W przewodniku przeczytasz o historii i najciekawszych miejscach. Czego jednak nie będziesz wiedzieć o Portugalii dopóki tu nie przyjedziesz?
Uważaj na przystawki
Podawanie prosciutto z mozzarellą przed daniem głównym jest częstym zwyczajem we włoskich restauracjach i nigdy nie zdarzyło mi się za nie płacić, jeśli ich nie zamawiałam. Tutaj natomiast po przyjściu do restauracji stawiają przed tobą miski z chlebem, sosami, sałatką i jeśli cokolwiek ruszysz, to słono za to zapłacisz. Specjalnie dla turystów ceny przystawek są wysokie i znam restauracje, w których miseczka oliwek kosztuje 7 euro.
Najlepiej po prostu sprawdzić ceny w menu albo nie ruszać nic ze stołu, jeśli tego nie zamawialiśmy. Prowadzi to oczywiście do niezręcznych sytuacji, w których kelner przynosi te przystawki i my patrzymy na nie przez 20 minut.
Portugalczycy są niepunktualni
Ludzie tutaj są bardzo mili. Wszyscy się uśmiechają, próbują pomóc, mówią po angielsku i zrobią wszystko, żeby nam było dobrze. Pani opiekująca się naszym mieszkaniem jest bardzo urocza i pomocna.
To znaczy wtedy, gdy w końcu przyjdzie. Bo jeszcze ani razu nie zdarzyło jej się przyjść wtedy, gdy się z nami umawiała. Zazwyczaj wysyła smsa że będzie za niedługo i potem nie daje znaku życia. Albo mówi, że będzie jutro a nie przychodzi przez tydzień. Dokładnie tak samo jest z ludźmi którzy mają coś nam naprawić albo załatwić – jak mówią że dziś, to najpewniej za pięć dni.
Rozumiem doskonale, że południowy kraj ma swoje prawa, ludzie są rozluźnieni i my też powinniśmy być. Dlatego mi już nie zależy aby byli punktualnie, niech chociaż przyjdą w ten sam dzień!
W środku dnia musi być przerwa
W Portugalii nie ma “siesty”, natomiast wszystkie placówki (oprócz sklepów) mają przerwę na lunch od 13 do 14:30 – biura są zamknięte i nie da się nic załatwić. To jednak nieprawda, że tu ludzie leniuchują, bo przez tą głupią przerwę kończą pracę o 19:00. Nic fajnego.
Godzina 13:30 to też czas, by pędzić do restauracji. Trzeba się dobrze wstrzelić i nie trafić w sam środek siesty, bo wszystko będzie zajęte. Jednak gdy przyjdziemy za późno, po prostu zamkną nam knajpę do wieczora. Restauracje które nie mają tego systemu lepiej omijać, bo są nastawione na turystów nieświadomych południowego stylu życia i będzie tam drożej.
Dieta śródziemnomorska? Jasne.
Portugalska dieta ma wśród składników oliwki, świeże owoce morza, delikatne wędlinki i sery. Natomiast w tradycyjnych daniach te rzeczy są zazwyczaj wymieszane z litrem tłuszczu, kilogramem ziemniaków, czerwonym mięsem i przegotowanymi warzywami. Takie potrawy jedzą Portugalczycy na co dzień dlatego na każdym kroku sprzedaje się tu ziółka na niestrawność. Ba, wystarczy powiedzieć że w tym państwie wymyślono francesinhę 1 i wszystko wiadomo.
Oczywiście w restauracjach jest smacznie, ale żeby zdrowo się tutaj odżywiać trzeba uważać na zakupach w sklepie i gotować w domu.
Jest tylko jeden właściwy rodzaj kawy
I jest to espresso, które tutaj podobno ma trochę więcej wody niż włoskie (tak o trzy krople…) i różni się sposobem palenia ziaren. Inny popularny sposób picia kawy to galao, czyli espresso ze wzbitym mlekiem, ale szczerze rzadko widuję by ktokolwiek je pił, kawusia musi być solo!
Kawusię zamawiamy mówiąc um cafe por favor, pary mówią dois cafes por favor (doisz kafesz). W Lizbonie można też zamawiać um bica które jest słowem na kawę wymyślonym w kawiarni A Brasileira.
Chcesz się dowiedzieć więcej o życiu w Portugalii? Obserwuj mnie na Facebooku lub zapisz się na newsletter!
- kanapkę z czterema rodzajami mięsa, jajkiem, serem i frytkami. Pisałam o niej tutaj. ↩
Aaa, to ja, to ja na zdjęciu!
:D
aaach, w październiku wybieramy się do Portugalii właśnie… wskazówki więc jak znalazł, dziękuję!
będę śledzić więc kolejne portugalskie inspiracje u Ciebie bardzo chętnie ;>
cieszę się bardzo, że mogę pomóc :)
bardzo ciekawe informacje i super zdjęcia:) jeszcze nie byłam w Portugalii, więc wszelkie wskazówki się przydadzą na przyszłość. Wystarczy skorzystać z twojego bloga:) ahhhhh chyba trochę Ci zazdroszczę, Ania z Krakowa
jaki piękny blog:) i jak przyjemnie obejrzeć znajome miejsca na Twoich zdjęciach
i zgadzam się, lisy są wspaniałe:)
dzięki wielkie, super że Ci się podoba :)
Znalazłam też bardzo pyszystego lisa dla Ciebie :D
słodziak! podobny do tego z opakowania czekoladowego liska;)
Świetne rady. Myślę, że nie wytrzymałabym w Portugalii tego gigantycznego spóźniania się. Jestem uczulona na tym punkcie, sama zawsze jest punktualnie, a jak ktoś spóźnia się chociaż 5 minut dostaję szału, a co dopiero 5 dni. Do południowców trzeba mieć chyba anielską cierpliwość. Ale pomysł przerwy w ciągu dnia podoba mi się znacznie bardziej ;)
Na początku też się okropnie denerwowałam na to spóźnianie, ale nie da się z tym nic zrobić więc po prostu sobie odpuściłam i czekam po kilka dni… Najgorzej że telefony i proszenie nie pomaga.
W Polsce niektórzy też tak mają.
Gorzej, jak to jest nagminne. A pytałaś kogoś tam dłużej mieszkającego, czy to norma?
Tak, podobno norma… Słyszałam też, że pomaga nakrzyczenie, bo wtedy wiedzą że pilne.
O to chociaż tyle, że jest jakiś sposób :)
Tak w ogóle to Ci się poskarżę, że przez spóźnianie się Portugalczyków i ogólnie ich „olewacki” styl bycia nie mam w domu prądu od 24 godzin :P Musiałam iść do hotelu bo firma wyłączyła prąd i nikomu nie chce się przyjechać go włączyć :D
O kurczę, no nie aż tak? ;) Faktycznie, południowoeuropejski luz-blues ;)
myślałam, że tylko w Mediolanie taka plaga, bo wcześniej się z tym nie spotkałam, ale może po prostu teraz stało się to tak powszechne;)
dobrze wiedzieć o tych przystawkach ;-)
Super wiedzieć o tych przystawkach! W listopadzie jadę do Lizbony i pewnie dałabym się oszukać… Wielkie dzięki ;)
W zeszlym roku mieszkalam w portugalii miesiac i ( z calym szacunkiem) nie moge sie zgodzic z niektorymi tresciami tego wpisu. Przede wszystkim zdjecia. Portugalia jest tak pieknym krajem, czystym, jasnym- ze wzgledu na ten kamien ktorym wylozona jest wiekszasc chodnikow, pelnym bujnej zieleni i zdobnych kamienic, a tutaj jako pierwsze widac zdjecia jakichs brudnych, cienmych zaulkow popisanych sprayem, a na takie slumsy naprawde ciezko tam trafic. Dalej restauracje. Sa drogie i sa tanie. W przecietnej restauracji w Cascais pod Lizbona mozna dostac miche zupy za 2 euro. Co do punktualnosci- w Portugalii ludzie maja luzny stosunek do czasu i raczej dziwnym by tam bylo nie przyjsc pol godziny po czasie. Rzeczywiscie z kazdym dogadasz sie po angielsku i kazdy sluzy uprzejma pomoca. Niestety w calej Portugalii na stopa udalo nam sie zlapac tylko Polakow, bo tam na stopowiczow patrza sie jak ja swirow i recydywistow;) powodzenia zycze w dalszych podrozach i pozdrawiam