Minął miesiąc mojego pobytu w Edynburgu i paru rzeczy się za ten czas nauczyłam. To bardzo fajne uczucie nie być już obcą osobą w nowym mieście i chcę się z Wami tym podzielić.
Jest coś, o czym nigdy nie wspominałam na blogu. Urodziłam się w mieście Karaganda i jestem repatriantką z Kazachstanu. Przeprowadziłam się do Krakowa gdy miałam osiem lat, kilka lat później przyjechali tam moi dziadkowie. Często dostaję pytania o to, jak mi było w Kazachstanie. Prawda jest taka, że niewiele pamiętam. Mieliśmy ładny dom, psa, kota, kury i króliki, i czerwoną Ładę, ale było dość zwyczajnie. Życie w Kazachstanie niewiele się dla mnie różniło od życia w Polsce. Tak naprawdę, pierwsze co zrobiłam gdy przyjechałam do Krakowa to… się rozpłakałam. W Karagandzie miałam przyjaciół, rodzinę i fajną działkę z ogródkiem, a przyjechałam do jednopokojowego mieszkania w zupełnie obcym mieście. Tak, potem było już z górki, ale moje dzieciństwo w odległym państwie wspominam bardzo miło.
Tak czy inaczej, w Krakowie mieszkam już prawie 20 lat i mimo nazwy bloga i częstych wyjazdów, rzadko bywałam w obcym mieście dłużej niż dwa tygodnie. Jestem jednak od miesiąca w Edynburgu i jest mi lepiej niż 18 lat temu.
To bardzo przyjemne uczucie znać się na autobusach i wiedzieć, co kupować w sklepie żeby nie jeść przetworzonego (chociaż i nogi i serce często mnie kierują w stronę bekonu lub lodów). Fajnie się orientować w dzielnicach i mieć swoje ulubione miejsca w każdej z nich. Przyjemnie jest odkrywać nowe miejsca a potem wracać tam, gdzie już się było.
Dzięki rozmowom ze Szkotami dowiedziałam się już kilku ciekawych rzeczy, na przykład: wiedzieliście dlaczego ksywką Edynburga jest Auld Reekie? Bo reekie to specyficzny zapach jęczmienia z destylarni i browarów w tym mieście. Mam też kilka plotek o budowie linii tramwajowych, emeryturach, niepodległości Szkocji i tym, dlaczego nikt nie lubi Aberdeen ale każdy chciałby mieć tam dom.
Potwierdzam też, że warto było przez tyle lat uczyć się angielskiego, nie wyobrażam sobie radzenia tutaj bez znajomości języka. Wielu Polaków popełnia ten błąd i niestety, nie robią w ten sposób dobrej reklamy Polsce, o czym już się przekonałam. Chociaż prawdę mówiąc, nawet wieloletnia nauka, oglądanie filmów bez lektora i czytanie książek w oryginale nie przygotowały mnie do Szkockiego. Tak się skupiam na rozumieniu, że czasem zapominam odpowiadać. Great stuff mate, aye!
Pisałam już kiedyś o tym, co najbardziej lubię w Edynburgu. Jednak moje najbardziej-najbardziej ulubione rzeczy to to, że:
- Budynki są niskie. Nawet poza miastem nie ma bloków, co jest niesamowite dla mieszkańca Polski. Nie ma żadnych odstępstw od planu zagospodarowania przestrzeni, nawet nowe budynki wyglądają często jak XIX-wieczne.
- Jest dużo zieleni, parków, trawników. Dość dużym problemem nowych osiedli w Krakowie jest to, że deweloperzy nie przewidują miejsca na tereny zielone, albo przewidują bardzo małe. Tutaj w promieniu 15 minut od domu mamy trzy parki i ścieżkę spacerowo-rowerową, ciągnącą się aż do morza. Już nie mówiąc o Ogrodzie Botanicznym w Edynburgu, który jest przepiękny i przyozdabia ten post. Spędziliśmy w nim trzy godziny i nie zobaczyliśmy nawet połowy.
- Wszyscy są bardzo mili. Nie ma chamskich kierowców ani chamskich kasjerek. Są różne stopnie bycia miłym, ale dalej jest to bycie miłym. Każdy dba nie tylko o własny nos, ale też o wygląd miasta i samopoczucie innych. Czasem w pracy jeżdżę do dużych korporacji i nawet ich szefowie są dla mnie uprzejmi, mimo tego że nie muszą.
Tak, są minusy. Czasem przerywam bilet autobusowy w złym miejscu, albo nie wiem co odpowiedzieć, albo trzy razy proszę o powtórzenie czegoś. Zdarza mi się popełnić jakiś głupi błąd i się potem długo wstydzić. Jednak szybko się uczę, że tutaj nie ma znaczenia z jakiego jestem kręgu kulturowego.
Członkowie mojej rodziny w Polsce są często pytani skąd pochodzą, bo mają akcent. Tutaj w ogóle nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, a bycie Polakiem, Hiszpanem, Murzynem, lub Arabem nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia, o ile jesteś fajną osobą.
Zawsze miałam tak, że podczas kiepskiej pogody zaczynałam mieć „doła”. Był to nawet powód moich wyjazdów w ciepłe miejsca, po prostu nie znoszę deszczu i wichury. Wiecie co, w Edynburgu tego prawie nie mam, chociaż od początku sierpnia nie widziałam bezchmurnego nieba. To zadziwiające, jak dużą różnicę jest w stanie zrobić traktowanie Cię jak człowieka i życie na sensownym poziomie. Wcale się nie dziwię, że tyle osób chce tu mieszkać. Ja też chcę.
Zdjęcia zrobiłam w Ogrodzie Botanicznym. Pomijając to, że jest bardzo zadbany, wielki, i ma śliczne rośliny, to nawet jest miejsce w którym pokazują jak hodować owoce i warzywa we własnym ogródku. Panoramy są z parku Inverleith.
PS. Nic z tego, ani ten wyjazd, ani moje samopoczucie, ani nawet ta strona nie byłyby takie bez pewnej bardzo ważnej osoby. Dzięki :3
Interesuje nas ta plotka o Aberdeen :) W Wielkiej Brytanii nie byliśmy nigdy,a le zamierzamy nawiedzić Glasgow i właśnie Aberdeen :)
sama nie byłam w Aberdeen, ale jest tam dużo zimniej niż w Edynburgu, bardzo wieje, więc nie mieszka się tam najlepiej. Natomiast domy są tam okropnie drogie, bo kupują je ludzie od przemysłu naftowego, którzy mają za dużo pieniędzy…
Glasgow jest ok, nie jakieś cudowne ale ma swoje momenty. Zdecydowanie bardziej polecam Edynburg! :)
Ale foty, wooooooooooow !
Dzięki, staram się ;)
Widać te starania, rób to dalej bo naprawdę warto ! Ja tu nic nie potrzebuję czytać, wystarczy mi myszka ze scrollem i tak lecę w dół kręcąc kółkiem i się ciesząc :)
Bardzo ładne zdjęcia – wykonane fajną techniką :) też chciałabym umieć takie robić… no i pojechać do Edynburga ;)
http://www.touristnavi.com/
Niedługo wylatuję do Edynburga, do mojego chłopaka. Zakochałam się w tym mieście 8 lat temu, będąc tam jedynie tydzień, i ani przez moment nie przeczuwałam, że kiedyś tam wrócimy i to najprawdopodobniej na stałe. Jesteśmy teraz na etapie szukania jakiegoś pokoju. Mimo wewnętrznych rozterek jestem dobrej myśli. A Twój post też pomaga mi wierzyć, że będzie to w końcu moje miejsce na ziemi :)
Miałam bardzo podobną sytuację – i jak widzisz, wszystko dobrze się skończyło :) Osobiście uważam, że Edynburg jest idealny, ale niestety nie odpowiada mi pogoda. Gdyby nie to, chętnie przeprowadziłabym się tam na zawsze. Życzę Wam powodzenia!
Świetne zdjęcia! Jest w nich magia. Aż chce się pojechać do Edynburga. Chyba muszę to umieścić w planach na nadchodzący rok. :)
Dzięki wielkie :) Edynburg super, koniecznie pojedź bo to super miejsce!
Wybieram się w okolice Edynburga i Glasgow za lekko ponad miesiąc i po Twoich wpisach z Edynburgiem w tle, tym bardziej nie mogę się go doczekać :)
Ale Ci zazdroszczę… :D Edynburg to chyba najfajniejsze miejsce w jakim byłam, trzymam kciuki żebyś trafiła na dobrą pogodę która pozwoli się nim nacieszyć :)
Widać że bylas w niewielu miejscach w Edim, jest tu pełno wieżowców do których lepiej nie zagladac, 25 % mieszkań w Szkocji to mieszkania socjalne. Mieszka się tak samo jak w każdym innym miejscu na świecie. Masz pieniądze i lokum w dobrej dzielnicy to jest przecudownie.
Odwiedzilem Edynburg i juz wiem gdziechce sie przeprowadzic z Londynu. Fajne fotki i opis. pozdrawiam
Hej, dzięki wielkie za miłe słowa :) Sama miałam dużo chłodnych dni nawet w lecie, ale Szkocja to Szkocja, nie ma co oczekiwać cudów :)
Usunęłam z Twojego komentarza link, nie zamieszczam linków ani zaproszeń do innych blogów. Jeśli Ci nie odpowiadają takie reguły to możesz oczywiście usunąć komentarz. Pozdrawiam! :)
a ja myślę, że osoby które decydują się na wyjazd do pracy bez znajomości języka są co najmniej nieodpowiedzialne. Oczywiście nie każdy musi znać angielski jeśli sobie radzi, ale dotyczy to wyłącznie podróży i krótkich wyjazdów, tam można sobie radzić ile się chce. Widziałam (i poznałam) sporo Polaków którzy jadą do UK bez podstawowej znajomości angielskiego i tylko narzekają że nikt ich nie chce do pracy – no błagam! Jak przyjeżdża ktoś z Ukrainy do pracy do Polski to nie oczekuje przecież, że go zatrudnią bez znajomości języka, a gdy Cię ktoś obsługuje w sklepie, to raczej spodziewasz się, że mówi po polsku ;) To ta sama sytuacja.
Hah może się wobec tego kiedyś zobaczymy w Edynburgu bo mam plany znowu tam zamieszkać w przyszłym roku :D Pogoda mi osobiście trochę przeszkadzała, ale liczę na to, że też się przyzwyczaję natomiast co do ludzi którzy się pytają skąd jesteś: robią to raczej w taktowny i życzliwy sposób, nie ze wścibstwa :) Fajnie czytać, że Tobie się tak bardzo podoba w mieście, miałam trochę wątpliwości czy chcę się tam znowu przeprowadzić ale bardzo pozytywnie mnie teraz nastawiłaś, dzięki!
Zgadzam się w zupełności, Edynburg ma jednak to niepowtarzalne „coś” czego trudno szukać w innych miastach, po prostu niesamowity klimat :) Gratuluję podjętej decyzji i trzymam kciuki za spełnienie marzenia! :)
mieszkam juz w Edynburgu i jestem bardzo szczesliwa:) Wszystko sie cudownie zlozylo, to bylo moje-nasze przeznacznie. Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie!
ale super! <3
Jestem pod wrażeniem zdjęć i ciekawych relacji, właśnie się wybieram do Edynburga z rodziną i czytam Twojego bloga.
Twój blog już od dłuższego czasu jest dla mnie inspiracją jeśli chodzi o planowanie podróży :) Czy możesz podpowiedzieć jak wygląda Szkocja pod względem cen (jedzenie w sklepach, restauracje, komunikacja miejska)? Czy w Edynburgu jest podobnie drogo jak w Londynie?
Pozdrawiam serdecznie :)
postaram się niedługo napisać o tym post, ale generalnie Szkocja jest sporo tańsza od Londynu, bo tam są jakieś ceny z kosmosu w ogóle ;) Tutaj np. bilet jednorazowy kosztuje 1,60 funta, dzienny 4 funty, obiad w pubie spokojnie można znaleźć od 10-15 funtów. W sklepach ceny są podobne na całych Wyspach, ale jakoś ogólnie mam wrażenie, że w Szkocji jest dużo taniej, no i muzea za darmo a zwiedzanie zabytków też tańsze.
Twój tekst o Edynburgu jest naprawdę inspirujący! Jakie inne miejsca w Edynburgu, poza Ogrodem Botanicznym i parkiem Inverleith, polecasz odwiedzić, aby poczuć klimat miasta?
Jeśli jest lato to bardzo polecam wejść na Arthur’s Seat bo widok ze szczytu jest super. Bardzo też polecam Dean Village i spacer wzdłuż Water of Leith oraz Stockbridge szczególnie Circus Lane.