ma coś w rękach w Mediolanie, to trzeba go omijać szerokim łukiem bo na pewno będzie chciał ci to sprzedać. Czemu władze na to pozwalają pozostaje dla mnie wielką tajemnicą zwłaszcza, że na placu zawsze stoi dość dużo policjantów. Zazwyczaj są jednak zajęci podrywaniem dziewczyn lub rozmową ze znajomymi.


Galleria Vittorio Emanuele II

Wielka galeria handlowa obok katedry. Podobają mi się takie kryte galerie z oszklonym sufitem, w Vittorio Emmanuele są też ładne mozaiki na podłodze, zwłaszcza ta najsłynniejsza, reprezentacyjna część wygląda super.

Byłam jednak trochę rozczarowana sklepami które tam są w środku, bo są tam albo butiki kompletnie niedostępne dla mnie cenowo (Prada, Dolce&Gabbana, Armani), albo zwykłe sieciówki z takimi samymi ubraniami, co gdziekolwiek indziej. Ponieważ włoskie marki luksusowe rodziły się w Milanie, spodziewałam się większej ilości sklepów lokalnych i jakichś smaczków dla których właśnie tam przyjeżdżałabym na zakupy (a nie do Amsterdamu). Wyjątkiem jest tylko wielopiętrowa galeria Rinascente, w której można sobie pooglądać i podotykać ubrań drogich marek i choć przez chwilę nie być napastowanym przez „pomocne” ekspedientki.


Zamek Sforza i park Sempione

Na końcu Via Dante (kolejna ulica z ogromną ilością nudnych sklepów) znajduje się natomiast wielki warowny zamek Sforza, otoczony murami. Wejście na jego teren jest bezpłatne, płatne jest natomiast zwiedzanie komnat rodziny Sforza oraz kolekcji obrazów (bezpłatne we wtorki od 14:00).

Bardziej interesował mnie park Sempione, najsłynniejszy kawałek zieleni w Mediolanie. Najsłynniejszy, bo jeden z nielicznych: terenów zielonych w mieście jest jak na lekarstwo. Może komuś nie przeszkadza brak natury i życie w betonowej dżungli, ale ja się w takich miejscach duszę, z wielką nadzieją poszłam więc do Sempione.

Wydaje mi się, że w szczycie sezonu w całej Wenecji jest mniej osób, niż w parku Sempione w marcu. Jedyny plus tego miejsca to drzewa i jakieś resztki trawnika, bo o prywatności można zapomnieć. Najgorsi są znowu ci okropni sprzedawcy wciskający selfi selfi, zabawki, bukiety róż, bransoletki, apaszki, torebki, okulary, parasolki, cokolwiek. Usiądziesz na pięć minut i za ten czas podejdzie do Ciebie 25 osób i każda będzie chciała pieniędzy. Dodatkowo przez to, że jest tam mało policjantów, Sempione wydaje się dość niebezpiecznym miejscem.


Porta Ticinese + Navigli

Porta Ticinese to była główna brama miasta, jest aktualnie położona w mało malowniczym miejscu, bo na dużym skrzyżowaniu ulic. Jakby co, to kolumny nie są rzymskie tylko z początku dziewiętnastego wieku.

Navigli to z kolei żeglowne kanały które kiedyś otaczały Mediolan i umożliwiały łatwiejszy transport towarów. Teraz większość jest zasypana a to, co pozostało jest celem pielgrzymek turystów i miejscem, w którym można spotkać jedne z najbrzydszych pamiątek na świecie.

Navigli jest uznawane za najbardziej klimatyczne miejsce w Mediolanie, ale zostać takim miejscem naprawdę nie jest aż tak trudno! Natomiast w porównaniu z dowolną uliczką w innym włoskim mieście Navigli to nuuuuda.

Najlepiej tam pójść wieczorem, przy dobrej pogodzie i po kilku lampkach wina.

O czym nie mogę nic powiedzieć:

  • Santa Maria delle Grazie – czyli kościół na ścianach którego Leo da Vinci namalował Ostatnią Wieczerzę. Nie byłam bo myślałam, że wejście wymaga rezerwacji telefonicznej, ale jednak można kupić bilety online tutaj. Problem z tym malowidłem jest też taki, że fresk zaczął odpadać jeszcze zanim został skończony. A ponieważ miało to miejsce 500 lat temu, wątpię by zostało cokolwiek z oryginalnego dzieła…
  • Teatr La Scala – jak się nie wie, że on tam jest, to można go bardzo łatwo przeoczyć. Spodziewałam się bardziej reprezentacyjnej fasady u, co by nie było, najsłynniejszego teatru na świecie. La Scalę można zwiedzać, ja nie byłam bo zawsze przychodziłam o złej godzinie, dodatkowo jakoś wolę oglądać przedstawienia, niż budynki. Cennik przedstawień jest tutaj, ale trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem bo te najtańsze bilety bardzo szybko się rozchodzą.

Co mi się podobało w Mediolanie:

Brera

To jedyna dzielnica po której mi się naprawdę przyjemnie spacerowało. Trochę mniej turystów niż gdzie indziej, niedaleko od centrum, dużo fajnych sklepów (kosmetyki, ubrania, antyki), urocze knajpki. Jest tam też duża kolekcja sztuki w budynku Akademii Sztuk Pięknych. Nie jest to dalej niesamowity klimat jak we Florencji, ale Brera jest naprawdę fajna i rozluźniona.

Jedzenie

  • Obica Duomo – przepyszna jedzenie na dachu galerii handlowej Rinascente, z widokiem na katedrę i fantastyczną mozarellą. Serio, jest to podobno najlepsza mozarella w Mediolanie. Pizzę też mają niezłą, jedyny minus to fakt, że w porze obiadowej nigdy nie ma wolnego siedzenia z widokiem, za to można usiąść w środku i podglądać kucharzy przy pracy.
  • Cioccolati Italiani – trudno ominąć to miejsce, bo to chyba najsłynniejsza lodziarnia w Mediolanie. Podają też cudowną gorącą czekoladę!
  • Andry – włoska klasyka w menu, dobre jedzenie i bardzo mili kelnerzy.

Nie chodzi nawet o to, że Mediolan nie jest typowo „włoski”, ale o to że po prostu jest nudny, brudny i zatłoczony. Dlatego, droga Czytelniku, droga Czytelniczko, jeśli lecisz z Polski na lotnisko w Bergamo, to zostań w tym mieście, wygląda cudownie i widoki są piękne. Pojedź też do Werony, nad jezioro Garda lub nawet, a co tam, do Południowego Tyrolu. Północne Włochy są przepiękne. Na Mediolan wystarczy Ci jeden dzień, a nawet i mniej.


Szukaj najlepszych hoteli w MEDIOLANIE!

  1. Duomo to po włosku katedra, chociaż z jakiegoś powodu bardzo często mówiąc „Duomo” mamy na myśli właśnie to w Mediolanie. Uważam jednak pisanie „katedra Duomo” za niepoprawne ;)
KategorieWłochy
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Wiesz, ja jestem ostatnią osobą którą by zainteresował sport (tzn. oglądanie go) oraz samochody, dlatego w życiu bym nie poszła ani do San Siro, ani do Alfa Romeo ;) Mediolan na pewno nie jest najgorszym miastem na świecie, ale dla mnie po prostu był nuudny ;)

  2. Mediolan, ajj Mediolan. Byłam tam w listopadzie i mam dość podobne wrażenia do Twoich. Katedra bardzo przypadła mi do gustu, choć na górze niestety nie byłam, w środku zresztą też nie. Ale z zewnątrz prezentuje się naprawdę dobrze. Galeria również wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Plac przed katedrą faktycznie niezbyt przyjemny ze względu na dużą liczbę ludzi, jak i gołębie. O dziwo, każdy ostrzegał mnie przed sprzedawcami, a nie widziałam ani jednego… Także, chociaż z nimi nie będę kojarzyła tego miasta ;) Z innych miejsc, jakie zobaczyłam podobał mi się Chiesa San Giorgio i Piazza San Fedele (niby tuż obok galerii, a w ogóle nie było tam ludzi). Zamku niestety nie widziałam, podobnie jak kanału, ponieważ zabrakło mi już czasu. Generalnie architektura nawet, nawet, natomiast tłumy przepychających się ludzi zaburzyły mi odbiór tego miasta i nie zauroczyło mnie, nie zakochałam się w tym mieście. Choć z drugiej strony wjechałabym tam raz jeszcze, po drodze, aby zobaczyć to, czego nie widziałam, a co zobaczyć bym chciała ;)
    Pozdrawiam!

    1. Hm, co do sprzedawców na ulicach to mogło być ich mniej bo 2015 był rokiem Expo w Mediolanie, może wtedy bardziej pilnowali porządku w mieście? Bo w marcu była po prostu tragedia… No i oczywiście te koszmarne tłumy, zwłaszcza w weekend po większości ulic nie dało się przejść.
      Zastanawiam się też w Mediolanie „sezonu”, skoro w listopadzie i w marcu tyle turystów…?

  3. Basia says:

    Jest jeszcze jedno miejsce oprócz Katedry naprswdę godne polecenia. A jest to cmentarz. I zanim mnie wyśmiejecie, wygooglujcie. Na prawdę robi wrażenie. Czułam się jakbym zwiedzała muzeum tyle, że pod gołym niebem. A takich rzeźb jakie zdibią nagrobki to czasem nawet i w muzeum się nie spotka.

  4. Ok, może przesadziłam z tym, że Leonardo był nieprzygotowany i poprawiłam to w tekście, natomiast co do reszty to proszę uspokój się, bo tekst to tylko prywatna opinia. Opinia jest jak najbardziej subiektywna, ponieważ jest to blog i mogę swoje opinie na nim wyrażać. Mi się nie podobało, byłam w ładniejszych miastach, ale nikomu nie zabraniam jechać do Mediolanu, dobrze się bawić w Mediolanie i poczuć tam klimatu. Trochę dystansu :)

  5. stacjabalkany.pl says:

    Powiem tak byłem w Mediolanie kilka godzin w 2007 roku i mi chyba jeszcze mniej się podobało niż Tobie. I nie rozumiem dlaczego ludzie Cię tutaj atakują – to Twoja prywatna opinia i chyba dobrze ją uszanować. Można napisać że się z Tobą nie zgadzają ale ataki i insynuacje są nie dopuszczalne. Mi np Praga się średnio podoba – i gdy mówię o tym głośno wśród niektórych znajomych to prawie jakbym świętości atakował, a już jak powiem że wolę Belgrad bo jest bałkański i egzotyczny i inny, nie wymuskany i brzydki to już w ogóle:)

    1. Martyna says:

      Mam tak samo z Pragą. No jest ładna, fajne te kamieniczki itd, ale jakoś tak chyba jest zbyt reklamowana i człowiek się zawiedzie po tych wyobrażeniach… Na weekend fajnie, ale już dłużej to zaczyna czegoś brakować

  6. Mieszkam w Nicei i wybrałem się w styczniu do Mediolanu. Zachwycił mnie ogromny wybór małych knajpek z dobrym jedzeniem. Znacznie więcej niż w Nicei. Co sie zaś tyczy brudu to gdzie we Włoszech jest czysto? ;) Mimo wszystko bardzo dobrze wspominam weekend w Mediolanie. Rozczarował mnie tylko zamek. Pozdrowienia!

  7. Pingback:Mediolan - przemysłowy olbrzym północnych Włoch | Konkol Polny

  8. Ja spędziłam w Mediolanie prawie miesiąc, miałam polecenia od znajomych którzy tam mieszkają i widziałam całkiem sporo ;) Niestety mi się bardzo nie podobało, więc piszę. Całkiem sporo osób się ze mną zresztą zgodziło więc nie jestem sama i nie żałuję, że napisałam o Mediolanie w ten sposób :)

  9. Należę do osób, którym Mediolan się spodobał :) Spędziłem w nim bardzo intensywny weekend i z ciekawych miejsc o których nie wspomniałaś polecam piękny Kościół św. Maurycego (Chiesa di San Maurizio al Monastero Maggiore), zwany Kaplicą Sykstyńską Mediolanu oraz np. Cmentarz Monumentalny :)

  10. Loty z Warszawy za 80zł są do Bergamo, które samo w sobie jest pięknym miastem. Z Bergamo jest prawie jak samo blisko do Werony, co do Mediolanu, bliżej są jeziora Como, Garda. Dodatkowo, w Mediolanie nie ma samych turystów z Polski (w sumie ich jest chyba najmniej). Miasto samo w sobie jest bardzo drogie.
    Mam też nadzieję, że szacunek do innych osób Ci coś mówi :)

    1. Damian F says:

      Z podobną odległością do Mediolanu i Werony z Bergamo bym nie przesadzał. Do Mediolanu jest 60 km, a do Werony aż 128 km. Poza tym lotnisko nazywa się Mediolan-Bergamo i przeciętny zjadacz chleba nawet nie pomyśli o tym, żeby zwiedzić Bergamo ( a szkoda) tylko od razu jedzie do Mediolanu.

  11. Lasulia says:

    Jestem jedną z tych osób, którym Mediolan się podobał ? Może dlatego, że w centrum spędziłam niewiele czasu. Zobaczyłam, co chciałam, a potem czym prędzej z niego umknęłam. Brera skradła i moje serce. Przyjemnie wspominam też spacery po dzielnicy Sempione. Co ciekawe, w samym parku było dość pusto, a byłam w sierpniu ok. 18. Więcej ludzi siedziało w okolicznych kawiarniach ?

  12. Maro says:

    Musze zgodzic sie z autorka. Mediolan to dno. Brud, smrud, kur… i drogo. Firma wysyla mnie co jakis czas do Mediolanu na 2 tygodnie. Za pierwszym razem w pol dnia zwiedzilem lepsze atrakcje a pozniej czlowiek umiera z nudow. Nawet puby szalu nie robia. We Wloszech polecam prowincje Bolzano, blizej Austri. Drozej ale i l aż dniej i bardziej klimatycznie.

  13. Aneta Ziemek says:

    Właśnie wróciłam z koncertu w Mediolanie, także miasto wybrane przez przypadek. Oczekiwałam dużo więcej po włoskim mieście, jednak zgadzam się z Twoją opinią. Do tego miałam nieprzyjemną przygodę przed parkiem Sempione, jakiś natrętny murzyn gonił nas z bransoletkami i kazał płacić bo rzucił jedną w nasza stronę.. Brudno może nie jest, ale jakoś ciasno, bez klimatu. Zdecydowanie już tam nie wrócę. Polecam za to Bergamo :)

  14. Aniu, nie mieszkałam w ścisłej okolicy Centrale, bo miałam tam pieszo ok. pół godziny. Mieszkałam w dobrej dzielnicy, choć nie zupełnie w centrum. Mam znajomych – Włochów mieszkających w Milanie, którzy polecili mi swoje ulubione dzielnice i knajpy, a mi się i tak tam nie podobało.
    Co do Murzynów… Po pierwsze, to Włosi ich przyjmują bo mieli kolonie i teraz ludzie z tych kolonii przyjeżdżają do nich. Nie jest ich aż tak dużo, bardziej chodzi o ulicznych sprzedawców i żebraków dosłownie każdej rasy, bo Cyganów również jest sporo. Polecam też troszkę poczytać o historii kolonializmu oraz historii XX wieku, zanim się wypowie o „uchodźcach” :)

  15. Le says:

    Mam bardzo podobne odczucia i tez mnie ten krytyczny wpis zdziwil. W Mediolanie sa co najmniej 2 swietne muzea, jesli ktos sie interesuje sztuka, a poza tym to stolica europejskiego nowoczesnego designu. Nie jest to takie pocztowkowe typowe wloskie miasto, ale to nie znaczy , ze jest zle, nudne i brudne (przy Rzymie to wrecz oaza czystosci i porzadku).
    Tyle o Mediolanie a blog swietny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.