Tym razem w Edynburgu byłam wiosną i w końcu udało się zobaczyć kolorową stronę stolicy Szkocji.

W zadbanych miejskich parkach rozkwitły drzewa i kwiaty, więc w dobrą pogodę mogliśmy wyruszyć do Princes Street Gardens u stóp wzgórza zamkowego.

zamek edynburg
Zamek w Edynburgu widziany z Princes Street, a pod nim Princes Street Gardens

Położony między „zakupowym” Princes Street a zabytkową Royal Mile, jest super miejscem na odpoczynek pomiędzy zwiedzaniem i kupowaniem. Park jest bardzo zadbany, więc spacer po nim to duża przyjemność.

Kiedyś cały ten teren był zalany wodą jeziora Nor Loch, które było też fosą dla dodatkowej obrony zamku (tak jakby nie wystarczało, że jest on na ogromnej, niedostępnej górze). Dzisiaj to jeden z najbardziej popularnych parków w Edynburgu, chociaż nigdy nie widziałam w nim tłumów.

Na parkowej scenie często odbywają się koncerty, na przykład z okazji Hogmanay, czyli „szkockiego” Nowego Roku. Podobno tam właśnie jest największa impreza w mieście (a może i na świecie).

edynburg wiosna

edinburgh
Największa zagadka Princes Street Gardens – kto mieszka w tej chatce?

Na zachodniej stronie parku znajduje się natomiast cmentarz przy kościele St Cuthbert’s (świętego Kutberta z Lindisfarne, jednego z patronów Anglii).
W każdym państwie miejsca pochówków wyglądają inaczej (i mam wielką nadzieję, że uda mi się kiedyś zrealizować o tym projekt fotograficzny…), a te w Edynburgu są zawsze mroczne, pokryte mchem i wprawiają w nostalgię. Ten przy kościele Kutberta został zamknięty już 150 lat temu z powodu przepełnienia i od tamtej chwili stoi nienaruszony.

W Princes Street Gardens byliśmy po zakupach, więc po tłocznych i dusznych sklepach było to dla nas wybawienie. Mam nadzieję, że udało mi się dobrze oddać jego spokojną atmosferę i wpadniecie tam będąc w Edynburgu.

cuthberts church edinburgh

KategorieBez kategorii
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Ewa says:

    Bardzo ciekawy materiał,tym bardziej,że moja 25 letnia córka od roku mieszkała w Londynie a od 2 dni razem z narzeczonym mieszkają w Edynburgu, a w Polsce urodziła się w Kołobrzegu, więc ciągnie ją do morza, choć nie wiem czy tam temp.wody pozwala na kąpiel. Pozdrawiam Ewa M

  2. Magda says:

    W chatce mieszka ogrodnik tego pieknego ogrodu – w tytule jest blad. Princes Street Gardens sie nazywa to miejsce :) Nie ma tam dwoch S, z tego wzgledu, ze to sa ogordy księcia a nie księżniczki ;) Pozdrawiam :)

  3. Frania says:

    O czym Ty piszesz? Zadbane ? Edynburg to jest bardzo ale to bardzo , bardzo brudne i śmierdzące miasto jakie kiedykolwiek widziałam. Tak ,kawalek parku na Prinnces Street , tyle….. Bo kwiatki posadzili,.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.