J

Jak być kreatywnym – i mieć dużo pomysłów

Moja mama często pyta mnie jak udaje mi się już od tylu lat mieć pomysły na posty na blogu i ciągle próbować czegoś nowego na zdjęciach (z różnym moim zdaniem skutkiem!) i pomyślałam sobie: napiszę artykuł dla mamy.

Kiedy zaczynałam Duże Podróże, miałam dosłownie zero pomysłów. Zazwyczaj posty pojawiały się co kilka miesięcy i jedynym powodem było tylko to, że nie wiedziałam co pisać. Wszystko wydawało mi się głupie, bez sensu, bez ładu i składu.

I kilka miesięcy temu znów mnie to dopadło! Siedziałam tu, gdzie teraz siedzę, z włączonym programem do pisania, patrzyłam raz w okno, raz na monitor, i tak godzinami. Ile to powoduje frustracji wie chyba każdy, kto kiedykolwiek próbował regularnie pisać.

Powoli jednak, krok po kroku coś zaczęło się wykluwać i pojawiać w mojej głowie, ale musiałam temu wykluwaniu poważnie pomagać. Kiedy jednak napisałam kilka postów, od razu miałam pomysły na kolejne, i tak dalej. Myślę, że nie mam nadprzyrodzonych zdolności bo pomysły nie spadają na mnie z nieba, tylko muszę na nie sobie zapracować. Dużo więc nauczyłam się o tym, jak działa kreatywność i jak ona nie działa, jak ją rozwijać i jak sobie pomagać, gdy jej nie ma.

To, o czym piszę poniżej to nie są żadne „zasady”, tylko bardziej ścieżka do szukania inspiracji i pomysłów.

Szeroki krąg zainteresowań

Oprócz pisania i fotografii mam inne “artystyczne” zajęcia. Gdy byłam mała, nie interesowało mnie tworzenie, ale teraz codziennie coś robię: rysuję i maluję, szyję i wyszywam, gram na pianinie, robię kaligrafię, odnawiam meble w domu, zajmuję się ogrodem (moim zdaniem jest to kreatywne). Umiem na wysokim poziomie układać kwiaty i robić wianki (serio), robić malować i wypalać ceramikę, i tak dalej. Trochę mi dziwnie o tym wszystkim wspominać, ale miało być o kreatywności, więc wspominam bo takich zajęć mam sporo. Kiedy w jakiejś dziedzinie nie czuję inspiracji to zajmuję się inną, a pomysły zaczynają pojawiać się same.

I myślę, że to jest pierwszy składnik „kreatywności”: szeroki krąg zainteresowań z różnych dziedzin, które razem funkcjonują i się napędzają

Czas na kreatywność

Moim zdaniem ogromnie ważne jest ustalenie sobie czasu na tworzenie (pisanie, malowanie, itd), nawet jeśli będzie to czas siedzenia przed pustą kartką. Najważniejszy jest ten pierwszy krok tylko… jeśli on nigdy nie następuje, to nic z tego nie będzie. Planuję sobie więc (choćby w głowie) duże bloki czasu na tworzenie i się nie poddaję, póki taki blok się nie skończy.

Bardzo często wyniki tych bloków czasowych są średnie i albo nic mi nie wychodzi, albo wychodzi marnie. Za to raz na trzy-cztery próby wychodzi mi tekst, z którego jestem zadowolona albo zdjęcie dokładnie takie, jakie chciałam. A z reszty przypadków i tak mogę się czegoś nauczyć.

Czasem też, dla rozgrzewki, zwyczajnie piszę sobie jak mi mija dzień i co myślę o moim kocie, zanim przejdę do czegoś bardziej konkretnego. Podobnie jest kiedy na przykład nie wiem co narysować: rysuję cokolwiek, a kolejne idee pojawiają się bardzo szybko.

Przestrzeń na twórczość

Jak już przy tym jesteśmy – fajnie jest stworzyć sobie dookoła siebie przestrzeń, która będzie zachęcać do kreatywności. Nawet, jeśli to będzie mały kąt w domu. Widziałam w Internecie dużo takich idealnych “minimalistycznych przestrzeni”, ale mnie na przykład zachęca lekki bałagan, biurko poplamione farbą, przedmioty z którymi mam związane dobre wspomnienia itd. Wolę też mieć nieprzerywaną niczym ciszę, ale myślę że każdy powinien sam odkryć, co najlepiej sprzyja jego pracy.

Muszę też koniecznie wspomnieć o tym, że tysiąc zakładek w przeglądarce, powiadomienia, brzęczenie telefonu kompletnie nie sprzyjają żadnej produktywnej pracy, nie tylko kreatywnej. Kiedy mam dni, gdy wysyłam dużo wiadomości do brata, to naprawdę ciężko mi się potem za cokolwiek zabrać. Dlatego kiedy naprawdę mi zależy, wyłączam wszystkie rozpraszacze.

Inspiracja – oraz zbalansowana konsumpcja treści

Niezależnie od dziedziny, każda “kreatywna osoba” szuka inspiracji u innych. Nieważne, czy będą to obrazy, książki, muzyka, czy projektowanie wnętrz. Moim zdaniem warto też szukać tej inspiracji wśród dziedzin pozornie niezwiązanych z naszą, na przykład jeśli chcecie malować, to warto słuchać dużo muzyki czy czytać. W ten sposób wyrabia się lepszy gust, przychodzi więcej pomysłów, ale można też sporo dowiedzieć się o sobie: o tym, co się lubi i czego się nie lubi. Ta wiedza jest ogromnie ważna podczas procesu tworzenia. Wiem też od męża, który studiował dizajn w Szkocji, że na studiach artystycznych przy każdym projekcie trzeba pokazać coś w stylu “tablicę inspiracji” – zdjęcia, dzieła sztuki, kolory i inne skrawki informacji, które złożyły się potem w nowe dzieło. Wydaje mi się to bardzo przydatne!

Poważnie też jednak balansuję tę inspirację, bo czasem zamiast coś pisać po prostu siedzę w Internecie, tracąc czas na “poszukiwanie pomysłów”. Można być aż przesyconym treściami i nieco zgubić się w myślach i historiach, które należą do kogoś innego. Kiedy więc nic nie przychodzi mi do głowy, daję sobie maksymalnie piętnaście minut na przejrzenie Internetu. Mam kilka blogów, stron i kont na YouTube do których wtedy zaglądam, ale po kilku minutach kończę i zabieram się za tworzenie.

Jest bardzo ciężko coś wymyślić, gdy głowa jest zapchana Netflixem, Instagramem, wiadomościami z telewizora. I przyznaję, że zdarzają mi się momenty takiego “zapchania” czymś innym. Wtedy odstawiam to na bok (albo robię kompletny, długi detoks) i bardzo pomaga mi to w ponownym odnalezieniu moich pomysłów.

Spacery, czas dla siebie

Kiedy kompletnie nie wiem co robić, idę na spacer albo robię jogę. Jest to takie wybicie z rytmu gorszego dnia, przewietrzenie głowy i zaczęcie od nowa. Nawet jeśli nie chce mi się iść na spacer, to choćby idę do innego pokoju, patrzę przez okno, robię herbatę itd. Ważne, żeby się jakoś oderwać od tego “nie wiem co robić!”

Notatnik z pomysłami

Mam też notatnik, w którym zapisuję pomysły: również te, które mi przychodzą do głowy w nocy. I trzymam go przy łóżku. Nie wszystkie swoje pomysły wykorzystuję (chyba wiecie jak to bywa z nocnymi pomysłami), ale sporo z nich stało się artykułami i zdjęciami. Taki notatnik zaskakująco szybko się wypełnia!

“Będę się powtarzać, już ktoś to zrobił”, “nie mam talentu” i inne myśli

Myślę, że bardzo często wśród osób kreatywnych i zajmujących się jakąś twórczością pojawiają się negatywne myśli typu “nie mam talentu”, “nie jestem wystarczająco w to dobra”, “ktoś już to na pewno zrobił”, “dla mnie już późno by zaczynać” itd.

Mam te myśli prawie codziennie, tylko się ich nie słucham bo jakby… co to jest “talent” i gdzie się zaczyna a gdzie kończy? Ile dokładnie trzeba mieć lat, by było za późno? I w jaki sposób stanę się “wystarczająco dobra”, jeśli najpierw nie spróbuję? Czasem wypisuję sobie różne swoje myśli i negatywne emocje, bez oceniania i bez zakładania że jest to prawda, i po prostu odstawiam je na bok. Niech sobie są.

Jeśli chodzi o powtarzanie się… myślę, że nie ma absolutnie oryginalnych pomysłów, ale każdy z nas ma inny sposób, by je ująć ponieważ mamy za sobą różne doświadczenia. Tak jak w tym artykule: mam świadomość, że istnieją inne wpisy na ten temat, ale wypracowałam własną drogę i chcę się nią podzielić z innymi.

Wraz z Jenkinskiem trzymamy kciuki!


KategorieBez kategorii
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Trader says:

    Myślę, że słusznie zauważyłaś, że w pobudzaniu samego siebie do kreatywności bardzo ważny jest ruch: powietrze, aktywność fizyczna, nawet taka w formie relaksujących spacerów, w których możemy się oddać własnym myślom. Uśmiech, radość, docenianie każdego dnia no i… szukanie inspiracji wokól siebie.
    To trochę jak z tym kotem na zdjęciu: niby otacza go to samo, a ma w sobie tyle twórczej energii, że tylko zazdrościć.

  2. Milena says:

    „Mam straszną ochotę popisać, ale nie wiem o czym. To może na razie sprawdzę co słychać na moich ulubionych blogach/pintereście/vlogach i coś samo wpadnie mi do głowy” – to jest moja największa pułapka, bo w ten sposób znikam na długie godziny pochłonięta konsumpcją treści innych. Tak zresztą trafiłam na ten wpis hahah :D Wypróbuję to o czym pisałaś, czyli ustalenie sobie bloków czasowych, ale też ustawienie limitów na to „zbieranie inspiracji”. Widziałam świetne wystąpienie Ted Talks na temat kreatywności i takiego żonglowania pomiędzy zajęciami i zainteresowaniami – jak nie masz weny przy jednym projekcie to zajmij się kolejnym i wena powróci :)

    1. Aleksandra Bogusławska says:

      Haha fajnie, że trafiłaś tutaj dzięki temu :D
      Kurczę z tymi projektami z jednej strony się zgadzam, z drugiej z nimi też potrafię wpaść w „a porobię sobie coś innego” i jest dwa miesiące później. Więc może jakoś ograniczać też zajmowanie się innymi projektami ;) Zobaczę sobie filmik tak czy inaczej.

  3. Gosik says:

    Cześć,
    super wpis o tym, jak… się nie poddawać:) złym myślom, niesprzyjającemu podejściu, które chce nam wcisnąć jakieś niepotrzebne przekonania. Bardzo dziękuję za pozytywne słowa. I pozdrawiam pana kota.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.