Wchodzimy w tajemnicze lasy Magury, na zamglone szczyty i ciche łąki.

Bacówka Bartne ma 37 miejsc i tej nocy wszystkie były zajęte, razem z „jaskinią”, czyli pokojem w piwnicy. Wieczorem kilka grup porozpalało w kominku, przynieśli kiełbaski. Atmosfera której brakuje w wielu innych miejscach, ciepło i hałas schroniska do którego „niedzielni turyści” nie zaglądają.

Chatar bacówki w Bartnem ma takie hobby: robi każdemu z gości zdjęcia ich aparatem w specyficzny, starodawny sposób. Ludzie sztywno siedzą na ławce przed schroniskiem, wzrok utkwił gdzieś w dali. Te fotografie umieszcza potem na Facebooku bacówki, jako cykl „Ludzie przychodzą i odchodzą”. Załapali się harcerze, załapałyśmy się i my:

Po porannej „sesji” znów ruszamy w trasę. Mamy plan odkryć kawałek magurskich lasów i potem szukać noclegu w okolicach Gorlic. Pogoda jest gorsza niż poprzedniego dnia i robi się coraz zimniej, ale mamy termos z ciepłym i bojowe nastawienie. Idziemy czerwonym szlakiem na przełęcz Majdan.

Przez całą noc padał deszcz. Ziemia jest cała jak gąbka, wszędzie kałuże. Po drodze oczywiście nikogo, słychać tylko krzyki zwierząt i ja oczywiście obstawiam, że to lisy. Z Majdanu idziemy niebieskim szlakiem grzbietem tego pasma.

magurski park narodowy

Magura Wątkowska nie jest najwyższym pasmem Beskidu Niskiego, ale z pewnością jest najokazalszym. Ma długość 20 kilometrów i jej najwyższa góra to Wątkowa, 846 metrów. Właśnie do niej się zbliżamy. Różnice wysokości nie są zbyt wielkie więc to idealne miejsce dla mniej „zaprawionych” turystów.

Cała Magura to teraz Park Narodowy. Aż do ostatniej chwili przed jego powstaniem w 1995 roku 1 jej lasy były wykorzystywane gospodarczo. Przeciwko powstaniu PN protestowały organizacje łemkowskie, ponieważ większość jego terenów to byłe prywatne lasy łemkowskie, które nie zostały im zwrócone w procesach rewindykacji.

Pozostając w temacie drzew – podobno częstą praktyką mającą miejsce do tej pory w Beskidzie Niskim i Bieszczadach jest budowa amatorskich retort, czyli urządzeń do wypalania węgla drzewnego. Jednego z ludzi którzy się tym zajmują możecie poznać w tym krótkim filmie – muszę przyznać, że dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia.

Za Wątkową idziemy po lesie usianym wielkimi kamieniami. Stąd niedaleko do rezerwatu krajobrazowego Kornuty. Ochronie podlegają w nim piaskowce magurskie, jest to taki skalny zakątek w lesie. Tutaj można też znaleźć największą jaskinię w Beskidzie Niskim – Mroczną.

Tutejsze skały były eksploatowane przez miejscowych do budowy domów oraz pomników, jednak liczne protesty skłoniły Polskie Towarzystwo Tatrzańskie do wykupu tych terenów i utworzenia rezerwatu 2

Szlak prowadzi nas jeszcze dość długo przez las, powoli jednak schodzimy do wsi Wapienne. To mała miejscowość uzdrowiskowa, w której do leczenia wykorzystywane są wody siarczkowe oraz wysokiej jakości borowina. Gdy przez nią przechodzimy zdaje się, że jest zupełnie niezaludniona.

Robi nam się jednak okropnie zimno i zaczyna padać. Szlak przez chwilę prowadzi szosą, więc proponuję złapać stopa do Gorlic. Wprawdzie przejeżdża jedno auto na 15 minut, ale to tym bardziej ktoś powinien się zatrzymać. Moje przeczucia okazały się słuszne, po chwili jedziemy samochodem z Nowego Żmigrodu i rozmawiamy o Beskidzie.

_IGP1762

Pan (zupełnie zapomniałam imienia) zabiera nas na małą wycieczkę po okolicy, którą oglądamy przez szybę samochodu. Jedziemy też do Zdyni, gdzie co roku jest Watra Łemkowska, teraz jednak odbywa się tam Rajd Politechniki. Powiem o nim tylko tyle, że nie wiedziałam że tak się można bawić.

Najgorzej jest wyjść rozgrzanym, z ciepłego auta, prosto na deszcz i zimno – dlatego minutę po dojechaniu do Gorlic trzęsiemy się z zimna. To najzimniejszy dzień majówki. Dlatego cieszymy się widząc autobus do Krakowa, który przyjechał po dziesięciu minutach stania na przystanku.

_IGP1782

Krótka przygoda? No jasne, ale kto powiedział że nie chcemy tam wrócić?

Beskid Niski to nie wymagające szlaki, spektakularne widoki i pokonywanie własnych słabości na każdym kroku. To odpoczynek, chłonięcie spokoju natury. Tam cały dzień chodzenia z plecakiem to nie katorga i ból pleców następnego dnia, to oddalenie się od codzienności i spojrzenie na siebie z innej perspektywy. Takim zapamiętałam to miejsce. Po to będę tam wracać i tylko tego szukać.

Każdemu też polecam.

  1. źródło: magurskipn.pl
  2. źródło: przewodnik Beskid Niski dla prawdziwego turysty, wyd. Rewasz
KategoriePolska
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Ale się Wam pogoda trafiła. Klimat na zdjęciach taki, że sama nie wiem, czy przyjemnie by tam być..czy jednak szybko na niziny uciekać:)
    Jakoś tak się złożyło, że nigdy w góry nie jeździłam – ani z rodzicami, ani ze znajomymi. Ostatnio zawitałam raz do Beskidu Małego i Żywieckiego i masz zupełną rację z tym sposobem chodzenia – widoki i brak wyczerpania umliają podróż.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.