C

Czy to jest najpiękniejsza polska wieś? Malowane Zalipie

Jest jedno takie miejsce w Małopolsce o którym mało Polaków słyszało, ale które poza granicami kraju jest nazywane „najpiękniejszą polską wioską” i „jedną z najważniejszych atrakcji w Polsce”. Podbija Internet dzięki takim chwytliwym tytułom i idyllicznym zdjęciom z idealnej, nieskażonej cywilizacją wsi. Mowa o Zalipiu leżącym zaledwie 70 kilometrów od Krakowa.

W Zalipiu bowiem jest niezwykła tradycja ozdabiania domów przepięknymi, malowanymi kwiatami. Zresztą, ukwiecone są nie tylko domy ale też kurniki, budy dla psa, studzienki, wiaderka – praktycznie każda wolna przestrzeń na zewnątrz i w środku gospodarstwa. Tradycja ta nie jest taka stara, ma niewiele ponad sto lat i jej najbardziej znaną przedstawicielką jest Felicja Curyłowa.

Historia malowanych chat w Zalipiu

Pani Felicja zaczęła ozdabiać swój dom w wieku 10 lat, kiedy białymi kwiatami pomalowała czarny sufit w sieni. Szybko przeniosła się na inne przestrzenie w domu, a pomysł podchwyciły inne Zalipianki i w ten sposób powstał nowy zwyczaj. Dzisiaj dom Curyłowej to oddział Muzeum Okręgowego w Tarnowie i za drobną opłatą można zwiedzić jego wnętrze z przewodnikiem. Patrząc teraz na malunki, wycinanki i hafty pokrywające każdy skrawek chaty wydaje się, że Pani Felicja miała nieskończone pokłady pomysłów i energii. Przez wiele osób uznana jest ona zresztą za najwybitniejszą artystkę ludową XX wieku. W Zalipiu jest również Dom Malarek, gdzie można oglądać współcześniejszą wystawę sztuki folkowej autorstwa innych pań z wioski.

zalipie wioska w polsce

Zalipie współcześnie

Malowanie domów w Zalipiu nie jest jednak sztuką zapomnianą, którą ogląda się tylko w muzeum. Co roku po Bożym Ciele mieszkańcy (niestety) zdzierają stare kwiaty ze swoich ścian, bielą domy i tworzą nowe wzory. W Zalipiu odbywa się nawet konkurs na najpiękniej ozdobiony dom, a w tym roku brało w nim udział ponad 100 osób, od 10-letniego chłopaka po starszą panią pamiętającą Felicję Curyłową. Jury konkursu Malowana Chata (w składzie którego są etnografowie) przyznaje nagrodę najpiękniejszemu malunkowi, choć wydaje mi się, że większość osób bierze udział dla dobrej zabawy.

Co ciekawe mimo zainteresowania turystów, również zagranicznych, Zalipie to nie „park rozrywki”. Przy domach jest sporo tabliczek „zakaz fotografowania”, a mieszkańcy wręcz trochę wrogo podchodzili do faktu, że chciałam zrobić zdjęcia współczesnych kwiatów na ich domach. Z jednej strony rozumiem, że chcą prywatności, z drugiej jechałam do Zalipia tylko i wyłącznie po to, by te chaty zobaczyć! W wielu innych miejscach zrobiliby z Zalipia maszynkę do robienia pieniędzy, stawiając restauracje, budy z hotdogami, sklepy z pamiątkami, tanie noclegi i, nieuchronnie w Małopolsce, panie sprzedające łoscypki i ciupagi. 1

Tymczasem Zalipie pozostaje autentyczne i całkiem „normalne”. Prowadzi do niego niewielka, gminna droga przez pola kukurydzy, szczególnie idylliczna w trakcie zbiorów. W upale dociera się do pierwszych malowanych chat, stojących pomiędzy wierzbami. Wściekle czerwone kwiaty widać z daleka na bielonych ścianach domów. Ze stajni słychać gdakanie kur, w oddali pracujące traktory, wiatr pachnie ogniskiem i, prawie niezauważalnie, jesienią.

Najpiękniejsza wioska czy nie, dla takich mieszczuchów jak ja Zalipie jest rajem.

zalipie polska

Jak o Zalipiu piszą za granicą:

Wyjazd został zrealizowany w ramach #KayakRoadTrip, dziękuję Kayak!

  1. Patrzę na ciebie, Zakopane
Aleksandra Bogusławska

Dwa lata spędziłam w podróży, żyjąc na walizkach i co kilka tygodni zmieniając adres zamieszkania. Dziś mieszkam na stałe w domku na szkockiej wsi. Dużo spaceruję, gotuję wegańsko, spędzam czas w ogrodzie, doceniam małe przyjemności i spokojne życie.
Jestem autorką wszystkich tekstów i zdjęć na stronie.

  1. Monika Sza says:

    Jak cudownie! Oczami wyobraźni widzę tam siebie wylegującą się na trawie i jedzącą świeże maliny <3
    Jak to jest, że mieszkając niedaleko Zalipia nigdy o nim nie słyszałam?
    Dziękuję za relację z Twojej wycieczki! :)

  2. Widzę, że w Zalipiu robi się, jak w Vlkolincu na Słowacji, tam też niektórzy mają dość turystów. Tylko miejscowość na Słowacji jest w całości autentycznie zachowanym zabytkiem z XIX wieku, są tylko dwa lub trzy domy murowane, to w Zalipiu bardzo dużo domów nie posiada żadnych malunków, co przyjezdnych mocno rozczarowuje.
    Swoją drogą dobrze, że nie zrobili z tego maszynki do zarabiania, te budy z hot-dogami trochę mnie przerażają…

    1. Mnie trochę dziwi że w Zalipiu mają dość turystów bo niby czemu, wcale ich tam tak dużo nie przyjeżdża – byłam w szczycie sezonu i najwyżej 10 osób zwiedzających było na całą wioskę. Też nie widziałam żeby ktokolwiek z nich był rozczarowany, nawet było więcej malowanych domów niż myślałam że będzie :) A do Vlkolínec na pewno pojadę, wygląda super i już o nim dużo dobrego słyszałam!

  3. Pingback:Çiçeklerle bezeli, rengarenk köy: Zalipie | ruşyena

  4. Voyagnieszka says:

    Cudowne miejsce! Właśnie planuje wybrac sie tam w drodze na Majówkę. Dziękuję za wpis- przydatny :) Pozdrawiam serdecznie!

  5. Pingback:Painted cottages in Poland – Lamus Dworski

  6. Piotr says:

    Ja bym nie zachwalał za bardzo Zalipia.wioska zaniedbana a tylko muzeum i dom malarek nastawione na zarabianie. Ludność miejscowa kłuci sie o malowidła bo każda malarka chce zarobić. Kiedyś było więcej domków starych drewnianych ale że nikt nie wspomaga tych ludzi finansowo to wyburzaja je lub same się rujnują. Pozostało ich niewiele ale kto wie ile jeszcze czasu przetrwają jeśli młode pokolenie zacznie je burzyć. Państwo powinno wesprzeć mieszkańców w tedy wioska by się rozwijała i ludzie z chęcią by okazywali swoje zagrody a tak to mają dość ciągłego latania turystów i kukania w ogródka. I nic z tego nie mają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.